Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 02, 2010 16:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Nie potrzeba onkologa (ja akurat miałam możliwość, to zapytałam).

Nie będę zdawała tu relacji mojej rozmowy z wetem, autorka wątku mnie ignoruje, a diagnozy Miszy nie chce, więc po co.

Mam tylko pytanie - czy Misza miał amputowany cały przewód słuchowy?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro cze 02, 2010 16:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Szkoda, ciekawa byłam.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro cze 02, 2010 16:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Misza pozbył się szwów, ale zyskał opatrunek i nadal paraduje w kołnierzu, co mu się oczywiście nie podoba. Według weta rana nie wygląda tragicznie i powinno się wszystko zabliźnić.

Obrazek

Zapytałam weta ile kosztuje tutaj badanie histopatologiczne i odpowiedział, że 80zł. Amputacja ucha Miszy kosztowała 110zł. Według mojego weta badanie histopatologiczne w wypadku Miszy to tylko zbędne wydawanie pieniędzy.



Dla małej koteczki kupiłam Solcoseryl do jamy ustnej. Teraz ma miętowy oddech.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro cze 02, 2010 16:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Dla małej koteczki kupiłam Solcoseryl do jamy ustnej. Teraz ma miętowy oddech.

To daj jej buziaczka od ciotki pixie :wink:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro cze 02, 2010 16:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Też coś. Żebym się zaraziła. :mrgreen:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro cze 02, 2010 16:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Ojtam. Zawsze to jakieś nowe doświadczenie... 8)
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro cze 02, 2010 18:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Misza pozbył się szwów, ale zyskał opatrunek i nadal paraduje w kołnierzu, co mu się oczywiście nie podoba. Według weta rana nie wygląda tragicznie i powinno się wszystko zabliźnić.

Obrazek

Zapytałam weta ile kosztuje tutaj badanie histopatologiczne i odpowiedział, że 80zł. Amputacja ucha Miszy kosztowała 110zł. Według mojego weta badanie histopatologiczne w wypadku Miszy to tylko zbędne wydawanie pieniędzy.



Dla małej koteczki kupiłam Solcoseryl do jamy ustnej. Teraz ma miętowy oddech.

Jak wet mówi że nie trza to znaczy ze nie trza :ok: kciuki za Misze żeby się szybko wygoiło, może to wpłynie jakoś łagodzaco na jego charakterek wredny obecnie. :roll:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 02, 2010 20:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Nie potrzeba onkologa (ja akurat miałam możliwość, to zapytałam).

Nie będę zdawała tu relacji mojej rozmowy z wetem, autorka wątku mnie ignoruje, a diagnozy Miszy nie chce, więc po co.


Autorka wątku - tak. Ale i Pixie65 jest zainteresowana nowymi informacjami, a i ja również. Dla mnie to cenne ze względu na `profil` mojej działalności.
Jana, nie bądź taka - podziel się wiedzą.

[I chyba nie miałaś zamiaru diagnozować Miszy przez internet? :wink: ]
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro cze 02, 2010 21:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Agn, kiedy tak czytam forum to widzę, że wiedza moich wetów to pikuś w porównaniu z Twoją :mrgreen:
Ponadto wet prowadzący Miszę uważa, że histopat nie miałby sensu, co Ty potwierdzasz.

Trzymam kciuki za Miszę!!! :mrgreen:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro cze 02, 2010 21:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Agn, kiedy tak czytam forum to widzę, że wiedza moich wetów to pikuś w porównaniu z Twoją :mrgreen:
Ponadto wet prowadzący Miszę uważa, że histopat nie miałby sensu, co Ty potwierdzasz.

Trzymam kciuki za Miszę!!! :mrgreen:


Miałabyś świetną okazję by mnie spetować nowo zdobytą od Twoich wetów wiedzą [których kompetencji nigdzie nie podważałam]. Jeśli nie mam racji - a tak wynika z tonu Twoich postów - to czemu unikasz odpowiedzi?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro cze 02, 2010 21:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Agn :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro cze 02, 2010 21:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
Jana pisze:To nie jest tylko kwestia "czy to nowotwór", ale również "jaki" - jeśli jest, a jeśli nie, to co powoduje problemy z uchem. Na te pytania badanie histopatologiczne mogłoby odpowiedzieć. W zależności od rodzaju i powodu zmian można ustalić leczenie albo rodzaj opieki paliatywnej. Podejmować decyzje....

No i kurcze znowu ciężko zignorować, bo bezsens z tego postu aż kipi. Jana chora małżowina Miszy została ucięta maksymalnie głęboko jak się dało a tym samym nie ma tam zmienionych tkanek. Jeśli byt to nowotwór niezłośliwy to go nie ma. Jeśli jest nowotwór złośliwy i rana nadal będzie się paprała a także zacznie narastać zmieniona tkanka to dowiem się o tym bez badania histopatologicznego.

Czy usunięto przewód słuchowy?
Zmiany były tylko na małżowinie, a w środku czysto?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro cze 02, 2010 21:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:...
No więc dziś, przy okazji wizyty w lecznicy, dopytałam onkologa. Dowiedziałam się, że jest duża różnica w postępowaniu, różnica dla kota oczywiście przede wszystkim....

Jestem bardzo cierpliwa, ale każda cierpliwość ma swoje granice. Odstosunkuj się od przypadku Miszy i napisz tylko jaka jest różnica w postępowaniu i to zwłaszcza dla kota. Jakiegokolwiek kota.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro cze 02, 2010 21:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Mirko, nie ignoruj mnie wybiórczo. Albo całkiem, albo wcale :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro cze 02, 2010 22:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Będę postępowała jak mi się podoba. Chcę ignorować to ignoruję. Chcę drążyć temat to podrążę.

Jana pisze:...Należy jednak pamiętać, że musiałam zadać bardzo ogólne pytanie (i nie wszystkie odpowiedzi na pytania weta znałam), więc i odpowiedź uzyskałam niezbyt szczegółową.

W tej chwili jestem bardzo ciekawa tej niezbyt szczegółowej odpowiedzi.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 857 gości