Zostawiłyśmy jej jedzenie nieco dalej by zjadła. Dziś się też pojawiła i znów nie podeszła. Koty jadły a Ona chciała, ale strach był silniejszy. Koty zjadły a Ona wciąż tkwiła taka przycupnięta, zrezygnowana:( Nie dałyśmy za wygraną. Podeszłam, delikatnie wyciągnęłam pudełko z jedzeniem ( to tylko ryż, ciut wątroby wieprzowej i chlebek w wywarze z wątroby:(). Podeszła, chwyciła kęs i uciekła zjeść. Znów ją pokusiłam, wzięła ale nie odeszła. Zjadła. Znów pokusiłam podeszła i jadła tak strasznie szybko:(:( Kotka źle wygląda, znacznie gorzej niż te co karmimy od dawna. Poruszyła mnie na amen:(
Oto Szprotka...




(Żmigród, dolny śląsk)