» Czw maja 27, 2010 20:49
Re: STEFCIA I DRÓŻYNA AGENTUW wpyhamy nowy wąntek
Witam wszystkie agentki i agentów.
Krótka relacja-na wale przeciwpowodziowym siedzą psy, przestraszone, nie pozwalajądo siebie podejść. Są tam względnie bezpieczne, woda powoli opada, zostawiłyśmy im pokarm i czystą wodę. Widziałyśmy dwa kundelki, być może jest ich więcej. W jednym gospodarstwie dwa pieski, jeden na strychu, drugi na belce w zalanej obórce. Fizia powodzianka u mnie w domu, to stara suczka, bardzo fajna, ten drugi nie dał się złapać: ( . Zaklinowaliśmy ze strażakami drzwi w futrynie jak tratwę, żeby miał płaską powierzchnię. Nie było możliwości dostać się do wnętrza. Jutro ponawiamy próbę, pomoże pan ze schroniska z długim wysięgnikiem do łapania. Jedzenie zostawione. Na dachu innej chałupki wczoraj widziano dwa koty, dzisiaj była tylko jedna szylkretka. Przestraszona, nie podchodzi. Wlazłam na dach po eternicie, ale kocina zwiała. Próbowaliśmy złapać ją w podbierak- przerażona o mało nie wpadła do wody. Zostawiliśmy jedzenie i na dachu drewutni tuż przy domu klatkę łapkę. Do wieczora się nie złapała:(.
Potem strażacy musieli już wracać.
Na rozlewisko ciągle wpływają łodzie ze służbami, tam są jeszcze ludzie, niektórzy przypływają do kur na stryszku, ten pan od kur karmił te koty codziennie, sąsiad.
Pan strażak poinformował wieczorem, że znalazł jeszcze psa w stodole, zostawił żarcie.
Służby są tam cały czas, ciągle pływają, ludzie są wykończeni. Wokół woda jak okiem sięgnąć, dom znajomych zalany, wrażanie niesamowite, przepływasz koło przystanku autobusowego, któremu widać dach...
Fizia powodzianka jest stara, ale niesamowicie sympatyczna, wygląda jak mały briard, jest szara i do połowy była w dredach. Była, bo jak wróciłam z pracy, TŻ zdążył ją ostrzyc.
Straszne jest to, że nie udało się zabrać tego psiaka i kotów, może jutro się powiedzie, ja jutro niestety nie mogę tam być...