zaniedbałam wątek, za co przepraszam, mogę tylko zwalić na dużą ilosć kotków którym poświęcam każdą wolna chwilę
no więc w sobotę moja ukochana sisters:
zosia- biała koteńka poszła do domu stałego do wrzeszcza do pani, która ma synka niepełnosprawnego i łagodnego pieska.
zosieńka była wspaniała, wycofana, patrzyła z górnej półki, nieśmiała, wystraszona, ale jak już mi zaufała- to niebo po prostu, tulanki, mizianki- podobnie było z małgosią. koty z oliwy przeżyły piekło, dlatego sa wycofane, ale warto dac im szansę, bo jak juz człowieka polubia to miłości nie ma końca. mam nadzieję, ze pani z wrzeszcza będzie miec cierpliwość i ze zosia ja tak pokocha jak mnie i wzajemnie. PROSZĘ ZOSIĘ ZDJĄĆ DO WYADOPTOWANYCH
pingwinek z chorym oczkiem nazywa się
myszkinna poczatku bał się, nie wychodził z budki, nie jadł a teraz to moje kochane kocię, dupkę wystawia do drapanek, żarłoczek, najchętniej śpi w drapaku, bezproblemowy. zastanawiam się czy to oczko można wyleczyć czy mu juz takie bielmo na nim zostanie, kotek ok 2 lata, kastrowany jak przy sterylce, bocznie , od środka, miał wnętrostwo. polecam serdecznie tego kota.
kotka
tosia, piękna czarno biała sisters, wróciła z adopcji, jak wlazła chłopakowi za kuchenke gazową, tak nie wyszła kilka dni, nie jadała, nie piła, nie chodziła do kuwety. u mnie lezy jak lord na górnej części drapaka, ale nie moge jej dotknąć, dzikus jak diabli. mam juz taką ze stoczni- monike, 3 miesiąc kotka dzikuje i pieszczot nie chce. tośka to ciężki kaliber polecam komus kto lubi trudne wyzwania
