Fragment z książki "Mężczyzna, który się uśmiechał":
"- Już przeczytałem materiały dochodzeniowe - oznajmił, siadając na chybotliwym krześle dla interesantów.
- Jak widzisz, nie mamy wielu punktów zahaczenia - rzekł Martinsson. Jeden, a może kilku sprawców weszło późnym wieczorem do kancelarii Stena Torstenssona, zabijając go na miejscu. Dotychczas nie stwierdzono kradzieży. W wewnętrznej kieszeni miał portfel. Pani Duner, od ponad trzydziestu lat zatrudniona w kancelarii, stanowczo twierdzi, że nic nie zginęło.
Wallander pokiwał w zadumie głową. Nadal nie mógł sobie przypomnieć, co uderzyło go w tym, co wcześniej powiedział lub czego nie powiedział Martinsson".
Na plażę, nad jezioro, do pociągu - nic, tylko zamknąć oczy i wysłuchać historii do końca

.