Gibutkowa pisze:Formica pisze:I bez względu na to w jakim stanie jest ta kotka, po prostu NIE ISTNIEJE coś takiego jak JAŁOWE (pod względem odżywczym) MLEKO U KOTKI KARMIĄCEJ! Może być go za mało, może być niewystarczająco, może być nieodpowiednie do wieku podłożonych kociąt, ale nidgy nie jest jałowe! To bzdura i przy tym się będę upierać!
Zaciekawiło mnie to - pod względem merytorycznym, nie wnikam w całą resztę. Takie mam wątpliwości - bo ja jestem ścisłowiec

a nie biolog. No więc tak - jeśli za "jałowe" uznamy "bezwartościowe" w jakimś tam stopniu (nie używamy w tym wypadku określenia "jałowe" w sensie "bez bakterii" czyli np "jałowy wymaz" który może wyjść w trakcie podawania antybiotyków), to jak ma się to do różnego wieku kociąt i ich zapotrzebowania? Bo kocięta jak pisałaś starsze mają inne potrzeby niż młodsze i kotka (jak pisałaś) produkuje mleko właściwe do wieku podstawionych kociąt. Czyli np. mleko produkowane przez kotkę dla kociąt 2 dniowych będzie w pewnym stopniu "jałowe" dla kociąt w wieku 2 miesięcy, albo na odwrót - mleko produkowane przez kotkę dla kociaków 2 tygodniowych będzie w pewnym zakresie jałowe dla kociaków 2 dniowych. Pisząc w pewnym zakresie mam na myśli brak jakichś składników lub ich występowanie w niewystarczającym stężeniu. Czyli np. kotki 2 tygodniowe nie potrzebują już jakiegoś "składnika" mleka kotki i ten składnik "zanika" tak jak na początku jest siara z dużą ilością składników w dużym ich stężeniu a potem przekształca się w mleko ze zmniejszoną liczbą składników.
Rozważając powyższą sytuację - gdzie mleko kotki karmiącej powiedzmy 2 dniowe kociaki jest w pewnym stopniu jałowe dla kociąt 2 tygodniowych czy na odwrót - należy zaznaczyć że tak by się mogło zadziać w przypadku gdybyśmy hipotetycznie odciągali mleko kotki karmiącej koty 2 tygodniowe i karmili nim przez butlę kotki 2 dniowe. Co zatem w przypadku gdy mioty w różnym wieku piją jednocześnie z kotki? Czy to stwarza "zamieszanie" hormonalne, przy którym może wyjść prawie całkowicie jałowe mleko jednak? Czy organizm kotki karmiącej mioty w różnym wieku może pozbyć się składników znaczących dla młodszego miotu (kierując się brakiem potrzeby starszego na dany składnik) i jednocześnie w drugą stronę - pozbyć się składników znaczących dla starszego miotu (kierując się brakiem potrzeby młodszego na dany składnik), produkując zatem bezwartościowe mleko dla jednych i drugich? Zakładam również, ze organizm prędzej zaprzestanie produkcji "zbędnego" składnika otrzymując sygnał o braku zapotrzebowania na ten składnik, niż zacznie produkować jakiś składnik według zapotrzebowania ponieważ każda produkcja jest "mniej opłacalna" dla organizmu kotki (wymaga nakładów energetycznych itp.) niż zaniechanie produkcji tego składnika (który może np zostać zachowany w organizmie kotki zamiast być "wydalony" z mlekiem) - myślę o takim swego rodzaju "instynkcie zachowawczym" na poziomie komórkowym - mam nadzieję że w miarę jasno to przedstawiłam.
Jeśli zaśmiecam wątek to proszę napisać (tu na wątku i już nie bedę tu pisała w tej sprawie, bo to nie mój watek i nie chce "zaśmiecać") i proszę o odp. na PW lub w innym wątku (wtedy proszę o link). Zaciekawił mnie bardzo ten temat. Chętnie bym "podyskutowała"

Dokładnych danych muszę poszukać i zrobię to z przyjemnością jeśli chcesz, nie ma sprawy. Na już mogę podać dane na temat zmieniającego się składu mleka kobiety wraz z wiekiem dziecka

Z całą pewnością znaczenie ma stosunek tłuszczy, węglowodanów i białek. Im kocięta starsze tym wzrasta ilość tłuszczy w mleku, stąd mogą mięć coraz większe przerwy między karmieniami. W mleku dla noworodków jest znacznie więcej węglowodanów i białek. Nie wiem jak się wahają stosunki jonów i witamin, ale myślę że nieznacznie.
Duże znaczenie ma częstość karmienia, maluchy jedzą znacznie częściej w mniejszych ilością, a duże kociaki rzadziej, a więcej na jedno karmienie. Stąd ryzyko przy łączeniu miotów, że maluchy się nie dopchają lub, że dla nich zabraknie. Co do burzy hormonalnej, przypuszczam, że wciągu trzech czterech dni (tyle zwykle to zajmuje) organizm kotki zwiększył ilość produkowanego pokarmu. Kocięta młodsze częściej się przysysając pobudzały wydzielanie oksytocyny, a tym samym dawały organizmowi przybranej matki znać na większe zapotrzebowanie.
Czy rzeczywiście mleka starczało dla wszystkich, nie mnie to oceniać.
Słowo jałowe, może się odnosić tylko do zanieczyszczeń bakteryjnych. Mleko kotki z całą pewnością nie było wodą. Być może próbka nie została odpowiednio pobrana, bo pierwsze frakcje mleka to cześć bardziej wodnista, a dopiero na samym końcu posiłku leci mleko bogate w tłuszcze i białka.
Co do wyniszczenia organizmu. Jeśli kotka teraz jest odpowiednio żywiona ( a nie przypuszczam by było inaczej) jej organizm to co zjada w pierwszym priorytecie przekazuje kociętom w mleku. Produkcja mleka jest procesem bieżącym, zmiennym i odpowiadającym na bodźce dostarczane prze karmione kocięta. Trudno mi dywagować, co by się działo, gdyby kotka nie dostawała odpowiedniej ilości pokarmu np szwendając się po ulicach. Przypuszczam, że mleko nie traciłoby na jakości, tylko na ilości i zamiast wykarmić swoich pięć kociąt, z miotu przeżyłoby jedno, ale dobrze "odpasione".
I zaglądałam do tego transporterka Iko, i kotka być może była wychudzona i nie w najlepszej kondycji, ale nie róbmy z niej słaniającej się na ostatnich nogach matki karmiącej.
Strasznie mi się tu net rwie i nie nadążam za Tobą, Gibutkowo

, poszukam dokładnych danych i Ci prześlę na pw, lub jeśli Moderator wydzieli tę część wątku, gdzieś indziej to chętnie wkleję. Może ktoś na tym skorzysta.