Rozmawiałam właśnie telefonicznie z naszym wetem prowadzącym: krwi nie ma.
Być może będzie w przyszłym tygodniu ale to nic pewnego.
Moja intuicyjna połowa podpowiada mi, że tak ma być, że może jeszcze nie czas na transfuzję. Na EPO też trzeba by czekać około tygodnia.
Wet zaproponował inne rozwiązanie i ustaliliśmy wstępny plan działania na sobotę. Konsultował zresztą Filipkową z wetem z banku krwi. Tamten też był zdania, że nie jest jeszcze tragicznie.
Spróbujemy dać jej coś na apetyt bo dzisiaj rano znowu niewiele zjadła.
Tajemnicza Ciotka J. twierdzi wprawdzie, że ja mam pod tym względem pewne skrzywienie bo za dobową
kocionormę uznaję ilość jedzenia, która jej kotom wystarczyłaby na dwa dni
Ale ona swoje koty odchudza
Dziękujemy za wszystkie kciuki i ciepłe myśli
