Re: Moje kocistosci - wpadka

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro gru 09, 2009 0:46 Re: Moje kocistosci - zle jest - trzymajcie kciuki!

Oj, nie wesoło masz. Rozumiem dobrze, bo u mnie też nie za dobrze.
Trzymam kciuki, z całej siły.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro gru 09, 2009 20:02 Re: Moje kocistosci - zle jest - trzymajcie kciuki!

Dziękuję wszystkim :)
Rok jak rok, mam wrażenie, że to już trwa dwa lata - w 2007 odszedł Luciano, po nim Smok, potem Buba... Później Kocio, Felek, Bis... W tym roku pożegnałam Dudka, Dziecko, Miki i Amiego... To chyba tak jest przy tak licznym stadzie, że wciąż któreś na coś narzeka...
Łupina dziś się lepiej czuje, apetyt wrócił. Jeszcze kilka dni antybiotyku i pogadam o czyszczeniu ząbków.

Księżniczka... Mama śpi i kicia też przy niej śpi. W wynikach krwi ma mocno podwyższone AIAT, dobre drugie tyle ponad normę. Morfologia prawie w normie, zaraz siądę i przepiszę.
Dostała w zaleceniach Heparegen lub Essentiale, wit. B i C i Vitacon.
Jak się mama obudzi - dopytam, jak się kicia w dzień czuła.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 29, 2009 21:49 Re: Moje kocistosci - zle jest - trzymajcie kciuki!

Poświąteczna chwila spokoju...
Same Święta minęły dosć ruchliwie - rodzina, rodzina i jeszcze raz rodzina. Ojciec się pochorował, mama też, ja usiłuję nie być chora, z mizernym skutkiem. Całe szczęście, że kocistości jakoś się trzymają.
Księżniczce leki służą, i to bardzo - ma apetyt, bawi się, tylko co wieczór jest chwila walki pt. wrzucanie tabletek.
Mecenas na gołych dziąsłach ma nadżerkę. Niewiele mu to przeszkadza w porównaniu z tym co było, i apetyt kocurowi dopisuje, ale i tak to moim zdaniem za dużo, więc smarujemy i leczymy. Po Nowym Roku wet znów obejrzy, jakie są postępy. Tyle, że kociaty kicha nadal, wciąż pękają mu naczyńka i zostawia krwawe rozbryzgi.
Problemy z zębami ma znów Łupina i Pusiek. Kot "międli" pyszczkiem. A cwaniak tak się wykręca, że nie sposób przyjrzeć się, co w tej szerokiej mordce się kryje. No nic - zobaczą to bardziej fachowe oczy, niż moje.
Hipolit wychodzi coraz częściej. Niestety, jego spacery to przede wszystkim polowanie na pozostałe kociska. Mecenas już przegrał z nim pojedynek - wagowo są już niemal równe, a Hipolit prócz ogromnego ducha bojowego dzikiego kocura wnosi też ciut zdekompletowane zębiska. Wygląda na to, że chce być nowym alfą. Albo i nie - mam wrażenie, że jego ataki wypływają z ogromnego strachu przed innymi. No cóż, pięć lat na działce miał swoje terytorium i bronił go przed innymi kotami. Obcy kot oznaczał walkę, do upadłego, bo inaczej Hipciu straciłby legowisko w altanie i stałe dostawy jedzenia... I trzeba przyznać, że na wiosnę tego roku przegrał taką walkę i został przepędzony - miał wtedy naprawdę sporo szczęścia, że go sąsiadka namierzyła w starej szklarni. Tak więc nie dziwię się, ze każde wyjście z łazienki dla niego jest ogromnym stresem - chodzi cały spięty, zdenerwowany, wciąż rozglądając się, czy nie zobaczy innego kota. I gdy zobaczy - atakuje. Z jedną Miki żył w pełnej harmonii, może dlatego, że była tak chora, mieszkała z nim w łazience i nie zwracała na niego uwagi.
Nie wiem, czy kiedykolwiek zaaklimatyzuje się w stadzie. Na razie trzeba uważać, by nie pokaleczył innych, siebie i człowieka, bo potrafi wyładować niepokój czy złość na ludzkich rękach.
Choinka stoi. Tata przytaszczył ogromną jodłę, przywiązał ją solidnie do sufitu, a większość bombek jest plastikowa, nie szklana. I jakoś w tym roku nie ma kocich wycieczek na szczyt drzewka. Nawet Minnie tego nie robi, choć odstawia akrobatykę przy gałązkach i bombkach. Zobaczymy, może się uda wytrwać aż do końca sezony choinkowego? Jakby co, zawsze mamy miejsce na balkonie - tam miało być początkowo drzewko.

Nie mogę się dogadać z fotosikiem :( bo inaczej wstawiłabym parę kocich fotek...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 04, 2010 18:50 Re: Moje kocistosci - zyjemy sobie/jak wstawic fotki?

Święta, Święta i po świętach... Czyli wracam do pracy.
W domu spokojnie. Mróz na dworze przekonał mamę, że jednak warto napalić w kominku i teraz w jej pokoju wielka kanapa zamieniła się w koci dywanik. Jedne obok drugich, pozwijane w kłębuszki, moje kociska śpią sobie spokojnie.
Dziś przeżyłam odrobinę nerwów - Księżniczka zaczęła nagle wymiotować. na szczęście okazało się,że to tylko jej żołądek zareagował na zapachy odgrzewanej pieczeni - przespała sobie w ciepełku przedobiednie podkarmianie mięskiem i nagle obudziła się bardziej niż głodna... Teraz, najedzona, znowu śpi. Ufff... A ja już szykowałam się na wypad na Kliniki.
Hipolit, niestety, nadal siedzi w łazience. W sobotę udało mu się spotkać ze Srebrem. Dokładniej to Hipolit nie chciał dać się złapać i zabrać wieczorem z pokoju do łazienki, a Sreberko wpadł do niego, ciekawy co się tam dzieje. W efekcie było piekło - dwa koty skłębiły się pod stolikiem, szafkami, choinką, rozłożoną kanapą - wszędzie tam, gdzie nie sposób było dotrzeć i zainterweniować. Jeszcze w to kłębowisko wpadła rozwścieczona Mruńka. Zastanawiamy się z mamą, czy Mruńka i Hipolit mogą się pamiętać z działki. Srebro i Hipolit zresztą też, ale jak ostatniej jesieni Sreberko był łagodnym, nieśmiałym koteczkiem, tak teraz to sześciokilowy filozof, spokojny, ale z własnym zdaniem na wiele spraw. I, jak się ostatnio okazało, z własną pozycją w stadzie.
Bijatyka skończyła się ogólnym wkurzeniem Srebra, zdenerwowaniem Hipolita, Mruńki i nas. No i następnego dnia zauważyłam, że ucho Hipolita zarobiło kolejne naddarcie. Mogło być gorzej. Mama zarzeka się, że następnym razem pozwoli kotkom skończyć dyskusję, co najwyżej opatrzy skaleczenia. Może to pozwoli trochę Hipolita utemperować, bo w niedzielę wyskoczył z łazienki jak torpeda i wlał pierwszemu kotu, na jakiego się natknął - tym razem Tośce.
Nadal nie wiem, jak zdjęcia wstawić :(
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 04, 2010 19:03 Re: Moje kocistosci - zyjemy sobie/jak wstawic fotki?

Fotosik stał się płatny... spróbuj przez imageshack'a:)

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto sty 05, 2010 21:56 Re: Moje kocistosci - zyjemy sobie/jak wstawic fotki?

Dzięki :) W czwartek postaram się coś pokazać.
A u nas dziś przybył gość - Matylda z podwórka. Białoczarna kicia mieszkająca od kilku lat na naszym podwórzu. Zniknęła na początku grudnia, gdy były wielkie mrozy, potem pojawiła się przy odwilży, a teraz znów zaczęła przychodzić bardziej rzadko. Nie wiedzieliśmy, gdzie nocuje - u nas niestety pozamykano okienka :( więc... gdy pojawiła się dziś rano przy misce, po prostu zabrałam ją na górę.
Na szczęście nie poparzyła sobie solą łapek. Leży teraz wygodnie na kanapie i tylko trochę posykuje na resztę kotów, ale stado raczej ją ignoruje. Miałam ją zanieść do zaprzyjaźnionej karmicielki (gdzie są tylko dwa koty), ale wiem od niej, że jej kocury nie pałają do Matyldy zbytnia miłością. Mogę w to uwierzyć - jednym z nich jest Pimpek, drugi z naszych podwórkowców. Ten spryciarz przeniósł się do pani już na początku jesieni i przed wiosną na spacer nie wyjdzie.
A Matylda zagaduje, ciasteczkuje, daje brzuszek do miziania...
Więc jeśli tylko nie wejdzie w kolizję ze stadem, może zostać do ciepłej pory - przy okazji odrobaczy się ją, obejrzy ząbki... Panienka jest już dość wiekowa - ma z 8-10 lat...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 16, 2010 21:39 Re: Moje kocistosci - goscimy Matylde :)

Obiecałam wstawiać zdjęcia w czwartek. No i znów z czasem nie wyrobiłam. Ale też zdołałam trochę uporządkować zbiory fotek. Jeszcze dzień, jeszcze dwa i będę mogła pokazać moje stado...
Tymczasem Matylda się zadomowiła. Były na początku płacze i lamenty, wysiadywanie w oknie czy z nosem przytkniętym do balkonowych drzwi. Były nawet wypady na balkon, gdzie z rozczarowaniem stwierdziła, że jest siatka, a za siatką dużo, dużo powietrza... Ale po trzech dniach śpiewy się skończyły. Matylda wysypia się na kocyku, pucuje miseczki i... bawi się 8O Nie wierzyłam własnym oczom, jak zobaczyłam ją podskakującą z kawałeczkiem sznurka. :D A jak pięknie fika koziołki i pokazuje brzuszek...
Moje stado ją zaakceptowało, z nielicznymi wyjątkami w postaci Hipolita (ale ten w ogóle nie toleruje innych kotów, więc mu Matyldy nawet nie przedstawialiśmy) i Bambo, która reaguje na nią histerycznym syczeniem. Ale Bambo to w ogóle histeryczka z natury. Sama Matylda zaś obsykuje Krówka, ku jego ogromnemu żalowi, bo chciałby się zaprzyjaźnić...
Tu Matylda pierwszego dnia w domu. Słabo widać, jak ma zdeformowany ogon: Obrazek
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 18, 2010 14:07 Re: Moje kocistosci - goscimy Matylde - fot. str.25

Panna jest cudna :D
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon sty 18, 2010 20:28 Re: Moje kocistosci - goscimy Matylde - fot. str.25

Jest, oj jest... I charakter też ma cudny :) Skończyły się śpiewy pod drzwiami i wokalizy do okna - choć nieraz budzę się w nocy i widzę ją na parapecie, jak przygląda się z zainteresowaniem co się dzieje na podwórku. A to, że się bawi, to nie mogę się temu nadziwić... Przecież to podwórkowa dziczka! Fakt, że do ludzi aż za niebezpiecznie łaskawa, ale dziczka... I pani w średnim wieku - Matylda ma gdzieś 8-10 lat...
A skacze jak mały kociak.
Gdyby tylko jeszcze przekonała się, że siuu musi być do kuwetki, nie obok :oops:

Chciałam powstawiać fotki, ale znów czas zaczął byc limitowanym dobrem...
Przepraszam :oops:
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 28, 2010 21:15 Re: Moje kocistosci - goscimy Matylde - fot. str.25

Czas to limitowane dobro. I leci tak prędko, że po prostu nie ma się chwili na wstawianie zdjęć, a na miau po prostu zaglądam z doskoku, bez możliwości posiedzenia i napisania porządnego posta, ze zdjęciami.
Wiele się u nas pozmieniało. Postaram się opowiedzieć chronologicznie.
Po pierwsze, Matylda ma już status rezydentki.
Przyszła wiosna, pocieplało i zaczęliśmy się zastanawiać, co będzie z kicią, ale Matylda zdecydowała sama. Nie ma zamiaru opuścić swojego legowiska na parapecie i kanapy, nawet reszta mieszkania jej nie interesuje. Ma miseczki, ma zabawki, ma kolanka, bo przychodzi do mnie na mizianki co rano. Nabrała ciałka. Pod futerkiem jest już całkiem solidny kot :D Zewnętrze, jako takie, nie bardzo ją interesuje. Owszem, potrafi mi w nocy zrobić pobudkę, że za nisko opuściłam w oknie roletę, a ona chce wyglądać, i czasem siedzi z nosem przyklejonym do uchylonego okna, ale już otwarty balkon nie budzi w niej entuzjazmu.
Nie powiem, nie narzekam. Gdyby się upierała przy wychodzeniu na balkon, martwiłabym się czy nie spróbuje przejść przez siatkę.
Próba wyniesienia jej na balkon skończyła się dla mojej mamy solidnym podrapaniem. Matylda nie ma zamiaru nas opuszczać. I dobrze, starszej pani należy się emerytura w ciepłym kąciku.
Księżniczka, nasza seniorka, miewa się dobrze. Codziennie grzecznie łyka tableteczki, chuda jest jak pióreczko, ale apetyt ma :) Oby jak najdłużej.
Hipolit przeniósł się z łazienki do pokoju na stałe. Łatwiej jest nam utrzymać porządek, bo on akurat pięknie pilnuje kuwety, a i on jest zadowolony, zwłaszcza, że może teraz spać z Dużym. Tylko tata czasami narzeka, ze mu kot mruczankami pospać nie pozwolił...
W łazience obecnie siedzi czarny kocur z działki. Spuchnięta łapa po przegryzieniu, cały podrapany, wyleniały i w kleszczach, tak wyglądał, jak przyjechał. Teraz łapa się już wygaja, sierść odrasta, a po kleszczach i wszelkich innych pasażerach na gapę zostało tylko wspomnienie. Po pisankach także :evil: a dziś przyszedł go odwiedzić przyszły domek. Przypadli sobie do serca.
A tak w ogóle to on wygląda jak Luciano... I jak Luciano ma mocno powiększone węzły chłonne i śledzionę :( W poniedziałek test na FeLV.
Mecenas nadal kicha. Paszcza się wygoiła, zdaniem weta całkiem, całkiem, choć jak dla mnie to ma jeszcze kilka zaczerwienień. No i ten wciąż kapiący nosek... Ale walczymy z tym.

Mamy psa :D :D :D Po długich miesiącach i zastanawianiu przyjechał do nas Modest z krakowskiego schronu. Moja zaprzyjaźniona studentka-wetka znalazła go w lutym nad Wisłą. Odstawiła do schronu, bo nie bardzo miała gdzie go przechować, ale wciąż szukała mu domu. Gdy okazało się, że kotami jest z zasady przyjaźnie zainteresowany, stwierdziliśmy, że przecież mógłby być u nas :D No i przyjechał w ostatnią niedzielę kwietnia :D Mieliśmy zresztą z nim niezłą niespodziankę - Teresa twierdziła, że to husky. Okazało się, że owszem, pies wygląda podobnie, ale to nie husky, a malamut. W dodatku zmieszany z owczarkiem niemieckim. Efekt tego mezaliansu jest po prostu piękny :1luvu: Wielki pies, pełen dzikiego uroku, niezwykle przyjaźnie nastawiony do człowieka, inteligentny... Żeby nie było za słodko, to także impulsywny, z łowiecką żyłką, niezbyt przyjazny wobec obcych psów i niemożliwie gadatliwy. Ale tego to się mogłam spodziewać, nadając mu imię Huana, mówiącego psa ze Śródziemia...

I ostatnia sprawa, najsmutniejsza :(
Dzisiaj za Tęczowy Most odszedł Pusiek, jeden z moich dziesięcioletnich bliźniaków. W końcu kwietnia posmutniał, nie chciał jeść. Pierwsze rozpoznanie było, ze to krwotoczne zapalenie jelit. Drugie - po kilku dniach leczenia, że w brzuszku są guzy. Operacja - doktór stwierdził, że właściwie to należałoby usunąć całe jelita, tak źle wyglądały. Przez kilka dni była poprawa, zaczął ostrożnie jeść, były quu... Ale potem znów się pogorszyło. Drugie USG wykazało jakieś dziwne ogniska na krezce, w wątrobie czy trzustce... Ostatnie trzy dni nie mógł już nawet strawić ostrożnie podawanej do pyszczka wody :(
Dziś przekonałam mamę, że czas, by pozwolić mu odejść za Most, nie trzymać więcej na siłę... Odszedł na jej rękach, głaskany i przytulany...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 28, 2010 22:27 Re: Moje kocistosci - Pusiek za TM ['] str.25

Przytulam Siean, smutno :(
Pusiu, biegaj szczęśliwy po zielonych łąkach [']
pewnie tam spotkasz Dracula i inne kotki, które już tam czekają :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 29, 2010 20:21 Re: Moje kocistosci - Pusiek za TM ['] str.25

casica pisze:Przytulam Siean, smutno :(

Ano smutno :(
I jeszcze smutniej, bo dziś w nocy pogorszyło się Księżniczce. Siedziała nastroszona, skulona, całą sobą manifestując, jak bardzo boli ją brzuszek, płacząc przy najmniejszym ruchu :(. Rano pognałam na Kliniki. Kroplówka, rozkurczowe, przeciwbólowe... Wróciliśmy, poszła spać. Ból odpuścił, jest już rozluźniona, zrelaksowana. Chyba odsypia nocne stresy. Zobaczymy, jak będzie przy kolacji, czy będzie chciała jeść.
Ale dla nas to kolejny sygnał, że i jej czas się kończy :( Schudła - tylko 2,85 kg, wet wymacał wyraźne guzy :(
casica pisze:Pusiu, biegaj szczęśliwy po zielonych łąkach ['] pewnie tam spotkasz Dracula i inne kotki, które już tam czekają :(

Mam tylko nadzieję, że nie spróbują konkurować z Draculem w siuraniu :wink:
Pusiek był naszym sikaczem pospolitym - nie był w stanie sprostać Mecenasowi w fizycznej walce, nawet gdy przewyższał go wagą, nie starczało mu odwagi, by wytrzymać pojedynek na spojrzenia i pogróżki, więc podkopywał jego pozycję jako alfy kociego stada siurając. Najbardziej efektowne było oblanie mi twarzy :twisted: No cóż, pańcia sama sobie była winna, mogła się nie oglądać, co kotecek robi obok niej na oparciu kanapy :twisted: A tak dostałam, prosto w okulary :twisted: :twisted: :twisted: Prócz tego Pusiek potwierdzał swoją pozycję piorąc Rudzielca, Mićka i Srebro. Z jednym Krówkiem tylko nie było scysji, ale to akurat nic dziwnego, po pierwsze bracia rodzeni, po drugie, Krówek jest przyjacielem całego świata - on zawsze pierwszy idzie do nowego kota przytulić się i pomruczeć.
Pamiętam, jak przyjechał do domu. Zastawiliśmy klatkę-łapkę na dwa młode kotki, bo znajoma ofiarowała się jako domek, a one były tak dzikie, ze nie sposób było się do nich zbliżyć. Pierwszy złapał się właśnie burasek. Chciałam go przełożyć do transportówki przed wyjściem do weta - otworzyłam drzwiczki, wzięłam kota - gołymi rękoma, jakoś mi do głowy nie przyszło, jak to może być dla mnie nieprzyjemne - a kot nagle zaczął mi się przelewać przez ręce. Wtulał się w dłonie, wciskał, obracał... i mruczał, mruczał, mruczał... Znajoma zrezygnowała, chciała kocięta, ale nie żałowaliśmy. Koty były przeurocze. Dzikie, lękliwe wobec obcych, ale nas nie odstępowały. Ile mogły, tyle czasu spędzały na człowieku. Najlepiej było, gdy Pusiek mógł się położyć na kolanach, wywrócić do góry brzuszkiem i wystawić na głaskanie :) Trzeba było tylko podkładać rękę pod głowę, bo kot był zbyt wielki, by się w całości na kolanach zmieścić, i gdy się układał w swojej ulubionej pozycji, czyli z zadkiem przyciśniętym do człowieka, to głowa mu zwisała z kolan :wink:
Mój wrażliwy, lękliwy pieszczoch...
Pusiek
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 29, 2010 21:01 Re: Moje kocistosci - Pusiek za TM ['] str.25

Taki piekny buranio :1luvu: I te ogromne zielone oczy i obyczaje. Kogos mi przypomina...
Smutne to wszystko, ale zostają miłe wspomnienia.

Teraz trzymam mocno kciuki za Księżniczke, ona przecież też w wieku zaawansowanym. Biedna mała, oby jeszcze się jej udało pozyć dobrym życiem :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 29, 2010 21:26 Re: Moje kocistosci - Pusiek za TM ['] str.25

Ano przypomina ;)
Księżniczka dziękuje za kciuki :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 30, 2010 12:27 Re: Moje kocistosci - Pusiek za TM ['] str.25

trzymajcie sie :ok:

Pusiek [']
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości