Wróciłam przed chwilą od fryzjera, tam byłam świadkiem wymiany zdań pań fryzjerek.
W skrócie - pani ma rudego "persiaka", który jej leje, ona ma dość skunksa i w piątek zawozi go do schroniska
Próbowałam wypytać, co zrobiła, żeby stwierdzić przyczynę - nic. Ona po prostu nie ma ochoty walczyć o niego. Ma wyremontowane mieszkanie i nie widzi w nim kota
Udało mi się dowiedzieć, że - kot jest wykastrowany, ma kilka lat, jest "z odzysku", u niej mieszka od września.
Kocurek wie, gdzie jest kuweta, kupę wali do żwirku, a sika czasem np obok na podłogę. Badać nie będzie, drugiej kuwety nie postawi, żwirki zmieniała - nie będzie jej kot rządził w domu
Ja już nie mam pomysłu na tymczas - czekam na małego exo, którego chce sie pozbyć właściciel, do tego cały czas czekam na okazję na porwanie innego długowłosego rudego z poznańskich Ogrodów ...
Czy ma ktoś pomysł, co zrobić z persiakiem? Jeśłi kocio ma faktycznie coś z persa, to całkiem możliwe, ze chce mieć dwie kuwety - to popularne u persiaków. Możliwe, że to problem z pęcherzem, a może po prostu potrzebuje poświecenia mu trochę więcej uwagi .
Wiem, że pytanie beznadziejne, ale może ktoś mógłby go przygarnąć choć na tymczas?
Proszę o pomoc, przecież nie może biedak skończyć w schronie








