oj, estre...

nie dziwie ci sie, sama bym sie wkurzala. Moze za jakis czas powtorz badania... Tak mi sie nasunal znow moj przypadek... kiedy chorowalam na kamice zolciowa, nie mialam na samym poczatku zadnych objawow, tylko lekkie skurcze co jakis czas, takie kilkuminutowe, cos w rodzaju kolki. Wszelkie badania wychodzily w porzadku, nawet na 2 miesiace przed operacja, kiedy juz mialam kilka silnych atakow, skurcze, bolesci, usg i badania krwi wyszly w normie!

Tylko, jak pod koniec sierpnia wyladowalam w szpitalu, to lekarz byl zdziwiony mocno, ze mam ewidentne objawy kamicy woreczka (choc tylko kolki z silnymi skurczami), a w maju i czerwcu badania robilam i nic nie wykazaly! Mowil, ze skoro 2 miesiace temu nie mialam kamieni, to teraz tez ich nie ma, bo w ciagu 2 miesiecy na pewno sie nie zrobily, to dlugotrwaly proces! Dla pewnosci wzieli mnie na usg... O dziwo, wtedy sie kamienie pokazaly!

Reszte objawow dostalam tego samego dnia w szpitalu, ale okazalo sie, ze moj stan jest tak powazny, ze wlasciwie to cud, ze zyje!
Jak pozniej rozmawialam z lekarzem o tym, to powiedzial, ze MUSIALY byc te kamienie juz te 2 miesiace wczesniej, ze to widac! A wyniki badania krwi i moczu dopiero wtedy, w szpitalu okazaly sie bardzo zle.
Wiec moze warto kotom jakies badania powtorzyc, skoro objawy nadal sa i nic nie pomaga? Nic nie dzieje sie przeciez bez przyczyny!
PS.A jakie zdanie ma ten wet, co do tej glodowki, o ktorej pisalam?