Moje tygrysy czyli Behemoth i Zosia :)

Cześć, jestem Behemoth, największa kocia pierdoła

Obrazek

Przyjechałam do domu na długi weekend. Koty całe szczęśliwe. W domu trwa remont, pył jak cholera. Podobnie jak podczas poprzedniego remontu kocur mi się zepsuł. Tym razem jest to zapalenie górnych dróg oddechowych

. Następne zastrzyki we wtorek, vet zalecił wychodzenie, skoro w domu taki syf- sie kotu choroba spodobała

Zośce nic nie jest, po za tym że pięknie zrzuciła zimowe sadełko, ale to jest czołg, nie kot.

A teraz sesja i dupa.

Obrazek

hello deszczowo

Tysz jestem chora.

Przeziębiłaś się?

A jak sesja Dziecko Drogie - Ciotka pyta :mrgreen:

5 egzaminów, 3 kobyłki. Od połowy czerwca rzeź. Zaliczenia idą jak na razie (nie wszystkie oczywiście, ale jest spora szansa że wbrew rodzinnej tradycji za 1 razem skończe 1 rok). Przeziębiona.

Zocha znalazła gdzieś gniazdo i codziennie bawi się innym wyrośniętym pisklakiem (no, ale który ptak wije gniazdo tam, gdzie kotów od chooya?) Behemot przyprowadza na ogród tą buro białą małolatę od sąsiada, chyba się lubią :ryk:

Oba niepłodne, więc niech sie bawią :twisted:

Wczoraj Zoś ukazała mi kruchość życia. Tak, zabijam muchy i komary, kiedyś brat rozjechał przez przypadek kota jak razem jechalismy gdzies, jem mięso, chowałam ścierwa pupilków, przeżyłam też śmierć bliskich ludzi, ale to wczoraj było wstrząsające. Idę do ogrodu, Zosiek z żywym ptakiem w ryju wywala się brzuchem do góry "miziaj mnie!" "Zocha, do chooya...". Puściła ptaka, wzięłam go na ręce, na oko tylko skrzydełko uszkodzone. Czułam bicie jego serca, widziałam jak się rusza, jak dziobie mnie w ręke. Postanowilam wziąć młotek i go dobić bo i tak nie miał szans, a nie cierpiał by aż tak. Ojciec się nie zgodził "nie poprawiaj przyrody na każdym kroku! Oddaj go Zośce." Tak zrobilam. 5 minut później były tylko nóżki i pióra. Chciałam dać mu dobrą śmierć. Potem mama wyjaśniła mi że mężczyźni boją się takich sytuacji i że sama też by go dobiła.

Trudno, jak się hoduje zwierzątka, to trzeba sie opowiedzieć po którejś ze stron. Zocha jakiś rok temu była jeszcze dzikiem, dla którego takie ptaszki były naturalnym pokarmem...

Ale horror

No - szacuneczek

Mało kto zdobył by sie na taką konsekwencję

Choć z grubsza podzielam Twoje zdanie - przy wprowadzeniu go w życie wymiękłabym na pewno

Cześć Behemotki! :kotek:

Dzisiaj kicio ma kolejną wizytę u weta, ja czuję się lepiej, gorączka już mnie nie telepie, a brzydkie rzeczy się odcharkują

Po za tym dzisiaj dzień dziecka więc wszystkim dzieciakom, psiakom, kurczakom, cielakom, kociakom, prosiakom i innym małym stworzonkom najlepszego rzyczem jo :balony:

ps: a skoro jest dzień dziecka, to ja sie nie myje dzisiaj i jem czekolade przed obiadem

A ja jem czekoladę na obiad :twisted:

... wszystkiego dobrego wszystkim dzieciom!

Zdrówka dzieciakom i słonka

alix76 pisze:A ja jem czekoladę na obiad ... wszystkiego dobrego wszystkim dzieciom!

hell yeah!

A ja siem na pyfko wybieram chociaż w środku tygodnia nie powinnam :piwa:

A ja puściłam na piwo z kolegami chłopa, bo nie chciało mi sie ruszać z domu, po za tym jeżeli wczoraj byłam tak rozwalona że nie poszłam na zajęcia, to tym bardziej dziś na piwo nie powinnam :roll:

Posiedzę sobie na miau i pomęczę ciotki

Zapraszamy do męczenie, oby więcej takiego :lol:

Moje tygrysy czyli Behemoth i Zosia :)

Kto przegląda forum