^JoKot^ cz. 2

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 27, 2010 17:26 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

8O 8O Cudny Facet!!!! Powiedziałabym: dawaj go tu, gdyby się już sam nie zgłosił :D Marku/Marosławie - witamy już z imienia!! :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 27, 2010 18:37 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

Kaprys2004 pisze:Oby się zgodziła.. Te cholerne zastrzyki.. Jak tu przekłuć stworzenie?? 8O 8O

A można Kasiu,mozna :mrgreen: Przekłuć kota i jeszcze przezyć :mrgreen:
TŻ własny, osobisty jak mieliśmy powypadkowego Jasia to mu przekuł mu skórę i wycisnął całosc na drugiej stronie :mrgreen: .Tak darłam japę bladym switem(bo zastrzyki wyliczone)że cały blok wiedział. Mały był po operacji drutowania nogi, ze złamana miednicą a wet w W-iwie.Nie pasowało mu jak ja robię.

Witamy "nowego" :lol:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw maja 27, 2010 20:17 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

Marosław pisze:Znam *anikę*. pozdrawiam jestem jej klolega

O, nasze pomocne ręce :) Witaj!
Już myślę nad zadaniem dla Was 8)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 28, 2010 5:30 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

Po trzykroć hipp-hipp-hurrrra!!! Dla nowego członka zespołu :D

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pt maja 28, 2010 10:42 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

ASK@ pisze:TŻ własny, osobisty jak mieliśmy powypadkowego Jasia to mu przekuł mu skórę i wycisnął całosc na drugiej stronie :mrgreen: .Tak darłam japę bladym switem(bo zastrzyki wyliczone)że cały blok wiedział.


Aśku, u mnie jest podział: ja grzebię w ropiejących ranach, syn robi zastrzyki.. Niestety, czasem też mu się "udało" zrobic jak Twojemu mężowi :evil: Drzeć się nie muszę, bo sam się na siebie od razu wściekał :twisted:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 28, 2010 11:15 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

Kaprys2004 pisze:
ASK@ pisze:TŻ własny, osobisty jak mieliśmy powypadkowego Jasia to mu przekuł mu skórę i wycisnął całosc na drugiej stronie :mrgreen: .Tak darłam japę bladym switem(bo zastrzyki wyliczone)że cały blok wiedział.


Aśku, u mnie jest podział: ja grzebię w ropiejących ranach, syn robi zastrzyki.. Niestety, czasem też mu się "udało" zrobic jak Twojemu mężowi :evil: Drzeć się nie muszę, bo sam się na siebie od razu wściekał :twisted:

A ja musze bo jak sie nie wykrzycze to bym zabiła :mrgreen:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt maja 28, 2010 12:54 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

Potrzebujemy ekipy łapaczy na około 10 rano do akcji na ul. Wileńskiej. W opuszczonym budynku jest kotka, puchata, czarna, z chorą łapą oraz kociakami (wiemy o dwóch). Budynek zwiedziłam z TŻ przedwczoraj (przepełzając do niego przez dziurę w murze :twisted:), jest ogromny, pełen zakamarków i schowków. Znalezienie tam kota to przysłowiowe szukanie igły w stogu siana. Jedyna szansa na złapanie to akcja w miejscu i porze karmienia.
My w weekend nie możemy, ale p. Ewa pokaże miejsce. Ktoś ma ochotę pomóc?

Potrzebne też mleko dla kociąt, o których dowiedziałam się od p. Ewy. Maluchy ktoś wziął na odchowanie, ale nie ma ich czym karmić. Może ktoś ma jakieś zapasy i zechce się nimi podzielić?
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 28, 2010 14:42 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

Łapacze!

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 28, 2010 15:20 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

Jeśli jesteście gotowi na przeszkolenie debiutantki - zgłaszam się!


Ps. Ale na białą kieckę na te debiutanckie balety raczej się nie zdecyduję... ;)
Obrazek

Obrazek

teapot

 
Posty: 490
Od: Nie maja 04, 2008 10:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 28, 2010 15:38 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

teapot pisze:Kaprysku a Twoje?


_kathrin pisze:
ASK@ pisze:no właśnie Kaprys a twoje?

Kasia jak maluchy?


A proszę, podziwiajcie nasze (Małgosib i moje) cudeńka:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Zrobione tuż przed wywiezieniem ich z domku Małgosi. Teraz muszę im porobić portrety :lol:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 28, 2010 15:39 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

teapot pisze:Jeśli jesteście gotowi na przeszkolenie debiutantki - zgłaszam się!


Ps. Ale na białą kieckę na te debiutanckie balety raczej się nie zdecyduję... ;)



Kasia :1luvu:

Biała istotnie niekoniecznie.. :lol:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 28, 2010 16:44 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

To ja też się zgłaszam na sobotniego łapacza :D Uprzedzam, to będzie również mój debiut :mrgreen:

robalekbrzydalek

 
Posty: 48
Od: Nie mar 07, 2010 15:18
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 28, 2010 17:44 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

kaprys kocie śliczne :1luvu:
ekipa łapaczy :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt maja 28, 2010 20:28 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

teapot pisze:Ps. Ale na białą kieckę na te debiutanckie balety raczej się nie zdecyduję... ;)

Ale może zechcesz wziąć kostium i klapki - w piwnicy tego budynku jest basen... 8)
Pusty co prawda, ale jest ;)

Dzięki za zgłoszenia, już piszę pw.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 29, 2010 22:58 Re: JoKot cz. 2 - zapraszamy :-)

Melduję, że kończę dzisiejszy koszmarny dzień. Złych wieści i emocji wystarczy mi na długo..

Zaczęłam od poranka, kiedy karmiłam jedno małe ze strzykawki (umieją jeść stały pokarm, pić wodę, a nie jarzą, że umieją pić mleko :lol: ), kiedy mój syn powiedział, że mam problem..

Miałam. Umyłam zęby, cokolwiek na siebie wrzuciłam i wskoczyłam do samochodu z małą biało-burą, która ledwo żyła.
W drodze przypomniałam sobie, że muszę niestety jechać do całodobowej kliniki, bo żadne lecznice jeszcze o 8 w sobotę nie działają. W Al. Niepodległości zajęli się malutką, zostawiłam ją w szpitalu, po kilku godzinach już było dużo lepiej.. Nie wiadomo co jej jest, ale podejrzewają zapalenie opon mózgowych. Oznacza to tyle, że muszę wszystkie od siebie izolować. Tj. moje starsze - trzy maluchy - jedną małą..

W południe byłam w Boliłapce. Nie podobał mi się katarek Kreseczki i większy brzuszek Julisi. Katarek wyleczymy pewnie za kilkanaście dni, ale jest duży problem z Julitką. Maciej pobrał płyn z jamy brzusznej. FiV-u wg niego nie ma, za to ma zapalenie otrzewnej. Słaby kot - słabe zdrowie - słabe rokowania - długo nie będzie żyła. Na razie robione są badania krwi, rodzaju bakterii i w zależności od tego jaka to bakteria, może da się zrobić jej operację, oczyścić z ropy wnętrze, zrobić sączki..

Serce mi się rozrywało, bo moja maleńka płakała na stole żałośnie, tak jak w listopadzie kiedy umierała...

Kiedy wróciłam do domu, trzy maluchy przelewały mi się przez ręce, jedno miało 36.5 st., więc w torbie ułożyłam ciepłe butle z wodą i wsiadłam do autobusu (w międzyczasie zepsuł mi się samochód). Wiozłam ledwo żywe koty do tej samej lecznicy, gdzie jest pierwsza malutka, bo znowu żadna inna "normalna" nie pracowała. W lecznicy dałam im wody i małe ożyły. Trochę rozjeżdżały się łapki małej czarnej, leżała jak sparaliżowana, więc znów się zaniepokoiłam. Podczas badania lekarka stwierdziła, że w zasadzie zachowują się jak zdrowe kociaki.. Umówiłam się na ich obserwację i ewentualny powrót, jeżeli będzie źle. Nie wiem po co się "umawiałam", bo było to oczywiste.. Pierwsza mała podobno jest stabilna i ok.. Jutro pewnie będzie do odbioru. W drodze powrotnej maluchy spały jak zabite, "utłukł" ich pomruk autobusu i chyba było im b. ciepło, bo chłopak zaczął dyszeć. W domu dałam im jeść, pić i.... zaczęły szaleć w klatce i po pokoju jak najzdrowsze koty. Później same padły i z pokoju przeniosłam je do klatki, gdzie bez problemu spały dalej. Były ze mną w drodze przez cały dzień, przez prawie 13 godzin, nie dziwota, że były zmęczone. Nie dziwcie się mi jednak że dostałam histerii, bo przelewający się przez dłonie kociak nie jest widokiem natualnym i oczywistym..

Idę spać, bo padam emocjonalnie i fizycznie. Nie wiem czy się nadaję do tego wszystkiego..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek, włóczka i 41 gości