Jestem ranna... "Słodka" Bajusia zmasakrowała mi palec

Zamieniła się w dzika przy drugiej dawce szczepionki p.grzybicy, no i wyżyła się na moim palcu... A ja chciałam te szczepionki sama kotom podawać, naiwna ze mnie istota

TŻ też padł ofiarą... jak ja już się wykrwawiałam, on przejął pałeczkę i Baja wrzeszczała mu prosto do ucha, więc został zbombardowany decybelami. Wetka już po wszystkim przyznała, że sama wystraszyła się tych wrzasków
No a teraz Bajusia spokojnie śpi. A mi palec pulsuje pod opatrunkiem
Maluch swój strach przeżywa bardzo wewnętrznie, więc zamyka się w sobie, co sprzyja robieniu zastrzyków. Takie rodzeństwo ekstra/introwertyczne
Grunt, że szczepionki podane. W międzyczasie tylko raz wyłączyli na dłużej prąd, ale nie na tyle długo, żeby temperatura w lodówce niebezpiecznie się podniosła i zagroziła szczepionkom. Niniejszym dziękuję miejscowej centrali elektrycznej za wyrozumiałość
