Super, że u Zygzaka lepiej!
Natomiast szlag mnie trafia jak czytam o tych magazynierach. Jak słyszę takie roszczeniowe podejście to nóż w kieszeni się otwiera. Jak nie chcą kotów w ogóle to niech tak zabezpieczą teren, żeby się nie pojawiały (przecież raz już je zabierałaś). Bo tak to będzie niekończąca się bajka - zabierasz jedne, przychodzą inne (natura nie znosi pustki). Bo tak na dobrą sprawę to widzę tyko trzy wyjścia: zabezpieczyć teren (pewnie wysokie koszty i nikt na to nie pójdzie); utrzymywać tam wykastrowanego kocura z kuwetką, który odgoni konkurencję (ale panom się nie chce łopatką machnąć w kuwecie

), lub pozostać przy stanie obecnym z przypadkowymi, brudzącymi kotami, chorującymi i "najlepiej" jeszcze rozmnażającymi się (po prostu "super").
A tak swoją drogą to nie dałoby się tego odgórnie załatwić, a nie z magazynierami. Bo formalnie to takiego kota można wciągnąć do firmy jako żywy inwentarz (wtedy można na firmę leczyć i nawet żarcie kupować), kot stanowi zabezpieczenie magazynu przed gryzoniami i innymi zwierzętami (roznoszącymi choroby, brudzącymi itp.), a magazynierzy mają odgórnie nakazane obsługiwanie kuwety.
Ale to tylko moje gdybanie. Nie wiem jakie stosunki tam panują i czy w ogóle jest z kim gadać o problemie.
ps - zajrzyj Berni na wątek kolczykowy