estre pisze:No to świętujemy

za zdrówko Filipka ...

co kto woli .......


...
W przeliczeniu na ludzkie lata to Filippo ma 72 lata
Trochę historii :
Filipek to powodziowy weteran
W 97 Filipek miał niemal rok jak była w kraju powódź .
To był ciężki rok dla kraju i dla nas ...
Nas nie zalało ,ale robiliśmy
generalny remont całego mieszkania
Wiosną tego roku wyprowadziłam się do mamy na długie miesiące z córcią i z Filipkiem i Łatką (króliczkiem)
W tym czasie TŻ robił remont naszego mieszkania ,a ja latałam na dwa domy + praca na 2 zmiany ...
Ciężko było ...
Filippo był młokosem i zawsze cykorem... i mieszkając na parterze nie uciekał na dwór z okna ,tylko sobie grzecznie patrzył na trawkę i po okolicy...
Gdzieś po 2 tygodniach obserwacji zaczął zeskakiwać na trawnik pod oknem i rozkoszował się trawką
Po niedługim czasie miał opanowany trawnik w promieniu kilku metrów od okna ,brykał jak tygrysek z Kubusia Puchatka w bujnej trawie i uganiał się za motylami i innym owadami...
Motyle znosił do domu i próbował się nimi bawić
Oczywiście zawsze zabierałam i wypuszczałam na wolność
Kiedyś miał bliskie spotkanie z osą lub pszczołą i pół dnia przesiedział za kanapą zanim go znalazłam
Miał spuchnięty pysiu ...
Robiłam jakieś okłady ,sprawdziłam czy nie ma jadu ...przeszło
Od tego czasu nigdy tych owadów nie rusza
Najśmieszniejsze było to że chodził co dzień na trawnik ,a jak mu się coś zachciało, to tak gonił do domu , że nie mógł na zakręcie wyrobić

...do kuwety
Jak już byliśmy z 4 miesiące to zajarzył że można te potrzeby robić na dworze
No i wkrótce była przeprowadzka do wyremontowanego mieszkanka
