Potrącony kotek zostaje w DT na stałe. Szejk dziękuje!!!

Rakea,jesteś niesamowita :1luvu:

A kociak ładny,znajdzie domek,chociaż znając Ciebie postawisz twarde warunki.Gdzie go trzymasz? Ma kontakt z pozostałymi? Jak Misia reaguje?
OT.W lecznicy jest przemiły krówek po wypadku.Chyba też trzeba będzie mu znaleźć dom.

nie ja jestem niesamowita a Tusinka

- to ona zgarnęła go z asfaltu i objechała pół województwa, żeby podleczyć chłopaka. (ale dzięki Ewar

)

a nawiasem to 2 wiadomości - jedna zła druga dobra..no to od złej:
kawaler ma tasiemca - częstuje "ryżem" na lewo i prawo :mrgreen:

a dobra...mruczy głośno jak zepsuty agregat.

Ewar, dot. OT jak miły krówek to szukać domu i już... :lol:

kiche_wilczyca pisze:Ja bym go nazwała Lucky, bo prawdziwy szczęściarz z niego

Lucek, bardzo ładnie :1luvu:

doczytałam
hmmm, zobaczyłam męską wersję Polindy :1luvu:

zarówno z urody jak i z zachowania
będzie z kota pociecha :ok:

jesteście dziewczyny niesamowite
a imię.... myślę że wyjdzie samo tylko trochę poczekać

no no, nie było mnie od wczoraj a tu imię dla koteczka wybierane :ok:

, Rakea, jak by mnie tak karmili to też pewnie jak bym nawet nie była głodna to bym się skusiła. Rakea bardzo bardzo dziękuję za pomoc :1luvu:

Z tasiemca da się go wyciągnąć

Powiem szczerze że nie zauważyłam tasiemca jak był u mnie (ale z drugiej strony jak miałam zauważyć jak tak mało czasu z nim spędzałam)

może lepiej wyciągać tasiemca z kota :wink:

no ma kawaler przyjaciela....

mam pytanie, jak dochodzi do zarażenia tasiemcem, chodzi mi o to czy mogły się zarazić moje psy (nie miały z nim kontaktu, tylko ja do niego wchodziłam)...

hop do góry, niech się znajdzie dla koteczka jakiś fajny domek :ok:

Doczytałam wszystko, oby jak najszybciej znalazł się domek :ok:

i pozbył się przyjaciela...chociaż taki tasiemiec to przyjaciel na całe życie :lol:

E tam,zaraz na całe życie.A z krówkiem spróbuję,miły jest bardzo.Tylko,że trochę już wysiadam,ale mniejsza z tym.

kocio już bez jajek, rozmawiałam z Rakea- siedzi grzecznie na kolankach....

kocio wybudzony, namiaukolił na mnie, że go zostawiłam na pastwę złodzieji nabiału :mrgreen:

pospał na kolanach słodki strachulec, mam nadzieję, że nie wygyza sobie szwów...
co on przeszedł, że tak się boi - stawiany na nogi od razu się kuli (ogon pod siebie itd...) :cry:

Potrącony kotek zostaje w DT na stałe. Szejk dziękuje!!!

Kto przegląda forum