Radlin i koty Pani I. bez zmian ... WATEK DO ZAMKNIĘCIA

podrzuce przed snem

zrobiłam biedakowi wątek..... podnieście czasem > viewtopic.php?f=1&t=111954&p=6019949#p6019949

loguję się i tu, też chociaż podniosę czasem!
:ok:

Betta pisze:Natomiast co do Pani byłego szefa to powiem dwa słowa... jest bardzo dobrym lekarzem weterynarii....chyba najlepszym w Rybniku (porównanie opinii wielu znajomych).

Pan Krzysztof jest cudownym wetem

nie dziwię się że tak zareagował - leki i materiały nie biorą się z nieba, niestety

gdybym przez dłuższy czas, leczyła swoje koty na "krzywy ryj" - to wyleciałabym z lecznicy z hukiem...

Cameo pisze:
Betta pisze:Natomiast co do Pani byłego szefa to powiem dwa słowa... jest bardzo dobrym lekarzem weterynarii....chyba najlepszym w Rybniku (porównanie opinii wielu znajomych).

Pan Krzysztof jest cudownym wetem nie dziwię się że tak zareagował - leki i materiały nie biorą się z nieba, niestety gdybym przez dłuższy czas, leczyła swoje koty na "krzywy ryj" - to wyleciałabym z lecznicy z hukiem...

Cameo, sprostowanie... dr K. Sz. jak i O.S. są moim zdaniem świetnymi lekarzami.... o dr O.S. miałąm opinie "lekarz z powołania" (trafiłam do niego jakies 3 lata temu z potrąconym psem na umarciu - wział tylko za kroplówke), ale o tym samym lekarzu dowiedziałąm sie niemiłych rzeczy od p.Ireny (generalnie że ważniejsze sa dla niego niesnaski z ludxmi niż ratownie zwierząt... i nie chodzi tu o to że nie chciał ich leczyc za darmo)... z kolei do dr K.Sz. pojechałam z moją kocią na dt... pojechałam z zamierzeniem zrobienia jej testu na białaczke (pani chetna do adopcji miała takie wymaganie), ale pomyślałam że pogadam z nim czy warto itd.... i co sie okazało...zapłaciłam 45 zł za konsultacje (w tym badanie kliniczne...dokł sprawdzenie szwów po opoeracji...czyli dotkniecie brzuszka).... kiedy myślałam że zapłace 50 zł za test na FelV (znalazłam w cenniku)....mój błąd nie doczytałąm na drzwaich gabinetu ze konsultacje sa płatne.... ale fakt że byłam tam pierwszy raz a kotka była bezdomna (on o tym wiedział) to mógł zachecic mnie do dalszego tam wizytowania - tzw. "pozyskiwanie klienta" (nie kasując chocby za to badanie kliniczne...gdzie mój wet nie bierze mi czasem za mojego psa jak wie ze nie mam kasy, a wetka do której chodze z bezdomnymi kociami nawet za badanie specjalistyczne mi nie wzieła -choc to nie regułą), jednak widocznie dr Szwarc jest ukierunkowany jedynie na kasiastych włascicieli, żeby nie powiedziec, że nie ma ochoty pomagać bezdomniakom, bo przyjmowac je może...

bluerat, apropo tego co pani pisała wczesniej.... mam rozeznanie w lecznicach w rybniku i prosze mi wierzyć, że przyjmuja oni bezdomniaki mocno po kosztach, choc marży wcale niskich nie mają... koty p. ireny leczy dr Franiczek... mi swoja droga też dla bezdomnych kotek zafundował "coś"

...jednak można pomagać

nie wiem jak z ortopedami i chirurgami w rybniku, ale rtg rzeczywiscie chyba tylko na krzyżowej... no ale nic jak trzeba to tam pojade, a przy okazji powiem dr co mi lezy na sercu....
zna pani dr Cymbryłowicza z Gliwic (toszecka) to jest chirurg.... dobry ?

Betta spróbuj napisac do tej fundacji: www.fundacjadlazwierzat.org Mieszczą sie teraz w Chorzowie a Szefowa to kobieta która wiele rzeczy potrafi załatwić :ok:

w górę

pomoc bardzo pilnie potrzebna

a co z kociakami? ile ich jest? w jakim wieku? wszystkie chore?
czy one są w ogóle jakoś leczone? czy ktoś w tym pomaga tej pani?

miałam dzis młyn...zaraz sie biore porzadnie za bazarek...

reszta kociaków to ok 20 kocurów i 5 kotek... w tym 4 maluchy (2 dwumiesieczne -wygladaja zdrowo, i dwa ok.4tygodniowe...chyba po kotce z KK bo ledwo co widza a jesli dobrzez zrozumiałam to nie maja 1 oka..yhm... w kazdym razie ten mały biały bardzo źle wygladał....pewnie za dlugo nie pożyje....a jesli tak to pozbiera wszystkie wirusy) ...
wszystkie sa płodne.... większośc wygląda zdrowo, jest kontaktowa (ale czy nie sa nosicielami to juz nie ma pewnosci, a nawet trzeba sie z tym liczyc).... lekarz powiedział że pewnie wszystkie maja świerzba...

kto pomaga w leczeniu? p. irena jeździ do weta z kotami, którym ewidentnie cos dolega.... powiedziała że jest zadłużona u tego weta.... i nie ma odwagi jechac z nastepnym kotem i proisic o leczenie na kredyt...a ja z tym lekarzem rozmaiałam na ten temat i powiedział że on wie że ile moze to oddaje, ale czec dugów jej umożył... kurcze, kochany jest

ale też pewnie długo tak nie mozna

z maleństwami z tego co zrozumiałam nie była... ja tylko rzuciłam hasło żeby je zanieśc do uśpienia (te chore na oczka) a ona sie rozplakała no i tak to wygląda

masakra

o matko, dlaczego od razu małe do uśpienia

może wystarczą dobre krople i antybiotyk

BAZAREK dla bidulka > viewtopic.php?f=20&t=111988&p=6023155#p6023155

Anna Rylska pisze:o matko, dlaczego od razu małe do uśpienia

mały wygladał jak wygladał, miałam świadoosc tego że gdzies w powietrzu kk a pani nie ma raz funduszy na leczenie a dwa mozliwosci doglądania non stop.... po prostu życ w takich warunkach to nieciekawie dla kotów a przezywac chorobe w takich warunkach to straszne !

Radlin i koty Pani I. bez zmian ... WATEK DO ZAMKNIĘCIA

Kto przegląda forum