Jestem wróciłam.... zjedzona przez meszki i ze spalonym karkiem, objedzona bo przy karmieniu syna co chwilę było potrzebne coś konkretnego czyli mięsnego albo naleśniki z serem albo kotleciki sojowe albo grill z gospodarzami itp., itd.......
Kolejny raz bratu zalało piwnice mimo zbudowanego wysokiego stopnia i garaż
Ukradkiem tylko zaglądam do najważniejszych galerii i znikam do służbowego szaleństwa – zupełnie jakby mnie nie było długo a nie 1,5 dnia...