W przeciwieństwie do wczorajszego dnia, dzisiejszy minął mi bardzo miło na błogim wypoczynku. Nie licząc łapanki wieczornej.
EwKo malować to ja nawet lubię, natomiast nie lubię sprzątać po malowaniu

To zrobimy tak, najpierw Ty będziesz mi dotrzymywać towarzystwa przy malowaniu, a potem ja Tobie przy sprzątaniu

Przy czym współpraca dotyczy mojego i Twojego mieszkania

Mi zostały jeszcze dwa pokoju do obmalowania, z czego sypialnię bardzo chce w tym roku machnąć.
Wracając do dzisiejszego dnia to spędziłyśmy go z Adą i psami na bytomskich "Żabich dołach" czyli .....rezerwacie ptactwa wszelakiego

Mamy takie cudo w Bytomiu

W tym roku ze względu na pogodę byłam tam pierwszy raz i poziom wody w stawach przeszedł moje oczekiwania. Dwa duże stawy prawie się połączyły, co zrobiło niemałą atrakcję, bo grobla po której się idzie jest w wodzie i bezpiecznie można się tam popluskać

Żałuję, że nie zabrałam aparatu, bo Filip pływający to prawdziwa kaczka w wodzie

Szkoda, że tym razem było tam dość dużo ludzi, bo o wiele przyjemniej jest tam spacerować jak tylko ptaki słychać.
Wieczorem wypuściłyśmy się z Haliną na polowanie na kotkę. Klatkę łapkę miałam w pracy, więc trza ją było przytargać. Ponieważ nie chciała paradować z tą klatką przez niedzielną ulicę, to my kanałami przez podwórka i przejściowe bramy. Znam wszystkie przejścia w Bytomiu jeszcze z czasów dzieciństwa, bo ja dziecko ulicy

Przechodziłyśmy bramą, gdzie bytował Pingwinek zimą. No i oczywiście prosto na nas wyszedł w tym samym miejscu kot. Burasek, chyba młode to było i chyba kotka. Decyzja była szybka, łapiemy na sterylkę. No i szybko złapałyśmy, bo kocie głodne było na maxa.
Tylko jak już gad w klatce wywijasy robił to jakiś facio z okna zaczął wrzeszczeć, że to kotka i ma młode w piwnicy. Nie szło tego poogladać, co by sprawdzić czy facet prawdę mówi. Wypuściłyśmy kota, a za chwilę zeszła do nas jakaś kobita i mówi, że to nowe kocie, bo w piwnicy to jest kotka czarna z białym krawatem i to ona ma młode i przychodzi jeszcze taki jakiś czarny kocur z białymi łapkami

Aassiiuu, możesz poinformować Pingwinka, że ma kolejne rodzeństwo dzięki tatusiowi
Kotkę na podwórku obok mojego domu złapałyśmy równie szybko, bo też była na głodzie. Specjalnie rano nie zaniosłam jej jedzonka, a tam nikt inny jej nie dokarmiał. Tam same pustostany, a ona się nawet z tamtąd nie ruszała, żeby coś znaleźć. Po przełożeniu zdobyczy do klatki wystawowej, zaczęłam zastanawiać się, czy to aby kotka, a nie np. wykastrowany kocurek. Jednak kocie było już na maxa zestresowane, a ja miałam na dziś dość emocji i oględziny odłożyłam na jutro. I znowu zapomniałam aparatu co by temu brudaskowi zdjęcie pstryknąć. Jutro si poprawie
