» Czw maja 27, 2010 11:19
Re: Teraz Gaja i Djuna. Szalona Gaja - "mrumrando" film s.51
Witajcie
zastanawiałam się czy w ogóle to napisac, czy próbować jednak problem rozwiązać samemu...
Była przerwa, więc nie pisałyśmy...
Ale tak właściwie, to mamy problem z Djuną.
Zaczęła się robić agresywna...
Tłumaczyłam to zachowanie: nieprzytępna, indywidualistka, ma prawo chcieć lub nie chcieć towarzystwa człowieka w danym momencie...
Nie lubi mojej córki (tej najmłodszej): wiadomo, choć uczę córkę, to jednak trudno mi zapobiec, aby dziecko nie chciało pogłaskać czy wziać czasem kota na ręce... Tłumaczę... Czasem sięj ednak zdarza, że córka weźmie D. na ręce i przeniesie z pokoju do kuchni. Djuna zazwyczaj po niej buczy, ale w zasadzie nie robi nic więcej. Raz tylko "odwdzięczyła" się córce i zbiła ją po głowei (zadrapania). No dobra. Córka sama sobie winna. Tłumaczę: zostaw, ona nie lubi.
Djuna nie lubi psów: łapoczyny, ataki , nawet dzisiaj, przed chwilą, co mnie skłoniło do napisania...
A właściwie do napisania skłoniło mnie to, że Djuna po raz pierwszy mnie dziś ugryzła, nie zbyt mocno, ale widac było, że jest wściekła...
Zauważyłam, że Djuna chciałaby tak jakby wyjść. Zazwyczaj, dość regularnie dzieje się to koło godz. 11-12 w południe. Wówczas pomiaukuje pod oknem. Myślę, że jej brakuje wyjścia na parapet albo okno albo balkon. Al
W sobotę mam miec rozmowę z domkiem Djuny, tak się umówiliśmy.
I domek zaakceptował Djunę z "jej charakterkiem", który dość dokładnie opisałam, nie kryjąc niczego.
Ale od około tygodnia z Djuną dzieje się coś nie tak... Jest niespokojna, nie umie znaleźć sobie miejsca, nie chce być głaskana, macha dynamicznie ogonem i patrzy niezbyt miłym wzrokiem...
Właściwie to trochę mi jej żal, bo nie umiem jej pomóc, nie wiem jak...
Domek Djuny zasugerował mi, że może ona potrzebuje domu wychodzącego. Odpisałam, że Djuna nie jest kotem wychodzącym i ja z założenia nie oddaję do domu wychodzącego, bo po prostu się boję...
Dzisiaj po raz pierwszy obawiałam się pogłaskać Djunę. Bałam się, że mnie po prostu ugryzie...
Nie wiem, może kupić jej szelki, chodzić na krótkie spacery, ale czy wówczas nie będzie chciała więcej i więcej tej "wolności"?.
A może feliway?
Nie wiem jak jej pomóc.
Ta nerwowość trwa, nasiliła się od ok. tygodnia.
Ona może i u nas zostać, choć dzisiejsze zachowanie podważyło moje zaufanie do niej. Do tej pory uważałam, że jest tylko "charakterna", ma własne zdanie, ale już sama nie wiem...
No i jak komuś oddać kota, nie będąc samemu za niego pewnym?
Nigdy na Djunę nie krzyknęliśmy, mówimy do niej, jak do wszystkich kotów, ściszonym, spokojnym głosem...
No i zawsze dzieje się to koło południa, potem Djuna idzie spać. Wieczorem już jest ok., nawet na łózko przyjdzie...
No i jest wysterylizowana, krwi nie badaliśmy, ale generalnie nie wygląda na to, żeby coś jej dolegało: apetyt ma i to spory, załatwia się normalnie, do kuwety, sierść ładna, błyszcząca...
Tylko jakaś nerwowa się zrobiła. Nie wiem, coś jej u nas nie pasuje.
I nie wiem, czy ktoś coś doradzi.
Może ten feliway albo ta karma Calm, czy jakoś tak...bo nigdy tego nie stosowaliśmy...
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
