ŚL: Radliniątka - Willy'ego czeka operacja...pomoc potrzebna

ja róweniż sie ciesze że bluerat zabrałą wszystkie maluchy...wielkie dzieki

zaczynam żałowac że ja nie jechałam osobiście....bo p.Irena wczoraj do mnie dzowniła i mimo moich licznych tłumaczeń o tym, że sama małego włożyła do przenioski i tego że mi mówiła że odda małe bez ocząt to usłyszałm tylko 'ja żądam odzyskania tego kota" ...nie mozna było z nia logicznie porozmawiać.... jak po "WN" płakała i prosiła , tak tu zaczęła żąadac....
powiedziała również "ja juz mam dośc wszystkich akcji - które mnie obałamucają" ... to pisze odnosnie tego, że miała by oddac SWOJE koty do starylizacji... teraz bedzie trudno...po wczorajszym...ona uważa że ukradliśmy jej kota <yhym>

Betta pisze:powiedziała również "ja juz mam dośc wszystkich akcji - które mnie obałamucają" ... to pisze odnosnie tego, że miała by oddac SWOJE koty do starylizacji... teraz bedzie trudno...po wczorajszym...ona uważa że ukradliśmy jej kota <yhym>

Jak ona przestanie współpracować, to się z nią trzeba będzie przestać cackać. Za to co zostałam w tym lochu, to w normalnym kraju dostałaby niezły wyrok!
Ona ma rozdwojenie jaźni: z jednej strony narzeka, że miasto nie daje jej na utrzymanie bezdomnych kotów, które przygarnęła do siebie, bo są jej... a z drugiej nie odda ani jednego, bo to są jej koty. Kwestię "własności" rozumie wyłącznie jako samo posiadanie, zero obowiązków :roll:

Zbieractwo jest przecież zaburzeniem psychicznym..... Jeśli nie będzie chciała Waszej pomocy a co za tym idzie-poprawy jakości życia 'swoich' zwierząt zrobicie co trzeba ze wsparciem odpowiednich służb. Mam nadzieję, że u nas w kraju jest to już możliwe............ :roll:

dziewczyny, to ile u niej jest tych kotów jeszcze, w jakim wielku?
są jakieś młode, porostki, tak?

ania, zobacz sobie zdjecie braska bez oczka ....sa tam z nim dwa kotki - to sa te 2 małe (zn wieksze od niego) reszta to ok 25 dorosłych kotów.... nie wiemy jaka płec...onami mówła 5 kocic... ja sie nie odwazyłam ich wtedy dotykac bo miałam nieszczepiona kocie na dt...i póki jej nie wydam (na dniach adopcja) to juz nie wejde do tego mieszkania

zerduszko, pisze że trzeba bedzie cos zrobic jaknie bedzie chciała wspołpracowac a ja powiem że w pierwszej kolejnosc nalezy zastanowic sie czy raz nie wykorzystac mozliwosci eksmisji zeby zabrac chociaz kocice.... a dwa żeby koniecznie to zrobic zanim je wypuszcza na zewnatrz...bo założe sie ż enasze schronisko nie przyjmie tylu kotów

nosorożcu pisze:Zbieractwo jest przecież zaburzeniem psychicznym..... Jeśli nie będzie chciała Waszej pomocy a co za tym idzie-poprawy jakości życia 'swoich' zwierząt zrobicie co trzeba ze wsparciem odpowiednich służb. Mam nadzieję, że u nas w kraju jest to już możliwe............

Jest możliwe, ale wypada mieć miejsce dla odebranych zwierząt... już nie wspomnę, że i doświadczenie w tego typu akcjach, bo policja raczej tylko asystuje. Wysłanie ich do naszego schronu nie jest rozwiązaniem, tam będą miały niewiele lepiej (ale jednak...)

Oprócz tych dwóch niedużych kotków czarno-białych ze zdjęcia ja widziałam jeszcze 2 lub 3 małe... tak ze 3-4 miesiące na moja niedoświadczone oko. Jeden na pewno czarny. Ile tam w sumie jest kotów, to ciężko zliczyć!! Mnie to przeraziło... mały pokoik i koty, wszędzie koty, w pudełkach, na szafach, na "łóżku", na oknie, pod stopami...

Jest jeszcze jeden pies - stan tragiczny :cry:

Budrysek już wyjechała. Mam nadzieje, że szybko dojadą.

Kochane, powiedzcie jak jest z jedzeniem. Gnojki jedzą same czy trzeba karmić ?

ja jutro bede dzwonic do shronu i pytac czy cos wiedza ale watpie ze wezma 25kotów nie maja warunków.... jak wezma 15 to bedzie max

jagódka słysząłm nie chce jesc , a reszta nie wiem

bluerat

Maluchy na razie są słabe, zaglucone, ale stabilne.

Wykorzystałam zrobioną w kuwecie kupkę i zrozilam badanie kału - maluchy mają kokcydiozę (Cystoisospora felis), w badanym kale nie było innych jaj/pasożytów.
Na pierwszy ogień zamiast Pyrantelum pójdzie więc Baycox.

Betta zadzwoniła do mnie rano z pytaniem o moje zdanie z jednego z poprzednich postów - że przeczytała że lecznica może jeszcze jakoś pomóc? Że po co podałam adres - żeby tam koty przywozić?
Zacytuję moje zdanie :

Gdyby ktoś chciał im jakoś pomóc, to na pw mogę podać numer mojego kocio-psiego konta (zbierałam tam na Bo(c)hunka, na Misia i wiele innych) .
Dla zainteresowanych adres lecznicy :
44-251 Rybnik, Małachowskiego 18

Miałam na myśli to, że gdyby ktoś chciał kociakom coś przesłać to podałam adres na paczkę/list.

Także żeby wyjaśnic wszelkie niedomówienia - lecznica nie ma warunków aby przyjąć kolejne koty. Kociaki są grzecznościowo, dzięki zgodzie szefa, ale nie można tego nadużywać.

Jak napisałam wcześniej - dajemy kociakom tymczasowy tymczas - żeby o nich nie zapomnieć że już są "bezpieczne" i że dalej trzeba szukać im domków (DT i DS).

Rozumiem to tak, że ja zapewniam im opiekę weterynaryjną, czyszczę oczka, leczę, odrobaczam, "oporządzam klateczkę", ale wolontariusze/osoby zainteresowane kociakami zbierają fundusze na karmę dla maluchów, krople do oczu - bo tego będzie szło najwięcej i inne potrzebne rzeczy.

Betta naprawdę uważasz że w schronisku będą miały lepiej niż tam?
Dla mnie to niestety to samo, albo i gorzej, pewna śmierć.

Pytanie odnośnie płci :
1. Bezoczek burasek to kocurek, ma 470 g
2. Kocurek biało-czarny ma 506 g
3. biało-bury z kolorowym noskiem to kocurek , ma 430 g
4. biało-bura z białym noskiem to koteczka, ma 540g
5. Bura maleńka koteczka ma 380 g
6. Bury kocurek ma 540 g, ma mocno wzdęty brzuszek

bluerat pisze:Betta naprawdę uważasz że w schronisku będą miały lepiej niż tam?
Dla mnie to niestety to samo, albo i gorzej, pewna śmierć.

Ja widziałam koty w naszym schronisku i widziałam tam i uważam, że w schronisku mają lepiej. Co nie zmienia faktu, że jeśli 25 kotów dojdzie do schroniska, to będzie koszmar dla wszystkich zwierzaków

Nikt jeszcze nie widział nowego lokum p. Ireny, podejrzewam, że skoro to eksmisja, to nie będzie ono lepsze. Obawiam się najradykalniejszych rozwiązań

przeczytałam szybko i pobierznie.... napisałas "im" i jakos pomyslałam ż echodziło ci o dorosłe...nie wiem czemu.. Tak czy siak chciałam zapytac czy byłyby warunki by np te kocice wziac ... no i niestety odpowiedz brzmiał: brak warunków... a z adresem to po prostu nie wiedziałam po co.... co do nr konta to moze podasz je na forum - umieszcze w pierwszym poście żeby robić rozliczenia wszelkich wpływó na maluszki - z bazarków i konta o którym piszesz gdzie mogłyby wpływac darowizny ... ??

nie sadze że będzie im lepiej w schornisku...do 2-3 tygodni przynjmniej połowa padnie... a pisałam że bvedzie lepiej? ja wiem tylko tyle że eksmisja bedzie i los tych kotów jest pod wielkim znakiem zapytanai...jak je wypuszcza na dwór....to albo je mieszkańcy pozbijajaja....albo koty sie rozniosa po okolicy i beda sie rozmnazac przekazujac choroby.....a częsć napewno nie zna życia na wolności...sa tam typowe mmiziaki...w pierwszym poscie >czarnuch i burasek... szkoda ich ...wstawie za chwile reszte zdj to zobaczycie inne koty

aa... zerduszko, jak ja byłam to wiecej maluchów ponad te októrych pisałam nie widziałam...nie wiem skad te tam jeszcze sie wzieły :/

Betta pisze:aa... zerduszko, jak ja byłam to wiecej maluchów ponad te októrych pisałam nie widziałam...nie wiem skad te tam jeszcze sie wzieły :/

Zapewne będą się pojawiać kolejne, kolejne i kolejne. Dopóki się nie odbierze tej osobie wszystkich kotów, a ktoś nie będzie monitorował tego, co się u niej dzieje - nie dostanie zakazu posiadania zwierząt np. w nowym lokum, będzie zamęczać kolejne koty swoją "dobrocią".

Potrzebuję kogoś kto pojedzie ze mną dzisiaj do p.Langer, na miejscu tzn w Radlinie byłabym ok 18:45 :!:

ŚL: Radliniątka - Willy'ego czeka operacja...pomoc potrzebna

Kto przegląda forum