Nie ma już Dzikiej

. Jak ją zobaczyłam, to aż mnie przytkało, chociaż wiedziałam, czułam, że jest z nią gorzej niż było dwa tygodnie temu, kiedy ją ostatni raz widziałam. Tak chuda i tak wycieńczona, że była już osłabiona, lekko zataczała się. Złapaliśmy ją, zanieśliśmy do Ani do gabinetu. Okazało się, że w jamie brzusznej jest olbrzymi guz. Może na trzustce, może na wątrobie, może na czymś innym, ale kotka bez szans. Zapadła decyzja o skróceniu jej cierpienia....
Śpij spokojnie, po drugiej stronie nie ma już ani bólu, ani strachu, ani cierpienia
[']