Afrykańskie koty: Maluch i Baja

[bekos]

to ci dopiero eksperymenty

lód wczoraj wieczorem wylądował w termosie i do dzisiejszego popołudnia nadal były kostki teraz muszę jakieś strzykawki czy fiolki tam włożyć z płynem, żeby zobaczyć, czy płyn nie zamarznie. normalnie mały fizyk

jak was nie ma, koty mieszkają na podwórku czy w domu?

w domu! nic się nie zmienia dla nich poza tym, że nas nie ma i częściej stróża widują. na dwór nie wychodzą już wcale od listopada, odkąd świerzbowca przywlokły i zaczęły go w uszach hodować

moja siostra ma trzy koty, mieszka w Holandii, (...) te trzy koty podzielone są na dwa obozy, dwa starsze nie lubią ostatniej kotki - kiedyś sąsiedzi policję wezwali, bo takie wrzaski u nich w domu były (oni byli wtedy w Polsce), okazało się że to koty się biły...

ale jazda

no witam!!!!! ja jak zwykle bystra - wątek dopiero odnalazłam, ale przeczytałam cały! w końcu co to jest parę lat spóźnienia.....

witaj Asiu miło, że zajrzałaś, zapraszamy częściej

[cynamon i wanilia]

bekos, a czy oni cię z tym termosem przez kontrolę przepuszczą?

[bekos]

termos włożę do głównego bagażu, bo w podręcznym na pewno by nie przeszło. a w głównym powinno być ok... mam taką nadzieję... najwyżej powiem, że to dla mnie... a co, spodziewasz się jakiś problemów???

Szura, miło, że zajrzałaś do polsko-algierskiego wątku

[kristinbb]

Ależ Ty daleko mieszkasz
Pozdrawiamy...

[Alyaa]

Witam!

Dopiero teraz do wątku trafiłam Ale cały przeczytany!
Cieszę się, bardzo że udało Ci się znaleźć dwa DS dla kotek


A jak sie skończyło sprowadzanie szczepionek??? Mam nadzieję, że wszystko OK i grzybica pójdzie precz.

Pozdrawiam.

[bekos]

Alyaa, witaj
Melduję bezproblemowe dowiezienie szczepionek . Teraz czekają w lodówce na przyjazd TŻ (za kilka dni) i będziemy szczepić rezydentów p.grzybicy. Instrukcję od wetki dostałam, twierdzi, że dam radę samodzielnie koty zaszczepić
Swoją drogą śladów grzybicy na kotach na szczęście nie znalazłam, to miejsce na pyszczku Malucha zarosło sierścią, więc to chyba nie była grzybica. Póki co, alarm odwołany, pozostaje nam zapodanie szczepionek i walka z nawracającym świerzbowcem usznym.

[cynamon i wanilia]

gratuluję przemytu broni biologicznej kotki się ucieszyły jak przyjechałaś?

[joluka]

no to już z powrotem na afrykańskich śmieciach.... - jak minęła podróż? kociaki wyrosły i zmieniły się pod Twoją nieobecność??

czekamy na szczegółową relację i pozdrawiamy serdecznie!!!

[bekos]

kotki się ucieszyły jak przyjechałaś?

jak dotarłam w środku nocy, to w pierwszej chwili, Maluch wyraźnie dał mi odczuć, że woli naszego stróża
ale już rano oba kociambry wiernie za mną latały po domu , stęskniły się

jak minęła podróż? kociaki wyrosły i zmieniły się pod Twoją nieobecność??

podróż sprawnie i szybko, nawet nie oznakowali mi walizki do kontroli (jak coś podejrzanego w bagażu znajdą, to walizka na taśmę wyjeżdża oznakowana kredą i wtedy trzeba ją otworzyć i wyjaśnić, co jest w środku). kiedyś np. podejrzane wydały się chyba garnki do gotowania na parze
kotki wydają mi się szczupłe, jak wykończę zapasy RC Light, to przejdę na RC Sterilised.

[joluka]

no to wielkie dla kociaków za zdrowie całkowite i zachowanie szczupłej sylwetki!!!

bo mam nadzieję, że Ty wyjechałaś już całkiem zdrowa?

[bekos]

no to wielkie dla kociaków za zdrowie całkowite i zachowanie szczupłej sylwetki!!!

bo mam nadzieję, że Ty wyjechałaś już całkiem zdrowa?

dziękujemy za kciuki
zdrowa niestety całkiem jeszcze nie, ale tutaj pewnie szybciej przestanę pociągać nosem. powitało mnie wściekle niebieskie niebo, choć od wczoraj nieco pada. ale cieplutko
a propos deszczu, życzę wszystkim, którzy tu do nas zaglądają, żeby powodzie omijały Was bardzo szerokim łukiem

[Alyaa]

U mnie właśnie burza i leje

Może na pocieszenie wstawisz jakieś zdjęcia Twoich kociaków?

[bekos]

no właśnie TŻ miał dziś w nocy do nas dolecieć, ale przez burzę wyleciał prawie 2 godziny później, więc nie zdąży na drugi samolot (chyba że ten drugi też będzie tak opóźniony). już kotuchy wystroiły się na galowo w oczekiwaniu, Baja zaplotła warkoczyki na ogonie, Maluch poprawił krawat i ćwiczyły krakowiaka, żeby zatańczyć na lotnisku, a tu nici z powitania
zawiedzione, miały średni nastrój na zdjęcia, ale coś tam udało mi się cyknąć:

czyli Maluch topiący smutki w miseczce i Baja w ferworze zabawy.

jeszcze wrócę do przewozu szczepionek, może komuś kiedyś przyda się ta informacja. lód z zamrażalnika trzeba było najpierw przez kilka godzin potrzymać w komorze 0 stopni w lodówce, żeby się ogrzał właśnie do około 0 stopni, bo z lodem -16 to płyn w fiolkach by zamarzł mimo zastosowania izolacji z folii bąbelkowej. zatem szczepionki zostały ogacone kilkuwarstwową folią bąbelkową i włożone do termosu z lodem o temperaturze bliskiej 0 stopni i tak spokojnie przetrwały ok. 8 godzin (po wypakowaniu szczepionek kostki lodu nadal były w termosie w formie niezmienionej, a w środku panowała temp. paru stopni)

[bekos]

kurczę, nie dałam rady podać kotom tych szczepionek tzn. spróbowałam tylko na Bajusi, ale jak tylko wbijałam jej igłę w łapkę, to zaczynała się rzucać. Malucha już zatem nie męczyłam. Wezwałam po prostu wetkę, ma wpaść dziś wieczorem i wyręczyć nas w tych zastrzykach.
taka głupota, wszystko teoretycznie wiem, wkładam igłę i...gucio!
zatem szczepionka dla Baji czeka póki co już w strzykawce w lodówce

[cynamon i wanilia]

taaakie masz koteczki
maluch
dobrze że nie zmarnowałaś i wet może przyjść, ja tam tabletkę mogę dać ale zastrzyk mnie przerasta, na szczęście nigdy nie musiałam i niech tak zostanie