Dzieciaki jeszcze nie bardzo wiedzą do czego służą zabawki, na razie sa na etapie odkrywania że brat to nie tylko żywa grzałka i zapas jedzenia (bo sporo po posiłkach zostaje na futerku, nie zawsze mam czas je umyć wilgotną gąbką i sie wzajemnie wylizują). Ale już zaczynają się interesować drobnymi przedmiotami typu papierki - acha, one też z tych co lubią targać papierowe reczniki/papier toaletowy

Nadal optujecie przy jedynaku? Rozdział 11 przeczytany?
Newsy o chłopakach:
Marginio on i Halik to te kociaki, które najbardziej aktywnie poszukują towarzystwa człowieka, choć i pozostałe dwa je lubią

Marginesik juz ładnie je - no, może nie jest takim mistrzem jak Hogan ale idzie mu całkiem, całkiem

Namiętnie uprawia zapasy z braćmi w klatce, na zewnątrz jest troszkę bardziej niepewny siebie. Oczywiście, kawalerowi nie wypada przyznać sie do stracha, więc kiedy wynieslismy je na chwile do ogródka na słonko - jakby chciał zamaskować obawy przed wyjściem na trawkę odstawił pokaz pod tytułem "jak ja kocham transporterek - no tak go kocham ze się w nim będe tarzać i fikać bo jest tak superowy ze opuszczac go żal". Chociaz cały czas z ciekawoscia bystro obserwował co sie dziejka

No i zrobił się z niego mrrrrrruczek - wystarczy go ledwie dotknąć palcem żeby traktora zapuścił

Taki charakter leciutko nieśmiały, delikatny i baaardzo przytulaśny
Małysz ma chyba motorek w zadku. Zwiedzać, biegać, dokazywać! W ogródku jako pierwszy wyszedł i oddalił się na jakis 1-2 m od transporterka (reszta chłopakow na wszelki wypadek trzymała sie w poblizu a Marginesik jednak najbezpieczniej czuł sie w środku). Ale wracając do Małysza - wylazł z transporterka, przelazł po trawie 9ooo, ale cosik dziwnego

). wlazł na koc i... Afryka dzika! Plaża, Bahamy! slonko mocno grzało, więc zaczął a to wywalac brzucha do góry; a to prawy, to lewy boczek - jak kopcurro dobrze znające uroki wylegiwania sie na słonku. Zero stresu

(zobaczycie na fotkach) Apetyt Małyszkowi dopisuje, jeszcze trochę "ciamka" jedzonko zamiast normalnie jeść ale jest oki, cwiczymy ten temat. Plamka na brzusiu juz wyleczona - oczywiście jeszcze jest łysa, ale juz skóra jest normalnego koloru i nie podrażniona tak że chyba na razie rezygnujemy z zeskrobin choc o tym wet zadecyduje przy najbliższym pzregladzie (ale chyba to zwykłe odparzenia było)
Halik aktualnie jest najmniejszy, najwolniej rośnie i najsłabiej idzie jedzenie pokarmu stałego. Ale spokojnie, nic mu nie jest - to żwawy i wesoły kocio, po prostu rozwija się w nieco wolniejszym tempie i na pewno wszystko opanuje zanim sie do Was przeprowadzi. Z jedzonkiem kłopot polega na tym, ze jeszcze nie wymyślił, że trzeba je łapac ząbkami i ew. pogryźć - rozgniatam młodziakom mięcho widelcem i on je próbuje ssać. Jak trafia na jakiś większy kawalek, to on działa jak smoczek - Halik ciamka go mając język zwinięty w "tutkę" (jakby to mięcho to był sutek). Można to poznać po tym ze siedzi nad miską i się kiwa

Wtedy trzeba wyciagnąć mu to z pyszczka, kot sie "odtyka" i znowu zasysa michę. Bo na brak apetytu to wcale nie narzekamy

No i on je na raty, bo strasznie dużo energii pochłania mu sprawdzanie czy bracia nie mają czegoś lepszego, zresztą ciągle go cosik rozprasza

Natomiast zdecydowanie najlepiej opanował sztukę włażenia na kolana - to już nie jest mozolne wspinanie się po nogawce, on to robi dwoma susami

Włazi i wrzaskiem domaga się uwagi. Ojjj przekomiczny z niego zwierz.
Hogan dla odmiany spożywa najładniej - najmniej się brudzi, jak to "mózgowiec" opracował sobie technikę, dobrze ją przećwiczył i teraz są tego efekty

Coraz bardziej przegania braci wielkością, ja tam nie wiem czy nie odzywaja się w nim geny jakiegoś syberyjczyka czy norweskiego leśnego

Jest naprawdę mocnej budowy, z szerokim łebkiem i taka bardziej "wełnistą" sierścią bez tych sztywniejszych wierzchnich włosków jakie mają bracia). Również w kuwecie jako jedyny z dużym skupieniem grzebie "przed" a i "po" zdarza mu się już zakopywać

Ponadto kuweta (po posprzątaniu) to służy do tego żeby poćwiczyć w niej zapasy - najlepiej z Marginesem. Jak juz pisałam Hogi sie uczłowieczył, wczoraj odkrył uroki bycia drapanym po brzuszku, teraz chetnie go wystawia do pieszczot, a dzisiaj nawet udało mi sie go w ten sposób rozmruczeć (po raz pierwszy!)