Adopcje Puchatkowa VI..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 29, 2010 6:18 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

no wlaśnie, to taka pozytywnie zakręcona dziewczyna :(
Jasmina, please!!!!!!
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 29, 2010 8:13 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

Jasmina nie wygłupiaj się :placz: :placz: :placz: bo napuszczę na Ciebie Antonia :crying: :crying: :crying:

kasiunia773

 
Posty: 1902
Od: Nie sty 11, 2009 18:55
Lokalizacja: Heppenheim Niemcy

Post » Sob maja 29, 2010 9:51 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

kasiunia773 pisze:Jasmina nie wygłupiaj się :placz: :placz: :placz: bo napuszczę na Ciebie Antonia :crying: :crying: :crying:

lepiej MiguelaObrazek
Serniczek
 

Post » Sob maja 29, 2010 10:41 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

W kasie pustki. Bardzo prosimy o jakieś wpłaty, już można przelewać czerwcowe składki :oops:

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob maja 29, 2010 16:00 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

To ja chciałam zaprezentować przemiłą szylkrecię z maluchami. Łyse placki to miejsca po dredach.

Obrazek Obrazek Obrazek

Mat i Pat to czarno białe chłopaki
Szylkrecia - dziewczynka
Ruda - dziewczynka
Rudo-białe to 2 chłopaki

Pieczarka

 
Posty: 1294
Od: Wto lip 15, 2008 12:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 29, 2010 19:59 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

nie bylo mnie chwil pare, a to takie wieści :(

Jasmina, no smutna twa decyzja dla mnie jest bardzo :cry: :cry: :cry:
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Sob maja 29, 2010 20:23 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

No smutno :( :( :(
Przepraszam, muszę jeszcze z wpłatą poczekać, aż będę znała tegomiesięczne rozliczenie. Może wtedy coś się nadprogramowego znajdzie.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 30, 2010 20:58 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

Mój przelew właśnie poszedł :)

W Rzeszowskim Kundelku jest kicia w potrzebie. Dekaruję pomoc finansową dla DT, który podejmie się opieki nad kotką i maluchami.

viewtopic.php?f=1&t=90730&start=240#wrapheader

agnes_czy pisze:Ofelia- zjawiskowo piękna pastelowa tricolorka o przedłużonym włosie, ufna, pogodna, przyjazna mimo wszystko... Mimo swoich 9, może 12 lat, z których kilka przeżyła w śmietnikowej poniewierce, mimo braku ząbków i ciężkiego kalectwa...
Trafiła do schroniska po wypadku, z potłuczoną miednicą, ale tylną łapkę straciła już wcześniej- sterczy dobrze zagojony kikucik kości udowej. U drugiej łapki brak części paluszków. Jakby tego wszystkiego było mało, kotka była w bardzo zaawansowanej ciąży. Przed 2 tygodniami urodziła cesarskim cięciem 2 maleństwa, które z wielką miłością karmi i pielęgnuje, Parę dni temu zaadoptowała jeszcze trzecie maleństwo, które, dziwnym zrządzeniem losu, przyjechało do nas pociągiem z Wrocławia. Ale sama opada z sił- straciła apetyt, ledwie się porusza, ma trudności z wypróżnianiem: dopiero wczoraj, po sporej dawce parafiny, udało jej się zrobić sporego kupala i zjeść kilka kęsów... Niestety, nie ma siły wdrapać się do kuwety, więc załatwia się na posłanie. Piękne futerko jest brudne, posklejane parafiną i moczem, biedny brzuszek obolały od rany po cesarce, ale koteczka i tak nadstawia swoim pociechom cyce do ssania, wylizuje je do czysta i mruczy, jak się tylko do niej podejdzie.
W schronisku ma dobrą opiekę- spokojne lokum w gabinecie szefowej, dbają o nią, zmieniają pościel, podają kroplówki, podsuwają jedzenie, ale to jednak schronisko, ciągłe zagrożenie wirusem, no i trudno oczekiwać, że w nawale obowiązków zabiegani opiekunowie poświęcą jej dużo czasu i uwagi.
Sama się strasznie biję z myślami, czy zabrać ją do siebie, czy u mnie byłoby jej lepiej -12 kotów i niedawna epidemia panleukopenii :( Wprawdzie pół roku już minęło, ale nie jestem pewna, czy tak do końca bezpiecznie. A gdyby mi następne kociątka zaczęły umierać, to chyba bym już tego nie przeżyła :(
Wiem, że potrzeby są ogromne i wobec tylu oczekujących na pomoc ofiar powodzi aż wstyd mi prosić, ale może ktoś znalazłby dla biednej koteczki i jej trójeczki miejsce w swoim sercu i w swoim domu?... Po tylu tragediach i tylu przejściach należy jej się godny odpoczynek...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pon maja 31, 2010 7:39 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

Amika6 pisze:Mój przelew właśnie poszedł :)

W Rzeszowskim Kundelku jest kicia w potrzebie. Dekaruję pomoc finansową dla DT, który podejmie się opieki nad kotką i maluchami.

viewtopic.php?f=1&t=90730&start=240#wrapheader

agnes_czy pisze:Ofelia- zjawiskowo piękna pastelowa tricolorka o przedłużonym włosie, ufna, pogodna, przyjazna mimo wszystko... Mimo swoich 9, może 12 lat, z których kilka przeżyła w śmietnikowej poniewierce, mimo braku ząbków i ciężkiego kalectwa...
Trafiła do schroniska po wypadku, z potłuczoną miednicą, ale tylną łapkę straciła już wcześniej- sterczy dobrze zagojony kikucik kości udowej. U drugiej łapki brak części paluszków. Jakby tego wszystkiego było mało, kotka była w bardzo zaawansowanej ciąży. Przed 2 tygodniami urodziła cesarskim cięciem 2 maleństwa, które z wielką miłością karmi i pielęgnuje, Parę dni temu zaadoptowała jeszcze trzecie maleństwo, które, dziwnym zrządzeniem losu, przyjechało do nas pociągiem z Wrocławia. Ale sama opada z sił- straciła apetyt, ledwie się porusza, ma trudności z wypróżnianiem: dopiero wczoraj, po sporej dawce parafiny, udało jej się zrobić sporego kupala i zjeść kilka kęsów... Niestety, nie ma siły wdrapać się do kuwety, więc załatwia się na posłanie. Piękne futerko jest brudne, posklejane parafiną i moczem, biedny brzuszek obolały od rany po cesarce, ale koteczka i tak nadstawia swoim pociechom cyce do ssania, wylizuje je do czysta i mruczy, jak się tylko do niej podejdzie.
W schronisku ma dobrą opiekę- spokojne lokum w gabinecie szefowej, dbają o nią, zmieniają pościel, podają kroplówki, podsuwają jedzenie, ale to jednak schronisko, ciągłe zagrożenie wirusem, no i trudno oczekiwać, że w nawale obowiązków zabiegani opiekunowie poświęcą jej dużo czasu i uwagi.
Sama się strasznie biję z myślami, czy zabrać ją do siebie, czy u mnie byłoby jej lepiej -12 kotów i niedawna epidemia panleukopenii :( Wprawdzie pół roku już minęło, ale nie jestem pewna, czy tak do końca bezpiecznie. A gdyby mi następne kociątka zaczęły umierać, to chyba bym już tego nie przeżyła :(
Wiem, że potrzeby są ogromne i wobec tylu oczekujących na pomoc ofiar powodzi aż wstyd mi prosić, ale może ktoś znalazłby dla biednej koteczki i jej trójeczki miejsce w swoim sercu i w swoim domu?... Po tylu tragediach i tylu przejściach należy jej się godny odpoczynek...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek



Podniosę kociny, bo baaaaardzo potrzebują chociaż DT.. :(
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon maja 31, 2010 7:48 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

aamms pisze:
Amika6 pisze:Mój przelew właśnie poszedł :)

W Rzeszowskim Kundelku jest kicia w potrzebie. Dekaruję pomoc finansową dla DT, który podejmie się opieki nad kotką i maluchami.

viewtopic.php?f=1&t=90730&start=240#wrapheader

agnes_czy pisze:Ofelia- zjawiskowo piękna pastelowa tricolorka o przedłużonym włosie, ufna, pogodna, przyjazna mimo wszystko... Mimo swoich 9, może 12 lat, z których kilka przeżyła w śmietnikowej poniewierce, mimo braku ząbków i ciężkiego kalectwa...
Trafiła do schroniska po wypadku, z potłuczoną miednicą, ale tylną łapkę straciła już wcześniej- sterczy dobrze zagojony kikucik kości udowej. U drugiej łapki brak części paluszków. Jakby tego wszystkiego było mało, kotka była w bardzo zaawansowanej ciąży. Przed 2 tygodniami urodziła cesarskim cięciem 2 maleństwa, które z wielką miłością karmi i pielęgnuje, Parę dni temu zaadoptowała jeszcze trzecie maleństwo, które, dziwnym zrządzeniem losu, przyjechało do nas pociągiem z Wrocławia. Ale sama opada z sił- straciła apetyt, ledwie się porusza, ma trudności z wypróżnianiem: dopiero wczoraj, po sporej dawce parafiny, udało jej się zrobić sporego kupala i zjeść kilka kęsów... Niestety, nie ma siły wdrapać się do kuwety, więc załatwia się na posłanie. Piękne futerko jest brudne, posklejane parafiną i moczem, biedny brzuszek obolały od rany po cesarce, ale koteczka i tak nadstawia swoim pociechom cyce do ssania, wylizuje je do czysta i mruczy, jak się tylko do niej podejdzie.
W schronisku ma dobrą opiekę- spokojne lokum w gabinecie szefowej, dbają o nią, zmieniają pościel, podają kroplówki, podsuwają jedzenie, ale to jednak schronisko, ciągłe zagrożenie wirusem, no i trudno oczekiwać, że w nawale obowiązków zabiegani opiekunowie poświęcą jej dużo czasu i uwagi.
Sama się strasznie biję z myślami, czy zabrać ją do siebie, czy u mnie byłoby jej lepiej -12 kotów i niedawna epidemia panleukopenii :( Wprawdzie pół roku już minęło, ale nie jestem pewna, czy tak do końca bezpiecznie. A gdyby mi następne kociątka zaczęły umierać, to chyba bym już tego nie przeżyła :(
Wiem, że potrzeby są ogromne i wobec tylu oczekujących na pomoc ofiar powodzi aż wstyd mi prosić, ale może ktoś znalazłby dla biednej koteczki i jej trójeczki miejsce w swoim sercu i w swoim domu?... Po tylu tragediach i tylu przejściach należy jej się godny odpoczynek...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek



Podniosę kociny, bo baaaaardzo potrzebują chociaż DT.. :(

Niestety schronisko nie wydaje kotów do zamiejscowych dt :cry: już pisałam pw do Agnes ...

kasiunia773

 
Posty: 1902
Od: Nie sty 11, 2009 18:55
Lokalizacja: Heppenheim Niemcy

Post » Pon maja 31, 2010 7:59 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

ojejciu.......biedna koteczka a taka kochana......tyle wycierpiała.
Ale tak sobie myślę, że jeśli schronisko nie wydaje kotów do zamiejscowych DT , to przecież jest to do obejścia!
Jeśli znajdzie się taki DT, to wystarczy że na chwilę dosłownie weźmie kotkę ktoś miejscowy a dalej jto kwestia dogadania odbioru stamtąd kotki !!!!!!!!!!!!!
Ogromne kciuki :ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 31, 2010 8:16 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Wto cze 01, 2010 8:36 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

Dziewczyny, mam w Warszawie dom dla 'persa' albo persa.. najlepiej młody, rudy albo kremowy..
Dom, to koleżanka z pracy, która miała całe lata perskiego puchatka, który jej niedawno odszedł za TM z powodu nerek i pani szuka podobnego kicia..

Domek jest do sprawdzenia i prawdę mówiąc wolałabym tego sama nie robić..
Ale myślę, że warto się zainteresować, tym bardziej, że koleżanka męczy mnie o puchatka już dość długo..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto cze 01, 2010 8:47 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

aamms pisze:Dziewczyny, mam w Warszawie dom dla 'persa' albo persa.. najlepiej młody, rudy albo kremowy..
Dom, to koleżanka z pracy, która miała całe lata perskiego puchatka, który jej niedawno odszedł za TM z powodu nerek i pani szuka podobnego kicia..

Domek jest do sprawdzenia i prawdę mówiąc wolałabym tego sama nie robić..
Ale myślę, że warto się zainteresować, tym bardziej, że koleżanka męczy mnie o puchatka już dość długo..


Piękny, młody i siedzi w schronie
viewtopic.php?f=13&t=111973
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto cze 01, 2010 9:25 Re: Adopcje Puchatkowa VI..

aamms pisze:Dziewczyny, mam w Warszawie dom dla 'persa' albo persa.. najlepiej młody, rudy albo kremowy..
Dom, to koleżanka z pracy, która miała całe lata perskiego puchatka, który jej niedawno odszedł za TM z powodu nerek i pani szuka podobnego kicia..

Domek jest do sprawdzenia i prawdę mówiąc wolałabym tego sama nie robić..
Ale myślę, że warto się zainteresować, tym bardziej, że koleżanka męczy mnie o puchatka już dość długo..

Aniu tu rodowodowy rudzielec http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=111339&start=0

kasiunia773

 
Posty: 1902
Od: Nie sty 11, 2009 18:55
Lokalizacja: Heppenheim Niemcy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Sillka i 39 gości