


W okresie sporych deszczów matka przyniosła je przemoknięte i przemarznięte z lasu do piwnicy.Miały już otwarte oczka,być może otwarły nawet dzień wcześniej.
Ślepy miot uśpiłabym nawet osobiście, nie potrafiłam zanieść do weta z otwartymi oczkami, mimo że nie powinny pojawić się na świecie.
ich matka jest bardzo pechowa-to jedyna kotka,której nie udało mi się złapać,jako ok 4 mies., rok temu cudem udało się ją złapać,jechała na sterylke autem schroniskowym i drzwi na skrzyżowaniu otwarły się

W najgorszy dzień kiedy tak lało,to wybierałam wode wiadrami

Kiedy są małe,to nie ma problemu ze złapaniem matki ,wysterylizowaniem i wypuszczeniem, problem z małymi...ja moge je oswajac,bo nosze jedzenie i nie boją się mnie, tylko pytanie co będzie za jakieś 4 tygodnie

Szukam dla nich DT

Pomóżcie prosze...





