Moje tymczasy - watek do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 27, 2010 13:03 Re: Moje tymczasy - KK

IKA 6 pisze:Gibutkowa dodaj do swojego wywodu wyniszczenie i odwodnienie organizmu kotki.

Byłoby to teoretycznie dodatkowym "obciążeniem" przemawiającym za (jak to sama wcześniej określiłam) "instynktem zachowawczym" organizmu.

Formica pisałaś też o "priorytecie" dla organizmu kotki karmiącej jakim jest wykarmienie kociaków - czy zatem jest moment gdzie "koło by się zamykało"? To znaczy - kotka poświęca swój organizm dla dobrego mleka (dla kociąt) ale im bardziej poświęca organizm tym gorsze ma mleko i koło się zamyka, więc aby mieć dobre mleko musi coś do organizmu włożyć, żeby móc znów wyjąć, bo wiadomo z powietrza nic się nie bierze, co z kolei wpływałoby na okresowy spadek jakości mleka. A jednocześnie sam proces "przeróbki" pokarmu w mleko osłabia możliwości przerobowe organizmu dla siebie samego, co znów (w wyniku niedożywienia własnego organizmu) wpływa na zmniejszenie mocy przerobowych dla siebie samego i także przerobu odżywczych składników w mleko.
Bardzo namieszałam, czy jeszcze da się to jakoś zrozumieć? :roll: :oops:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 27, 2010 13:08 Re: Moje tymczasy - KK

I jeszcze taka jedna myśl/pytanie - czy rozrzut wartościowy składników w mleku dla kociaków w różnym wieku jest na tyle znaczący aby nie tylko niedobory były szkodliwe ale tez "nadmiary"? I czy przeciwciała przekazywane w mleku dla "starszaków" mogą mieć zgubny wpływ jeśli takie mleko wypiją "młodziaki" i na odwrót? Czy jest możliwa diametralnie różna reakcja odczynowa na te przeciwciała z mleka w przypadku kociąt 2 dniowych i 2 tygodniowych?
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 27, 2010 13:10 Re: Moje tymczasy - KK

Jak macie mnie dość to proszę szczerze napisać - ja tak potrafię bardzo długo ;)
Aż mi jest żal mojego weta bo tak właśnie wyglądają nasze rozmowy :roll:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 27, 2010 13:11 Re: Moje tymczasy - KK

Krysiu nie jestem tu ciągle bo mam za dużo na głowie(dwie stajnie)Ale śledzę czasem,ale się nie odzywam...Dziś odebrałam poród kozi :ryk: Kózka urodziła dwa kozlaki tego drugiego nie miała już siły to jej pomogłam:)Wszelkie pytania dotyczące kotów będę kierowała do Ciebie na pw!W niedzielę przyjadę do Was,z czymś dla występujących na arenie :ryk: I dla Kici karmiącej :wink: i dla p.S.:*
Ostatnio edytowano Czw maja 27, 2010 13:27 przez Gosiara, łącznie edytowano 1 raz
Gosiara
 

Post » Czw maja 27, 2010 13:17 Re: Moje tymczasy - KK

Gibutkowa pisze:
Formica pisze:I bez względu na to w jakim stanie jest ta kotka, po prostu NIE ISTNIEJE coś takiego jak JAŁOWE (pod względem odżywczym) MLEKO U KOTKI KARMIĄCEJ! Może być go za mało, może być niewystarczająco, może być nieodpowiednie do wieku podłożonych kociąt, ale nidgy nie jest jałowe! To bzdura i przy tym się będę upierać!

Zaciekawiło mnie to - pod względem merytorycznym, nie wnikam w całą resztę. Takie mam wątpliwości - bo ja jestem ścisłowiec ;) a nie biolog. No więc tak - jeśli za "jałowe" uznamy "bezwartościowe" w jakimś tam stopniu (nie używamy w tym wypadku określenia "jałowe" w sensie "bez bakterii" czyli np "jałowy wymaz" który może wyjść w trakcie podawania antybiotyków), to jak ma się to do różnego wieku kociąt i ich zapotrzebowania? Bo kocięta jak pisałaś starsze mają inne potrzeby niż młodsze i kotka (jak pisałaś) produkuje mleko właściwe do wieku podstawionych kociąt. Czyli np. mleko produkowane przez kotkę dla kociąt 2 dniowych będzie w pewnym stopniu "jałowe" dla kociąt w wieku 2 miesięcy, albo na odwrót - mleko produkowane przez kotkę dla kociaków 2 tygodniowych będzie w pewnym zakresie jałowe dla kociaków 2 dniowych. Pisząc w pewnym zakresie mam na myśli brak jakichś składników lub ich występowanie w niewystarczającym stężeniu. Czyli np. kotki 2 tygodniowe nie potrzebują już jakiegoś "składnika" mleka kotki i ten składnik "zanika" tak jak na początku jest siara z dużą ilością składników w dużym ich stężeniu a potem przekształca się w mleko ze zmniejszoną liczbą składników.
Rozważając powyższą sytuację - gdzie mleko kotki karmiącej powiedzmy 2 dniowe kociaki jest w pewnym stopniu jałowe dla kociąt 2 tygodniowych czy na odwrót - należy zaznaczyć że tak by się mogło zadziać w przypadku gdybyśmy hipotetycznie odciągali mleko kotki karmiącej koty 2 tygodniowe i karmili nim przez butlę kotki 2 dniowe. Co zatem w przypadku gdy mioty w różnym wieku piją jednocześnie z kotki? Czy to stwarza "zamieszanie" hormonalne, przy którym może wyjść prawie całkowicie jałowe mleko jednak? Czy organizm kotki karmiącej mioty w różnym wieku może pozbyć się składników znaczących dla młodszego miotu (kierując się brakiem potrzeby starszego na dany składnik) i jednocześnie w drugą stronę - pozbyć się składników znaczących dla starszego miotu (kierując się brakiem potrzeby młodszego na dany składnik), produkując zatem bezwartościowe mleko dla jednych i drugich? Zakładam również, ze organizm prędzej zaprzestanie produkcji "zbędnego" składnika otrzymując sygnał o braku zapotrzebowania na ten składnik, niż zacznie produkować jakiś składnik według zapotrzebowania ponieważ każda produkcja jest "mniej opłacalna" dla organizmu kotki (wymaga nakładów energetycznych itp.) niż zaniechanie produkcji tego składnika (który może np zostać zachowany w organizmie kotki zamiast być "wydalony" z mlekiem) - myślę o takim swego rodzaju "instynkcie zachowawczym" na poziomie komórkowym - mam nadzieję że w miarę jasno to przedstawiłam.

Jeśli zaśmiecam wątek to proszę napisać (tu na wątku i już nie bedę tu pisała w tej sprawie, bo to nie mój watek i nie chce "zaśmiecać") i proszę o odp. na PW lub w innym wątku (wtedy proszę o link). Zaciekawił mnie bardzo ten temat. Chętnie bym "podyskutowała" ;)



Dokładnych danych muszę poszukać i zrobię to z przyjemnością jeśli chcesz, nie ma sprawy. Na już mogę podać dane na temat zmieniającego się składu mleka kobiety wraz z wiekiem dziecka ;)

Z całą pewnością znaczenie ma stosunek tłuszczy, węglowodanów i białek. Im kocięta starsze tym wzrasta ilość tłuszczy w mleku, stąd mogą mięć coraz większe przerwy między karmieniami. W mleku dla noworodków jest znacznie więcej węglowodanów i białek. Nie wiem jak się wahają stosunki jonów i witamin, ale myślę że nieznacznie.
Duże znaczenie ma częstość karmienia, maluchy jedzą znacznie częściej w mniejszych ilością, a duże kociaki rzadziej, a więcej na jedno karmienie. Stąd ryzyko przy łączeniu miotów, że maluchy się nie dopchają lub, że dla nich zabraknie. Co do burzy hormonalnej, przypuszczam, że wciągu trzech czterech dni (tyle zwykle to zajmuje) organizm kotki zwiększył ilość produkowanego pokarmu. Kocięta młodsze częściej się przysysając pobudzały wydzielanie oksytocyny, a tym samym dawały organizmowi przybranej matki znać na większe zapotrzebowanie.
Czy rzeczywiście mleka starczało dla wszystkich, nie mnie to oceniać.

Słowo jałowe, może się odnosić tylko do zanieczyszczeń bakteryjnych. Mleko kotki z całą pewnością nie było wodą. Być może próbka nie została odpowiednio pobrana, bo pierwsze frakcje mleka to cześć bardziej wodnista, a dopiero na samym końcu posiłku leci mleko bogate w tłuszcze i białka.

Co do wyniszczenia organizmu. Jeśli kotka teraz jest odpowiednio żywiona ( a nie przypuszczam by było inaczej) jej organizm to co zjada w pierwszym priorytecie przekazuje kociętom w mleku. Produkcja mleka jest procesem bieżącym, zmiennym i odpowiadającym na bodźce dostarczane prze karmione kocięta. Trudno mi dywagować, co by się działo, gdyby kotka nie dostawała odpowiedniej ilości pokarmu np szwendając się po ulicach. Przypuszczam, że mleko nie traciłoby na jakości, tylko na ilości i zamiast wykarmić swoich pięć kociąt, z miotu przeżyłoby jedno, ale dobrze "odpasione".

I zaglądałam do tego transporterka Iko, i kotka być może była wychudzona i nie w najlepszej kondycji, ale nie róbmy z niej słaniającej się na ostatnich nogach matki karmiącej.

Strasznie mi się tu net rwie i nie nadążam za Tobą, Gibutkowo :lol: , poszukam dokładnych danych i Ci prześlę na pw, lub jeśli Moderator wydzieli tę część wątku, gdzieś indziej to chętnie wkleję. Może ktoś na tym skorzysta.
Obrazek

Formica

 
Posty: 2094
Od: Wto kwi 12, 2005 12:05
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw maja 27, 2010 13:29 Re: Moje tymczasy - KK

BOZENAZWISNIEWA pisze:Moze i Krysia się zapędziła(nie wiem)w pisaniu, ale nie znaczy to ,ze jest kłamczucha i nie dba o koty..tego bym nie powiedziała....bo wierze ,ze o nie dba i oddaje swój czas i pieniądze,żeby je wyprowadzić i znaleźć domy...I bardzo brzydko kiedy osoby w wieku lat nastu ...czy ciut wiecej w tak chamski sposób dyskutuja ze starszymi od siebie...nie wyobrażam sobie,żeby moi podopieczni tak rozmawiali z ludźmi o "łeb" starszymi...Wstyd i jeszcze raz wstyd...Bycie anonimowym nie musi owocować zgnilizna...ale tez pokazuje jak ich rodzice wychowali...niestety...
IKA 6 pisze:Przed chwila odszedł Blasterek...........Przez prawie cała noc usiłowałam go ustabilizować. Vetka była o 8 rano i wtedy powiedziała ze nie ma szans. Przywiozła tez wyniki mleka kotki. Jest kompletnie jałowe. Kotka karmi maluszki prawie woda. Stąd biegunka i prawie wyniszczenie organizmu. Dobrze, że przynajmniej od poniedziałku dokarmiam kocięta mixolem z odpowiednia dawka mikroelementów i witamin. Blasterkowi sie nie udało. Teraz muszę zacząć walczyć o Bubu. Najsilniejsza jest Rozalka. Bóg jeden wie czym ta kotka żywiła sie w czasie ciąży. Vet obok mnie nie zdał egzaminu, wracam wiec do swojej vetki......
A co to, jeżeli nie kłamstwo? :? Wyniki badania, które nie istnieje...
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Czw maja 27, 2010 13:36 Re: Moje tymczasy - KK

Czyli teoretycznie mleko kotki zawierało więcej składników odżywczych (w większej koncentracji) jako że dosiadały się do niej na krótko lecz częściej kociaki mniejsze. A z drugiej strony kotków było dużo w ogólności oraz dochodzą do tego kotki starsze które wypijały większe ilości na raz. Czyli teoretycznie organizm po pewnym czasie nie miałby z czego produkować mleka przy tak wysokiej jego jakości i przy tak dużym zużyciu i przy dużym pobudzeniu laktacyjnym. To teraz pytanie czy laktacja pobudzana przez ssanie jest priorytetem w przypadku braku składników? Czyli jak kotki ssą to jest laktacja pobudzana ale z braku składników w samym organizmie (odżywiane nawet bardzo dobre przy produkcji tak dobrej jakości mleka wysoko-tłuszczowego na starcie nie starczy na długo) po pewnym czasie mleko jest gorszej jakości - tak na chłopski rozum. Albo było to zabierane z zapasów organizmu - organizm z samego siebie (z tłuszczu czy z czego tam) produkował mleko. I jak taki proces przebiega - czy nagłe podstawienie kociaków wywołuje reakcję skokową na produkcję wysoko tłuszczowego mleka dla maluchów i czy taka sama reakcja mogła się zadziać odwrotnie - spowodowana brakiem składników do produkcji.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 27, 2010 13:39 Re: Moje tymczasy - KK

Jak się pobiera próbkę mleka kotki do badania?
Gdzie się takie badanie wykonuje?
Ile to kosztuje?


Będę szalenie wdzięczna za odpowiedź na te pytania.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw maja 27, 2010 13:44 Re: Moje tymczasy - KK

I jeszcze co rozumiemy tak dokładnie przez pobudzenie laktacji? Bo spotkałam się z opinią że np. dziecko trzeba często przykładać aby pobudzić laktację - czyli sama produkcja WŁAŚCIWEGO mleka jest laktacją czy jego wydobywanie się? Jeśli jest to definicja "produkcji" mleka co w takim razie z przypadkami "braku mleka" pomimo przystawiania, które to powinno tę produkcję uruchomić? A jeśli laktację określimy jako wydzielanie mleka nie zaś jego produkcję we właściwym składzie to teoretycznie mogłoby dojść do wydzielania się mleka niewartościowego - tak jak pisałaś to w przypadku 'badania próbki" gdzie na początku struktura "mleka" mogła być wodnista i mogła zmieniać się w mleko właściwe pod koniec. Czy zatem istnieje pojęcie "lepszego" i "gorszego" jakościowo mleka? Co znajduje się zatem w tym pierwszym "wycieku" mleka kiedy nie jest ono tym "mlekiem właściwym" które jest pod koniec? Czy jest taka możliwość że mleko może być właśnie nie mlekiem tylko tym "pseudo mlekiem" które zamiast płynąć tylko na początku płynie cały czas?

Aha - i nie jestem producentem mleka sztucznego :mrgreen: 8)
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 27, 2010 13:53 Re: Moje tymczasy - KK

Formica pisze:Co do wyniszczenia organizmu. Jeśli kotka teraz jest odpowiednio żywiona ( a nie przypuszczam by było inaczej) jej organizm to co zjada w pierwszym priorytecie przekazuje kociętom w mleku. Produkcja mleka jest procesem bieżącym, zmiennym i odpowiadającym na bodźce dostarczane prze karmione kocięta. Trudno mi dywagować, co by się działo, gdyby kotka nie dostawała odpowiedniej ilości pokarmu np szwendając się po ulicach. Przypuszczam, że mleko nie traciłoby na jakości, tylko na ilości i zamiast wykarmić swoich pięć kociąt, z miotu przeżyłoby jedno, ale dobrze "odpasione".

To by sugerowało że koty idą na jakość, a nie na ilość - a to chyba raczej domena ludzi - mało potomstwa ale dobrze zaopiekowanego. Tak jest chyba też w przypadku ptaków. Choć może ja to źle interpretuję i chodzi tu raczej o wysokość urodzeń, a nie przeżyć (właśnie ze względu na wysoką śmiertelność z tych czy innych powodów - choć to raczej w przypadku zimnych klimatów ma miejsce, bo wtedy kotki rodziłyby także w zimie, a nie tylko w lecie :roll: sama nie wiem... :roll: ). Ale to tylko tak na marginesie.
A to że mleko traciłoby na ilości a nie na jakości jak się ma do pojęcia właśnie laktacji? Jak by ją ssało więcej kotów nie produkowałaby gorszego mleka w dużych ilościach? Wiesz takie jak produkty DIT (dobre i tanie ;) ) - mniejszy wkład, mniejsza jakość ale więcej ilościowo. Chodzi właśnie o wymuszenie laktacji ssaniem - kociaki ssą to MUSI lecieć a jak nie ma mleka w tak dużych ilościach to leci to co jest czyli "mleko-woda" - o to mi właśnie chodziło w pytaniu o interpretację laktacji w przypadku braku produktów do tworzenia mleka.

EDIT: I to co zauważyłam - widziałam kotkę karmicielkę ze schronu - była chudzieńka (jak ta Sfinksia u Was co odeszła miała tylko 1kg) i słabiutka - już jest zaopiekowana i tyje w oczach. Ale to by wskazywało na to że organizm "zjada"siebie i przeznacza sam siebie na produkcję mleka.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 27, 2010 14:13 Re: Moje tymczasy - KK

Witam!
Poczułem się niejako wywołany do tablicy w związku z całym tym zamieszaniem na wątku Iki, bo poniekąd jestem zamieszany w tą sprawę ( Jako t.ż. Formici pomagałem w transporcie kotki z maluchami, no i jestem wetem, więc leży mi na sercu dobro opinii o moim zawodzie).

Odpowiem, krótko na pytania Gibutkowej, tzn. dodam to co nie dopowiedziała Formica:
* nawet niedożywiona kotka będzie produkować pełnowartościowe mleko, ponieważ w przypadku niedoborowych posiłków zaczyna resorbować ( trawić) własne mięśnie, zapasy tłuszczu (oprócz tego podskórnego jest jeszcze tłuszcz otrzewnowy, torebki tłuszczowe nerek, poduszki tłuszczowe gałek ocznych itd.
W ten sposób faktycznie może dojść nawet do skrajnego wyniszczenia organizmu matki- ale składniki na mleko się znajdą.
* najbardziej znaczące różnice w mleku we wczesnej i późnej laktacji to zawartość immunoglobulin czyli przeciwciał.
Najwięcej ich znajduję się w pierwszych dniach laktacji po czym ich ilość się zmniejsza. Zmienia się także skład jakościowy przeciwciał- po to by optymalnie chronić młode w danym wieku.
* gorzej jest gdy młodsze kocięta są dostawiane do kotki, która ma już starsze kocięta niż na odwrót ( te młodsze jak pisała już Formica potrzebują częściej pić, oraz mogą nie uzyskać odpowiedniej ilości przeciwciał.
To tak w skrócie.

By przytoczyć szczegółowe informacje musiałbym sięgnąć do podręcznika fizjologii.
Jak będzie taka potrzeba jestem w stanie się poświęcić 8) i to zrobić.
Pozdrawiam
i życzę wszystkim duuuuuuuuużo zdrowego rozsądku.

Kefawet

 
Posty: 14
Od: Pt paź 23, 2009 16:57

Post » Czw maja 27, 2010 14:20 Re: Moje tymczasy - KK

Formica-ja do Ciebie nic nie pije, bo uogólniłam tylko co widze , co sie dzieje na forum..i z własnego podwórka znam ile złego moze jakies chlapniecie przyniesc...Poza tym słyszałam o Tobie dobre opinie jako o lekarzu i człowieku, wiec i taka nadal mam...Bardzo sie ciesze,ze pomogłas IKA6 z maluszkami-to swiadczy o Twoim podejsciu do pomocy-czyli trzeba-pomagam...nie ma wyjscia nie mysle o własnej doopie...i tak to wyglada...

Liwia-byc moze masz racje w niektórych kwestiach, choć nie popieram przekonania jakie wrzucacie-i tu moj przykład-10 kotów u X ok, 10 u Bozeny=ZBIERACTWO...O TYM MÓWIE GŁOSNO...BO JEST NIESTETY CHAMSTWO I WPIERNICZANIE sie w nie swoje sprawy.Inna sprawa,ze swiadomie przyjmuje koty i lecze je na własny koszt...a bywa róznie,ale po całej pomocy i aferze z Kajusia i Kitka wole chleb suchy zjesc niz poprosic kogos o pomoc.I niestety jesli nie bedzie mnie stac na leczenie uśpie kota, zeby go nie meczyc...i jak znajde zdechlaka to tez poprosze o uspienie...bo tutaj na pomoc nie ma co liczyć...przykładem jest kilka watków na forum i domów ni widu, ni słychu...bo samym hopsaniem problemów sie nie rozwiaże...Oczywiscie jestem sprawna ruchowo i mam zamiar pracowac i dbac o moje zwierzeta,a nie je usypiać....
Ciekawa sprawa jest HIPOKRYZJA"Bozenka jak mozesz to weź kota, ale żeby nikt sie nie dowiedział, bo mnie zjedza"-Tak to wyglada....i stańcie Liwia sobie przed lustrem i niestety duza liczba ludzi tak czyni, a oficjalnie psy na kims wiesza...
A Ciebie Gibutkowa to jak nie kochać/Pogadasz sobie i milej bedzie...Sama wiesz jaki Antonio do mnie trafił, a teraz...4,20kg wyniki ekstra...zero problemów...no ,ale w zakoceniu Zycie sobie biedaczek ułoZył na przekór wszystkiemu....i w domu białaczkowym mieszka..a jak był nieszczepiony i epidemia była to sie nie zaraził...i to pokazuje dla mnie ,ze nie ma reguły co do zachorowania na białaczkę...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw maja 27, 2010 14:48 Re: Moje tymczasy - KK

Kefawet pisze:Witam!
Poczułem się niejako wywołany do tablicy w związku z całym tym zamieszaniem na wątku Iki, bo poniekąd jestem zamieszany w tą sprawę ( Jako t.ż. Formici pomagałem w transporcie kotki z maluchami, no i jestem wetem, więc leży mi na sercu dobro opinii o moim zawodzie).

Odpowiem, krótko na pytania Gibutkowej, tzn. dodam to co nie dopowiedziała Formica:
* nawet niedożywiona kotka będzie produkować pełnowartościowe mleko, ponieważ w przypadku niedoborowych posiłków zaczyna resorbować ( trawić) własne mięśnie, zapasy tłuszczu (oprócz tego podskórnego jest jeszcze tłuszcz otrzewnowy, torebki tłuszczowe nerek, poduszki tłuszczowe gałek ocznych itd.
W ten sposób faktycznie może dojść nawet do skrajnego wyniszczenia organizmu matki- ale składniki na mleko się znajdą.
* najbardziej znaczące różnice w mleku we wczesnej i późnej laktacji to zawartość immunoglobulin czyli przeciwciał.
Najwięcej ich znajduję się w pierwszych dniach laktacji po czym ich ilość się zmniejsza. Zmienia się także skład jakościowy przeciwciał- po to by optymalnie chronić młode w danym wieku.
* gorzej jest gdy młodsze kocięta są dostawiane do kotki, która ma już starsze kocięta niż na odwrót ( te młodsze jak pisała już Formica potrzebują częściej pić, oraz mogą nie uzyskać odpowiedniej ilości przeciwciał.
To tak w skrócie.

By przytoczyć szczegółowe informacje musiałbym sięgnąć do podręcznika fizjologii.
Jak będzie taka potrzeba jestem w stanie się poświęcić 8) i to zrobić.
Pozdrawiam
i życzę wszystkim duuuuuuuuużo zdrowego rozsądku.

Dzięki za odpowiedź. Zastanawia mnie do jakiego stopnia organizm wycieńczony bedzie produkował mleko ale nikt takich eksperymentów (dzięki Bogu!!!) nie robił. Tak się tylko zastanawiam, już zupełnie nie odnośnie sytuacji tej opisanej.
Rozumiem że głównym minusem dla dostawianych młodszaków jest zmniejszona ilość przeciwciał w mleku matki które mają je w pierwszych tygodniach życia chronić od chorób - tak tez przypuszczałam.
Nadal zastanawia mnie sam proces laktacji, bo napisałeś w trzecim punkcie, że minusem dla kotków dostawionych - małych jest to że muszą częściej pić czyli jak rozumiem mleka (z powodu zbyt rzadkiej produkcji w większych odstępach czasowych) może dla nich nie starczyć (bez względu na to jakie by ono nie było), za to Formica pisała wcześniej (zupełnie w drugą stronę), że laktacja dostosowałaby się w takim przypadku do kotków młodszych - częstsze próby ssania znów by ją pobudziły (byłoby właśnie częściej produkowane w mniejszych ilościach) i dostosowały do potrzeb maluchów (wtedy to dla starszaków byłoby gorzej bo by nie zjadały za jednym razem odpowiednio dużo). Czy zatem jeśli, jak sugerowała Formica (jeśli dobrze to odczytałam) kotka dostosowałaby się laktacją do młodszaków to czy nie dostosowałby się też do tej częstej laktacji jednocześnie poziom zwiększonej produkcji przeciwciał?
(to tak przy okazji w wolnej chwili z tymi "podręcznikami" ;) wiem że macie ważniejsze "SPRAWY" na głowie ;) ).

EDIT: No ogólnie chodzi o to czy sam proces laktacji jest jednokierunkowy i dopasowany do jednego miotu (najpierw mało a często z dużą ilością przeciwciał a potem dużo i rzadko z mniejsza ilością przeciwciał), czy może dwukierunkowy (że z dużo i rzadko może przejść w mało i często) i po drugie - czy ten proces laktacji i jego rodzaj (wczesny i późny) jest ściśle powiązany z ilością przeciwciał. Czy sama zawartość np. tłuszczu w mleku (wyższa dla maluchów) jest tożsama z proporcjonalną ilością przeciwciał (więcej dla maluchów)?
Ostatnio edytowano Czw maja 27, 2010 14:59 przez Gibutkowa, łącznie edytowano 1 raz
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 27, 2010 14:53 Re: Moje tymczasy - KK

Na szybko i przy tym necie jaki mam znalazłam to => Developmental Changes in Composition of Cats' Milk: Trace Elements, Minerals, Protein, Carbohydrate and Fat

Niestety nie ma danych na temat przeciwciał. Poszperam jeszcze.

Gibutkowa, co do Twojego stwierdzenia na temat ilości i jakości. Myślę, że koty są nastawione w swoim okresie rozrodczym na to, by jak największa ilość potomstwa dożyło wieku rozrodczego i kontynuowało ciąg, dlatego mioty rodzą się tak liczne. Niestety ta ilość rodzących się kociąt jest nieporównywalna do przeżywalności ich do wieku rozrodczego. Natura tak to wymyśliła, że zwiększając ilość kociąt w miocie zwiększa szansę, na to, że któreś przeżyje do dorosłości.
Moim zdaniem idiotycznym rozwiązaniem byłoby narażanie np. pięciu kociąt na niedoborowy pokarm, bo to osłabia cały miot. Wydaje mi się logiczniejszym rozwiązaniem, że w przypadku skrajnego wyczerpania, zbyt małej ilości pokarmu dla kotki karmiącej, nie tworzy ona byle jakiego mleka, by byle jak wykarmić młode, które wtedy nie mają szans na przeżycie, ale właśnie działa ten instynkt samozachowawczy jej organizmu, o którym ty pisałaś i ogranicza ilość mleka i ocalić przynajmniej to jedno z miotu, najsilniejsze, które wygra walkę o sutek i będzie miało szanse się zdrowo rozwijać. Tak przynajmniej się dzieje wśród dzikich mięsożerców. Natura w takich kwestiach działa drastycznie.

Ale powyższa debata ma się nijak do kotki karmiącej u Iki, która miała żarcia po czubek głowy i nie była skrajnie wyczerpana, bo przecież w takim wypadku Ika nie dorzuciłaby jej kolejnej piątki kociąt do karmienia.
Obrazek

Formica

 
Posty: 2094
Od: Wto kwi 12, 2005 12:05
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw maja 27, 2010 14:56 Re: Moje tymczasy - KK

Formico - może Ty odpowiesz na moje pytanie - gdzie można zbadać skład pokarmu kotki karmiącej? W jakimś labie?


BTW
Kiedyś widziałam jak dzika kotka, mająca dwa kociaki chore na kk, nie pozwalała pić temu bardziej choremu kociakowi. Kiedy Pikasia (złapałam te kocięta) podchodziła do sutka, kotka kładła się na brzuchu nie dopuszczając jej, kiedy mniej chora Mahonia przychodziła jeść, dostawała.
Ostatnio edytowano Czw maja 27, 2010 14:58 przez Jana, łącznie edytowano 1 raz

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości