Kocia Koalicja 3: Wsi spokojna, wsi wesoła...

Tym razem ogonek?

Coś ty znowu wymyślił, Sybirku?

za ogonek

Za ogonek!
Cos sie polepszylo :?:

Diabli wiedzą co z ogonkiem :roll:

. Sybirek go nie rusza - nie trzepie, nie widziałam żeby znów próbował koniuszek lizać czy jakoś specjalnie się nim interesował. Wczoraj nie chciałam mu tego ruszać, a dziś trudno zobaczyć, co jest, bo natychmiast mi ogonek wyrywa i leci za Trykotem. Słońce wyszło i świra wszystkie dostały. Żeby dotrzeć do skóry potrzeba 5 rąk odgarniających futro i dalszych 5 do trzymania kota :evil:

. Skóra nie była zaczerwieniona ani inaczej zmieniona w tamtym miejscu pod strupkiem (wetka delikatnie go ściągnęła), grzyb to to nie jest na pewno. Strupka nowego nie wyczulam przez futro, mocno też nie chciałam naciskać, ale raczej go boli, bo szybko ogon zabiera i ucieka. Tylko jak mam ocenić, czy boli go mniej?! Przecież mu nie powiem żeby określił ból w skali 1-10 :evil:

.

A może spokojnie poczekać ze dwa dni i samo przejdzie :roll:

Obserwuj go po prostu. Joasia ma racje, moze leki potrzebuja troche czasu... :roll:

No właśnie czekam i obserwuję, tylko mam niejakie trudności z obserwacją w tym gąszczu :lol:

. Wetka kazała odczekać 2-3 dni i zobaczyć, czy będzie lepiej. Czy tak, czy tak jutro wieczorem raczej zdjęcia nie zrobię. A nawet jak zrobię i wyjdzie że jest pęknięty ostatni kręg, to co? Przecież w gips końca ogona kotu nie wstawią. Chcę po prostu zobaczyć, czy nie ma martwicy, albo czy ropień się nie robi, a ta łajza wyrywa mi ogon z ręki :evil:

.

Może go któryś zahaczył pazurkiem albo zębem i się ropień robi? Może przez to boli?

Monostra pisze:Chcę po prostu zobaczyć, czy nie ma martwicy, albo czy ropień się nie robi, a ta łajza wyrywa mi ogon z ręki .

No bo to przecie zamach na kocią wolność osobistą :lol:

Uff, padli w końcu i udało mi się dorwać do ogona. Sybi nie był specjalnie zadowolony z manipulacji ogonem i cofał go lekko przy dotyku, ale to zdecydowanie słabsza reakcja niż przedwczoraj i wygląda że boli go zdecydowanie mniej. Na pewno to nie wynik środka przeciwbólowego, bo ten dostał w środę i dawno przestał działać. Obrzęku też nie ma.

No to mozna miec nadzieje, ze problem zostal rozwiazany? :roll:

One wszystkie maja szmergla na punkcie ogonow. Fiony ogonka to nie jestem w stanie dotknac. Niby oswojona z nami, niby ma zaufanie, ale ogona po przejsciach dotknac nie pozwoli i juz.

Mam nadzieje, będę sprawdzać przez parę dni, ale myślę, że przejdzie samo.
Chat, Sybirkowi można normalnie ogonek zawinąć w precel, głaskać, pewnie nakręcić futro na wałki też by pozwolił :twisted:

. A w środę przy dotyku kocisko chciało pod sufit wyskoczyć :roll:

.

Biedny

Moze w srode byl swiezo po kontuzji, ktorys mu nadepnal, zahaczyl w zabawie zebem czy pazurkiem? Uwiazl mu gdzies ogon i szarpnal?-a teraz juz mniej boli, moze sie rozejdzie bez niczego, jak przycisniety palec...
Ja musze strasznie uwazac z Puszkiem, bo nie dosc ze sie artystycznie placze pod nogami, to jeszcze maniacko pcha ogon (i glowe :strach:

) we wszelkie otwarte drzwi

Skoro nie reaguje przesadnie ,to znacyz ,ze mu sie poprawia .... :ok:

sie trzymaja za ogonek szacownego kocurra....i oby u Was zrobilo sie nudno :wink:

Monostra pisze:Mam nadzieje, będę sprawdzać przez parę dni, ale myślę, że przejdzie samo.
Chat, Sybirkowi można normalnie ogonek zawinąć w precel, głaskać, pewnie nakręcić futro na wałki też by pozwolił . A w środę przy dotyku kocisko chciało pod sufit wyskoczyć .

To ja poproszę fotki jak wydobrzeje :mrgreen:

Kocia Koalicja 3: Wsi spokojna, wsi wesoła...

Kto przegląda forum