Wróciliśmy. Stan oczek zły, poza tym - kociaki w dobrej formie. Zmieniono nam antybiotyk i kropelki do oczu, teraz mam je zakraplać co godzinę (niestety, tego nie będę w stanie zapewnić ) Póki co - oczka mocno czerwone, ale u obydwu Karotek otwarte. Zbóje rzuciły się znów na kuraka i właśnie się okładają
Teraz zobaczyłam, że dziewczynka ma coś dziwnego na jednej z podusi - część jest szaro-czarna, jakby zgrubiała. Szkoda, że nie wypatrzyłam tego przed dzisiejszą wizytą
Udało mi się na szczęście załatwić maluchom opiekę na jutro i będą miały zakraplane co godzinę oczka, a także pojadą spokojnie do weta, niestety od pojutrza będą się zdarzać spore przerwy Karotki mają ślepka bardzo opuchnięte, krwawe, oby wreszcie nowe leki podziałały, bo zrobi się naprawdę nieciekawie.
Buuu… Biedne maleństwa :[ mam nadzieje, że będzie dobrze! Pocieszenie jest takie, że mam ślepaczka i radzi sobie o wiele lepiej niż moje widzące koteczki. Mimo wszystko, mam nadzieję, że leczenie pomoże!
Ja wiem, że ślepaczki sobie super radzą, ale te oczka muszą być uratowane, po prostu muszą
Wydaje mi się, że jest dziś jakby troszkę lepiej. Oby wet to potwierdził. Chłopak nie zrobił jeszcze kupki, dziewczynka tylko raz, masuję brzuszki, mam nadzieję, że się nie zatkają... Ledwo patrzę na oczy, to zakraplanie co godzinę trochę daje w kość
moje koty w tych problemach to bardzo bezpieczny sposób bo laktulozy prawie nie da się przedawkować. Jest delikatne w działaniu i skuteczne. Moja Agatka niestety ma problemy z trawieniem i musi to dostawać do każdego posiłku do końca swego kociego żywota. Tanie i bardzo wydajne POLECAM.