Dzisiaj ja i Gem umówieni bylismy z dt w którym mieszka Niusia, że zabierzemy ja do weterynarza na ostatnie badania przed wyjazdem.
Gem najpierw przyjechał po mnie a potem mielismy jechac po Niusie. Po drodze jednak zauważył ptaka, który siedział na drodze (wylotówka na Tarnów).
Szybko wrócilismy po tego ptaka z nadzieja, że jeszcze nic go nie rozjechało.
Okazało sie, że to młody gawron i na szczęście doczekał się na nas.
Najprawdopodobniej wypadł biedak z gniazda i jakims cudem na drodze wyladował. Przy okazji wizyty z Niusia pokazalismy gawrona wetowi. Nic powaznego na szczęście mu nie było, oprócz tego, że sie troche poobijał.
Ale juz po drodze ptaszysko dopominało sie jedzenia w zwiazku z tym podjechaliśmy do zoologa i zdobylismy (dzieki uprzejmości koleżanki) dżdżownice. Niezbyt umiejetnie ale w efekcie udało sie troszke nakarmić ptaszora.
Potem odwieźlismy Niusie do dt i pojechaliśmy z ptaszorem do ptasiego azylu z nadzieją, że znajdzie sie tam dla niego miejsce.
Oczywiście miejsce sie znalazło a my mielismy okazje zobaczyc mnóstwo ptaków najrózniejszych gatunków, pieknego kruka, tygodniowe jeżyki, małe kaczuszki i gołabki, przesympatyczna mała kózkę i cała mase innych dzikich zwierząt, które mieszkaja w azylu.
Podaje link do strony ptasiego azylu. Na prawdę warto zajrzeć
http://www.ptasiazyl.pl/A oto bohater dzisiajszego dnia

