Obiecałam, więc cośkolwiek naskrobię, choć powieki opadają. Napiszę na szybko o diagnozach:
Nartuś: niestety pomóc mu się nie da. Przecudnie został przyjęty przez lekarzy - mimo swego zakupkania itp. itd., 2 ortopedów go widziało, miał dodatkowe rtg - ale już za późno. Pomóc było mu można max. 3 dni po wypadku - wtedy kobieta była z nim u weta, ale ten zmacawszy zimne i sparaliżowane nóżki - proponował tylko jedno. Nie ma szans na rehabilitację. Można by stosować wózeczek i pieluszki. Przy jego ranach (krwawi co 2-gi dzień, chyba z odbytu lub okolic...) i pielucha i jej brak to papranie się rany. Jak zwrócono mi uwagę - latem niebezpieczeństwem będzie dla niego upał, muchy, które mogą złożyć jaja i wiele innych. Mały ma robaczki - co akurat łatwo da się zrobić

Ma też dziwne odruchy wymiotne - może robaczki w sercu/płuchach? Pojutrze zobaczy go wet pod tym kątem. Okulista powiedział, że Narti widzi, ale zamglenie jest pokatarowe. Niemniej dostał zestaw kropli, które - nie do końca uleczą, ale podleczą oczka. Okulista zwrócił też uwagę, że wygląd oczek wskazuje niewątpliwie na problem pokarmowy. Ogólnie - to jest kotek, którego trzeba przytulać i kochać i pogodzić się z tym, że nie wszytko się da...
Charczący Furba: po lekarskich konsultacjach - furkotanie jest następstwem kociego katarku. Niektórym kotom tak zostaje. Nie jest to ogólnie groźne, w dobrych warunkach się nie pogorszy. Nabłonek jest jednak cały czas obciążony, wrażliwy - mogą mu się za kilka lat zrobić na nim polipy, a nawet nowotwór (--> piszę co usłyszałam). Pobraliśmy krew na ogólne badanie. W przyszłym tyg. możliwa jest kastracja - a to mu się zdecydowanie przyda (sprawcy wielu ciąż). Można też wtedy zrobić testy. W zależności od wyników badań krwi - może będziemy robić rinoskopię (ale to ewentualnie).
Teraz dostał antybiotyk, dostanie leki na podniesienie odporności i trzeba obserwować czy mu się coś poprawia. Niestety u nas nie ma dobrych warunków - nie możemy wypuścić go na mieszkanie (mamy chociażby niewysterylizowane jeszcze kociczki..). Stądu szukamy mu choćby dt - ale dobrego dt! To super kocur! Ma max. 2 lata (ale pewnie mniej). Nie lubi podróży w transporterku/samochodem, ale rozkochuje w sobie tych, co go zobaczą. Silny, mocny kocur - ale bardzo przymilny!
Kolejna kotka w nowym domku - dziś pojechała maleńka kremowo ruda dziewczynka
Jutro zajmę się pierwszą stroną - znów trzeba zrobić porządek
