zorba pisze:Oczka mu się błyszczą. A sądzisz, że on nie jest teraz szczęśliwy?
Nie wiem.Gdyby nie
bywałtaki przestraszony,gdyby miał w sobie choć trochę tej kociej bezczelności i tupetu

gdyby choć raz czegoś zażądał:miauczeniem,drapaniem w klatkę.
A on wciąż jest taki pokornie grzeczny,nawet kiedy sprzątam mu w klatce i drzwiczki sa otwarte,grzecznie siedzi w kąciku i obserwuje,odsuwa się robi mi miejsce żebym umyła podłogę,muszę go zawołać-zaprosić do wyjścia,zachowuje się tak,jakby nie chciał przeszkadzać,jakby nie chciał sprawiać mi swoją osobą problemu.Jest grzeczny,cichutki.
Chyba cieszy się że jest w mieszkaniu,z dachu nad głową,ścian w okół i pełnej michy.Ani razu nie wskoczył na parapet,nie zauważyłam aby szukał możliwości wyjścia,oglądał się na okna,czy kombinował coś ,co by sugerowało ze chciałby wyjść na zewnątrz.
Może i jest szczęsliwy,tylko na razie tak ostrożnie,pamięta gdzie był ,co przeżywał i nie jest pewny,czy to się skończyło,czy któregoś dnia znów nie wróci.Nie wie jeszcze że jest u siebie,że stąd kotów na ulicę się nie wyrzuca.