POMÓŻMY BEZDOMNYM KOTOM!!! teraz pomocy potrzebuje moja mama

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 28, 2010 20:57 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

witam pani ze środy zadzwoniła i powiedziała, że kicia niestety nie przypadła do gustu 8O jutro mam się umówić z inną panią i już zawieźć jej kicię, no i szukam jakiegoś transportu do jeszcze innej pani, dzwoniłam dziś do babci, ponoć jej kuzynka obiecała wziąć jedną kicię...
zobaczymy, rano jadę do lecznicy po żwirek który zostawiła nam pani Agata z kotkowa, a na razie leżę w łóżku po pracy niestety, kuruję się i rozsyłam dalej ogłoszenia gdzie się da...
w pracy kicie nakarmione, dziś mama sadziła kwiatki i karmiła dziadkowe kotki, które siedzą w ogródku przed blokiem, ogrodzony został płotkiem i można w spokoju postawić miski z jedzeniem dla nich, moja kicia wyzdrowiała, Seniorka ma się też wyśmienicie, w pracy też wszystko pod kontrolką, dziś chciałam pogłaskać Kruszynkę, ale nie udało się..
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8143
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt maja 28, 2010 22:07 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Kocia Lady pisze:przed chwilą miałam znowu telefon umówiłam się z młodymi ludźmi ewentualnie na sobotę, ale zmieniłam treść ogłoszeń, muszę napisać, jak jest, sytuacja jest poważna i nieciekawa, dziadkowie są w bardzo sędziwym wieku i nie mogą ani nie potrafią zająć się tymi kotami, więc niech ludzi chwyci to za serce, żeby kicie nie skończyły na ulicy albo nie zostały uspane (na to nigdy nie pozwolę)!!!!

Ja bym jednak radziła raczej zachwalać te kotki niz pisać że sytuacja dramatyczna. Ludzie niestety są jacy są i wolą kotki - czyste, śliczne, zadbane (najlepiej pluszowe :evil: ) Ale nic na to nie poradzimy... I jeśli te kotki mają znaleźć dom to trzeba je przedstawiać w jak najlepszym świetle...
Kocia Lady pisze:witam pani ze środy zadzwoniła i powiedziała, że kicia niestety nie przypadła do gustu

Ta pani z Niewodnicy/Trypuć? Przecież ona nie ma netu, nie widziała żadnej koty. Dzwoniła dziś do mnie (trzeci raz) i prosiła o kontakt. Ja niestety nie jestem w stanie nic więcej jej powiedzieć o tych kotkach ponad to co napisane na stronie, obiecałam że się z nią skontaktujesz. Jeśli z niej rezygnujesz to pliss daj znać jak najszybciej - znajdziemy jej jakiegoś kota, tyle jest potrzebujących. A Pani cierpliwość się w końcu wyczerpie...
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt maja 28, 2010 22:26 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

nie tu nie chodzi o tę panią z Niewodnicy, do niej może mi się uda jakiś transport jutro załatwić, a tu chodzi o panią z Warszawy, która była u dziadków w domu, ona była z allegro i nie zdecydowała się na żadnego kicia, dziś dzwoniła i o tym poinformowała, jutro też ma zadzwonić para z Nowego Miasta i albo ja mam jej zawieźć kicię albo ona przyjedzie po koty,
zachwalać?? oczywiście że zachwalam, i jakoś mizerne efekty, poza tym nie lubię kłamać, babcia z dziadkiem poza tym chcą wiedzieć komu kota oddają, to dzisiejsze słowa babci, bo chcą znać jego przyszłe losy, więc tak to wygląda, zwłaszcza po tym jak pan z Wasilkowa wziął czarnego kotka z piwnicy, chociaż mu mówili że jest dziki, że niedawno przygarnięty, ale on się uparł na niego i... odwiózł następnego dnia, bo kot nie chciał siedzieć na kolanach....
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8143
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob maja 29, 2010 8:57 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Kocia Lady :1luvu: :1luvu: , widzę ruch.. to dobrze.. jest szansa.. mów, jak jest...
mocno :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 29, 2010 10:11 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Witam jedną kicię wiozę osobiście do młodej pary, jak skończę pracę już się umówiliśmy, za miasto do pani dziadkowie nie zdecydowali się oddać kici, nie ma jak pojechać, daleko, w lesie, a poza tym nie wiadomo co się stało z ich kicią, także dziadek kategorycznie odmówił...
Młodzi ludzie sympatyczni mam nadzieję że jak jedna kicia się odda, to pójdzie z górki.... :ok:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8143
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob maja 29, 2010 11:16 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Kocia Lady pisze:Witam jedną kicię wiozę osobiście do młodej pary, jak skończę pracę już się umówiliśmy, za miasto do pani dziadkowie nie zdecydowali się oddać kici, nie ma jak pojechać, daleko, w lesie, a poza tym nie wiadomo co się stało z ich kicią, także dziadek kategorycznie odmówił...
Młodzi ludzie sympatyczni mam nadzieję że jak jedna kicia się odda, to pójdzie z górki.... :ok:


kochana, trzymaj się :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 29, 2010 17:29 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Kocia Lady pisze: za miasto do pani dziadkowie nie zdecydowali się oddać kici, nie ma jak pojechać, daleko, w lesie, a poza tym nie wiadomo co się stało z ich kicią, także dziadek kategorycznie odmówił...
Młodzi ludzie sympatyczni mam nadzieję że jak jedna kicia się odda, to pójdzie z górki.... :ok:

Jak masz pomóc Dziadkom skoro oni chyba nie chcą pomocy.Piszesz że sytuacja ciężka,starsi ludzie nie dają rady.Ty ciągle chora.I wycofujecie się z adopcji?? 8O 8O 8O
A jaką masz pewność że nie odmieni im się z tymi młodymi ludźmi?Ja tu czegoś nie rozumiem.Wytłumacz mi jak dla 5-cio latka.Co to znaczy "daleko, w lesie"?A co stoi na przeszkodzie aby zamieszkał tam kot?WILKI???? :roll:

fasolus

 
Posty: 153
Od: Czw maja 06, 2010 16:33

Post » Sob maja 29, 2010 23:05 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

fasolus pisze:
Kocia Lady pisze: za miasto do pani dziadkowie nie zdecydowali się oddać kici, nie ma jak pojechać, daleko, w lesie, a poza tym nie wiadomo co się stało z ich kicią, także dziadek kategorycznie odmówił...
Młodzi ludzie sympatyczni mam nadzieję że jak jedna kicia się odda, to pójdzie z górki.... :ok:

Jak masz pomóc Dziadkom skoro oni chyba nie chcą pomocy.Piszesz że sytuacja ciężka,starsi ludzie nie dają rady.Ty ciągle chora.I wycofujecie się z adopcji?? 8O 8O 8O
A jaką masz pewność że nie odmieni im się z tymi młodymi ludźmi?Ja tu czegoś nie rozumiem.Wytłumacz mi jak dla 5-cio latka.Co to znaczy "daleko, w lesie"?A co stoi na przeszkodzie aby zamieszkał tam kot?WILKI???? :roll:

Przepraszam nie rozumiem ale o co chodzi z tymi komentarzami?? A że ja jestem chora, bo mam poważne schorzenia po wypadku, to nie "ciągle" tylko już na zawsze, a że często mnie boli to nawet z pracy się zwalniam, zresztą nie muszę pani tłumaczyć...
Daleko w lesie, to znaczy że faktycznie daleko, nie mam tam jak dojechać, niestety, poza tym pani która tam mieszka z chorym psychicznie synem, i której często nie ma, bo pilnuje dzieci w innej wsi, nie wzbudziła mojego zaufania, a dziadkowie jeszcze nie leżą obłożnie w łóżku, żeby te koty na hurra rozdawać byle gdzie....
W ogóle nie wiem po co tu pani komentuje, nie potrzebne mi są słowa krytyki, bo to co robię, robię z dobrej woli i jeśli siły pozwalają, nam jest potrzebne wsparcie psychiczne i materialne, aby kupić kotom jedzenie, więc jeśli pani zamierza krytykować to proszę się nie wypowiadać...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8143
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob maja 29, 2010 23:15 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

PO PRACY ZASZŁAM DO DZIADKÓW ODEBRAŁAM KICIĘ, DZIADKOWIE PŁAKALI, BO ONI TE KOTKI TRAKTUJĄ JAK WŁASNE DZIECI, BABCIA KICIĘ WYCAŁOWAŁA I ZAMÓWIŁA MI TAKSÓWKĘ I POJECHAŁYŚMY...
KICIA BYŁA DOSYĆ SPOKOJNA, TYLKO Z TYCH NERWÓW ZROBIŁA SIKU I KUPĘ W TRANSPORTERKU, PAŃSTWO MŁODZI WYSZLI PO MNIE PRZED BLOK,POSZLIŚMY DO MIESZKANIA, UMYLIŚMY KICIĘ WILGOTNĄ ŚCIERECZKĄ, TAK ŻEBY SIĘ NIE WYSTRASZYŁA A POTEM KICIA POBIEGŁA...POD ŁÓŻKO...
JAKIŚ CZAS PŁAKAŁA ŻAŁOŚNIE, WIĘC SIEDZIAŁAM CHYBA Z GODZINĘ U TYCH PAŃSTWA, PYTALI CO JE, JAKIE MA USPOSOBIENIE, KUPILI NOWĄ DUŻĄ KUWETKĘ, JEDZONKO MOKRE I SUCHE, BARDZO IM SIĘ SPODOBAŁA...
KICIA MIAŁA ZAROPIAŁE OCZKI, WIĘC ZOSTAWIŁAM ANTYBIOTYK W MAŚCI I KROPELKI...KICIA TA PRZEWAŻNIE NIE ZDĄŻAŁA NA CZAS DO DOMKU, WIĘC JAK OSTATNIO BYŁO W NOCY CHŁODNO, TO PEWNIE SIĘ PRZEZIĘBIŁA, LECZNICA JEST OKOŁO 50 METRÓW OD ICH DOMU, MIESZKAJĄ NA PARTERZE, SĄ TAM OGRÓDKI, JAK KICIA SIĘ OSWOI BĘDZIE MOGŁA POSPACEROWAĆ Z PANIĄ...LUDZIE BARDZO MILI I PRZESYMPATYCZNI....
PAŃSTWO DALI MI CZEKOLADĘ DLA DZIADKÓW I POJECHAŁAM, PROSZĘ TRZYMAJCIE KCIUKI,ŻEBY WSZYSTKO BYŁO DOBRZE... :1luvu:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8143
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob maja 29, 2010 23:49 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

:1luvu: :ok: Ciesze sie Agnieszko, ze chociaz jedna kicie udalo sie wyadoptowac. Zanim zaufa tym ludziom to tez napewno troche potrwa, wiem bo przerabiam to teraz z Rondusia :D Ale Kicia nie byla przeciez dzika - i nie po takich przejsciach jak Ronda - to z pewnoscia oswoi sie szybko a jesli ci panstwo okaza jej duzo serca to wszystko bedzie ok. Jesli chodzi o ten domek w lesie i z psychicznie chora osoba - to tez bym sie w zadnym wypadku nie zgodzila - podjelas bardzo dobra decyzje :ok:

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4798
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie maja 30, 2010 0:03 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Też się cieszę i jak kupię tusz do drukarki to porobię ogłoszenia papierowe...Mam nadzieję że Bamboo skradnie serca swoich nowych właścicieli... :ok: :ok: :ok: :1luvu:
a odnośnie tej pani starszej z synem, po prostu miałam przeczucie, a ono mnie nigdy nie myli, i uważam decyzję za słuszną, oprócz ogłoszeń pytam jeszcze wszystkich możliwych znajomych, koleżanki mama też się pyta, nie tracę nadziei i wiem, że będzie dobrze....a jak oswoję Kruszynkę z pracy, to ją zabiorę i jej też domek znajdę, aby zimą nie musiała już mieszkać w śmietniku... :kotek:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8143
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie maja 30, 2010 7:48 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Kocia Lady ja komentuję żebyś wzięła się w garść bo z wypowiedzi wynika że jakaś niezdecydowana jesteś.Najpierw na tak-tylko nie ma transportu.Pani fajna i w ogóle a za dwa dni już jest be...I ja tego nie pojmuję.Nie napisałam żebyś rozdawała koty na hurrrra.
Ja tylko wyciągam wnioski z Twoich wypowiedzi.I nie ma co się obrażać.Trzeba czasem umieć przyjąć słowa krytyki.
Wszelkie ochy i achy też są potrzebne ale nie ma ludzi idealnych!!!!

fasolus

 
Posty: 153
Od: Czw maja 06, 2010 16:33

Post » Nie maja 30, 2010 10:18 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

To się bierze też stąd że dziadkowie są niezdecydowani, oni narzekają, potem się wycofują, jestem sama z tego powodu szczątkiem nerwów, a poza tym w pracy miałam ataki bólu kręgosłupa szyjnego, i nie mogłam się zwolnić,aż w końcu się zlitowali nade mną, na zwolnienia nie mogę chodzić, bo mogą zwolnić w ogóle, siedziałam więc zapłakana, i nie wiem jak dalej będzie....
ALE CIESZĘ SIĘ ŻE JUŻ JEDNA KICIA BĘDZIE MIAŁA DUŻYCH TYLKO NA WŁASNOŚĆ!!!!!
a jutro dzięki Hanulce, elzak44 kupimy całą wielką pakę jedzenia!!!!!!dzięki za udział w bazarku, i oczywiście dziękuje również Kasiek252 która jest naszym "stałym klientem" :1luvu: :1luvu: i przez to kupujemy na bieżąco jedzenie kotom..
Hanulce dziękujemy że wsparła dziadkowe koty jak zwykle poza bazarkiem :1luvu: :1luvu: :1luvu:
a dzięki Kotkowu.pl mamy żwirek,,, :1luvu:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8143
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie maja 30, 2010 10:36 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Super że kicia znalazła domek :1luvu: :1luvu: :1luvu: mam nadzieję że się szybko zaklimatyzuję w nowym domu. Wiadomo potrzeba jej dużo czasu i cierpliwości nowych właścicieli ale wierzę, że się uda. Może teraz uda się iść za ciosem i kolejne kicię znajdą domki :D Trzymam kciuki :ok: Cieszę się strasznie :1luvu:

Kocia Lady popraw ogłoszenie Misi na Allegro bo nie zaznaczyłaś miniaturki i aukcja się wyświetla bez miniaturki.

alutek87

 
Posty: 550
Od: Wto maja 11, 2010 16:01
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie maja 30, 2010 10:44 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Dla alutek87 też dziękujemy za wcześniejsze wsparcie finansowe :1luvu: i dla wszystkich którzy nam pomagali wcześniej i ich nie wymieniłam...
Kicia ma tylko zaropiałe oczki, ale dałam nowej pani te kropelki i maść, i może uda się jak coś do lecznicy, ale mam nadzieję, że kiciunia wyzdrowieje, nie wychodząc i grzejąc doopkę w nowym domeczku :1luvu: :1luvu: :1luvu:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8143
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia i 154 gości