Kuba i Rosen oraz my - koci "TouchPad" str.89

Racja, ruch był wczoraj nieprawdopodobny. Codziennie idąc do pracy przechodze przez wielki cmentarz. Pierwszy raz było takie zawalenie kwiaciarek i ludzi odwiedzających groby. Oczywista z listopadem to się nie równa, ale jak na normalny dzień - szaleństwo. Moje mamy też drobiazgi dostają i życzenia. Tak juz jest i chyba nie byłoby im miło, gdybym zapomniała celowo ... Za to walęWtynki to całkowicie się zgadzam - nie nasze święto, nie umiem się w niego wczuć. Dla mnie sztucznie wykreowane i szlus. TŻ zawsze pamięta, więc świętujemy

A moja jedna kociasta włazi pod kołdrę i jest wtedy very happy :mrgreen:

Jak Wasze, NA czy POD ?

Raczej nakołderkowe. Czasem coś im odbije i pchają się pod kołdrę. Zwykle na krótko i niekoniecznie żeby spać - pod kołdrą łatwiej upolować stopę :wink:

Czasem przychodzą się wygrzać, ale też tylko na chwilę. Za to podczas zmieniania pościeli mam na łóżku komplet pomocników pchających się wszędzie, gdzie się da :lol:

Frajdę mają taką, że zamiast robić swoje śmieję się z kocich wyczynów :wink:

Praca trwa dłużej, ale za to jest wesoło!

A moje to różnie - Pysia uwielbia włazić pod kołdrę.
Z kolei Pucuś np. uwielbia się układać na.
Bardzo często ugniata też moje ciuchy, jeśli akurat jakiś leży na łóżku.
Za to Pyza ma swoją ulubioną podusię, na której się wyleguje i którą też ugniata.

Psiama, przypomnij mi, gdzie wstawiałaś swoje fotki.
Trochę dawno to było i zapomniałam troszku, jak Twój zwierzyniec wygląda :oops:

Behemot w domu pakuje sie na kołdrę i raczej w nogach - zostawiam mu miejsce, z którego buduje sobie gniazdo.
Na haciendzie było ostatnio zimno więc wpasował się pomiędzy warstwy z kołdry i dwóch polarowych kocyków :wink:

Edit:
Co do pudeł, to B. niszczy je z pasją wielką potrząsając przy tym łebkiem i plując daleko :mrgreen:

W nocy brzmi to jakby jakiś gigaszczur rąbał parkiet na kolację :evil:

O to to ! Zmiana pościeli to jest raj :mrgreen:

A jeszcze jak z mężem wyciągam świeżo upraną pościel to jedna zawsze wskakuje do takiego hamaka i uwielbia się bujać. Nic jej nie rusza, że wilgotne ... A najmłodsze moje poschroniskowe często kradnie mokre szmatki (z kuchni, z łazienki) i miętoli, ssie ... :roll:

WET mówi, że to syndrom zbyt wczesnego odstawienia od mamuni. A trafiła do mnie jako mruczące przeurocze słabiutkie 52 deko

Teraz jest słodkie przeurocze 4 kilo a ma roczek :mrgreen:

Dla wiadomej cioci: NIE PAMIĘTAM :oops:

Psiama, pokaż nam w takim razie jeszcze raz swoje futra, plizzzzz! :oops:

AYO pisze:Co do pudeł, to B. niszczy je z pasją wielką potrząsając przy tym łebkiem i plując daleko
W nocy brzmi to jakby jakiś gigaszczur rąbał parkiet na kolację

Wyobraziłam sobie :ryk:

Mścisław [']21.10.2010 Konstancja ['] 14.08.2017

Mścisiek ląduje na kołdrze, między mną, a TZ :lol:

Rano zaś pakuje nos do mego ucha, czym podowuje mój błyskawiczny "wylot" z łóżka :wink:

NIe lubisz kociego nosa w uchu?
No wiesz, jakaś dziwna jesteś :wink:

Przecież to takie fajne :wink:

Erin pisze:NIe lubisz kociego nosa w uchu?
No wiesz, jakaś dziwna jesteś
Przecież to takie fajne

zimne, mokre kocie noski i gilające kocie wąsiki to najczulsza z najczulszych pobudek :wink:

Asia_Siunia pisze: zimne, mokre kocie noski i gilające kocie wąsiki to najczulsza z najczulszych pobudek

O yeah! I dodałabym jeszcze lekko szorstkie kocie języczki, które na dzień dobry potrafią wylizać pół twarzy

Moje nie wylizują na dzień dobry

Rosen przybiega, jak już nie śpię. Jeśli nie ma pewności to robi "grrr?", odczeka chwilę i jeśli nie reaguję to odchodzi. Rano jest zawsze dużo pieszczot, do czasu przesytu, kiedy Rosen zaczyna podgryzać ręce. Niby jeszcze mruczy i leży, ale ogonem już bije z niezadowolenia :roll:

Wówczas mogę spokojnie wstać. Jeśli wstanę wcześniej, to mam poranek pod znakiem Rosena uwieszonego na spodniach i domagającego się głaskania :wink:

Kuba rano radości nie okazuje, chyba, że miseczka jest pusta, albo chce się napić z umywalki :lol:

Koteczki czekające cierpliwie, aż wstanę - ech, marzenie :wink:

Moje futra nad ranem mnie nie gryzą, ale zaczynają szaleć, buszować po szafkach albo się drzeć w niebogłosy (Pumo oczywiście najgłośniej).
Z kolei lizanie jest fajne, ale z umiarem. Party potrafi umyć całą twarz. Nawet w czasie zabawy nie potrafi sie powstrzymać :wink:

to jeszcze kochane nie miałyście łapowej pobudki..... Gutek po cichutku podchodzi do twarzy i łapką z pazurkami zabiera mi kołderkę z twarzy, wielce zdziwiony, że nie jestem tym zachwycona :roll:

Oj to niefajnie

Zdecydowanie wolę mokre szorstkie języczki, zimne noski, łaskkoczące wąsiki i urocze gruchanie o 4 rano

Kuba i Rosen oraz my - koci "TouchPad" str.89

Kto przegląda forum