
Się nie odzywałam, bo dla odmiany było trochę roboty w robocie


Poza tym tydzień zaczął mi się dość nerwowo, o czym poniżej

Sorki, że dość wyrywkowo i nie wszystkim odpowiadam, ale czasu nie za dużo

margaretka2002 pisze:Jak to odchudzanie Taci???
Olga, moze u Taci zadziala tez "sosik Viyo" na niechec do surowego? Jak Jonasz wybrzydzal chwilowo przy miesie, to mu polalam tym i zjadl bardzo chetnie.
Jak zasponsorujesz dla trzech potworów, to wchodzę w to

A niechęć Taci do surowego systematycznie się zmniejsza - chyba nabiera do mnie zaufania, że jej truć nie chcę

Rakea pisze:OKI coś dziczy...![]()
margaretka2002 pisze:Jak to odchudzanie Taci???
pszesz Tacia wygląda wzorcowo
No, toć samo wczoraj u weta stwierdziłam, ale on mi na to, że "może wyglądać jeszcze bardziej"

I żebym w ogóle zapomniała o USG, dopóki jej nie odchudzę, bo wyjdzie sam tłuszcz, a to mi może i bez zbędnych wydatków powiedzieć

ewar pisze:Ja już raz napisałam,że Tacia przytyła.Mam teraz zabronione (siostra!).Chuda Tacia????? Niemożliwe!
Mówiłaś



Ona zresztą już ma mocno ograniczone suche, a mokrego zjada bardzo mało. Jest szansa, że obejdzie się bez drastyczniejszych kroków. Zresztą odkąd zwróciłaś mi uwagę, że jej się przytyło, to już nie tyje - bo wtedy ją zważyłam i stwierdziłam, że masz rację, a teraz ją ważyłam ponownie w zeszłym tygodniu i dalej ten sam wynik, 4,6 kg

Aha, na pewno nie wpadnę w przesadę i jej nie zachudzę, proszę się uspokoić


Marzenia11 pisze:No normalnie do 10 strony doleciałam, żeby wątas odnaleźć..
No normalnie (bądź zupełnie "nie") donoszę - choć nie byłam o to proszona - że dzisiejsza wizyta OKI u weta zaowocowała zaszczepieniem Delci i zaleceniem odchudzania Taci![]()
![]()
![]()
no po prostu uwzięli się na Taciunię biedną, kochaną moją.....![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
No, nie mogła się powstrzymać od donosów

Na Tacię się faktycznie uwzięłam - zabrałam do weta razem z Delką.
I rzeczywiście - ogłaszam wszem i wobec, że wreszcie mam wszystkie futra zaszczepione



Ostatni nawrót Delowego kataru był na tyle nieśmiały, że po tel. konsultacji z wetem obeszło się bez wizyty i antybiotyku. Oczywiście natychmiast po konsultacji jej się gwałtownie pogorszyło



Została zaszczepiona Forcatem i zniosła to bardzo dobrze - tzn. znów ją dziś rano musiałam z żyrandola zdejmować

Teraz o Taci

Najpierw ją muszę pochwalić ogromnie

Pełna obaw ubrałam ją w szelki i wzięłam do samochodu luzem (obecnie mam jedną torbę, a moje kotfory się nie nadają do wożenia razem). Założenie szelek zaowocowało tylko lekkim zniecierpliwieniem (potem wpadła w lekką panikę, bo się wyrwała, jeszcze w domu, z majtającą smyczką). Na ręce dała się wziąć i nawet obyło się bez szkód na OKI


Śmiało można ją tak pakować, w szelkach i na smyczy bezproblemowo się wizyta odbyła. Bardzo to miłe zaskoczenie, biorąc pod uwagę jej niechęć do brania na ręce




A teraz, żeby było sprawiedliwie




A małpa jedna, znaczy Hrabina






Druga Taciowa sprawa u weta wynika, jak się okazało z konieczności odchudzenia


Chitrze uznałam, że zanim się wpakuję w kupno kolejnych piętnastu nieprzydatnych ustrojstw do odfutrzania, zanim trafię na to skuteczne - to sobie najpierw popatrzę, czym to robią "fachowcy"


I teraz, jeśli ktoś








Z drugiej strony wizyta u weta chyba odniosła pożądany skutek, bo po powrocie pozwoliła się wyczesać o wiele bardziej dokładnie niż zazwyczaj (mam nadzieję, że z pazurkami też tak będzie). Jednak nie ma to jak lekki środek przymusu w postaci wizyt u lek.wet.

Na swoje usprawiedliwienie, że ciągam zwierza do weta z pierdołami typu obcięcie pazurów i zrobienie porządku z paroma kołtunkami, mogę dodać tylko tyle, że u weta też jego dwie ręce nie starczyły, żeby sprawę załatwić na spokojnie. A ja nie lubię się szarpać i używać jakichś mocno siłowych metod (choć jestem w stanie, jak nie ma innego wyjścia

Jeszcze odnośnie odchudzania Taci

To melduję, że mam zamiar praktykę na razie przyjąć długofalową i odchudzać mięsem. Czyli za kilka dni wracamy do barfowania

Ostatnio przerwa była, bo podawanie młodej preparatów w barfie jest raczej mało skuteczne - wybiera z mieszanki tylko całe kawałki mięcha

Uffff.... prawie wszystko

Zapomniałam tylko o jednym drobnym szczególe....
W poniedziałek była D. i podpisałyśmy coś, co wg niej jest umową adopcyjną, a wg mnie jednym wielkim stekiem bzdur

