Cisza, aż przeszywająca... Nowa strona - skopiuję garść informacji:
Moi drodzy! Od kilku dni zabieram się za to, by założyć ten wątek. Przychodzi mi to z wielkim trudem. Znalazłem się w bardzo trudnej sytuacji, która sprawiła, że zmuszony jestem prosić o pomoc w bardzo bolesnej dla mnie sprawie. Z przyczyn zdrowotnych, losowych i wielu innych, których już nie chcę teraz wymieniać, nie jestem w stanie sprawować w najbliższym czasie skutecznej opieki nad moimi czarnymi skarbami – Kajtkiem i Karmelem.
Poszukuję domku, który przygarnąłby ich na pewien czas. Jestem w trakcie układania bardzo skomplikowanych życiowych spraw i ufam, że gdy wszystko pozytywnie się zakończy, będę mógł ponownie, najlepiej jak potrafię, zająć się moimi futrami.
Kajtek to wariat dość nietypowy, wyratowany z nieciekawej sytuacji zdrowotnej, ale który po odzyskaniu sił pokazał, że jest kotkiem o nieskończonych pokładach energii. Ma niesamowitą cechę – mimo, że nie jest jakimś wybitnym przytulakiem – pierwszą czynnością, jaką wykonuje, gdy jego pan położy się na łóżku/kanapie/gdziekolwiek, jest dołączenie do niego. On po prostu MUSI znaleźć się obok osoby przyjmującej pozycję leżącą. Niezwykle ciekawy świata, zabawy z „wędką” mogą trwać w nieskończoność, Kajtek nie zna znaczenia słowa „zmęczenie”. Drobny, o puchatej sierści, agent, jakich mało
Odnośnie Karmela – niektórzy twierdzą, że nie jest do końca kotem. Bo pewne cechy, które u niego występują, z „kotością” nie mają zbyt wiele wspólnego

. Poddanie wobec swojego opiekuna i ochota na pieszczoty w każdej chwili życia, to chyba najlepiej go opisuje. Wbudowany zestaw głośnomruczący działa w każdej niemal chwili, na Karmela wystarczy spojrzeć, a on chodzi po pokoju i mruczy sam do siebie. Gaduła i pieszczoch nieziemski, myślę, że ktoś jeszcze kilka słów będzie mógł o nim napisać.
Kotki są oczywiście zdrowe, wykastrowane, posiadają swoje książeczki zdrowia, korzystają wzorowo z kuwetki (również zabudowanej) i czekają na kogoś, kto na jakiś czas je przygarnie. Stronę finansową oczywiście w bardzo dużym stopniu zamierzam wziąć na siebie, chłopaki są wszystkożerne, przerabiały już kilka rodzajów żwirku i wcale nie kapryszą.
Być może nienaturalnie brzmi ta reklama, ale to naprawdę dwa kochane szkraby, tym bardziej serce kraje mi się, gdy muszę to pisać. Ale nie mam wyjścia. Bardzo, ale to bardzo proszę o pomoc, zwłaszcza kociarzy z okolic Opola. Kotki przywiozę, z całą wyprawką.
Czekam na jakieś dobre serce, które zajmie się moimi pociechami, proszę przede wszystkim o maile na adres maciekl2@interia,pl, lub pw na forum.
Poniżej zdjęcia -
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/355 ... 71367.htmlhttp://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6f1 ... 60cab.htmlSerdecznie pozdrawiam.