DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Nie wiem, momentalnie odechciało mi się wszystkiego

Moniu, ta moja pani doktor jest bardzo dobra... Tylko zegarka się nigdy nie trzyma :roll:

Przeraża mnie wizja kolejnego zaczynania od zera gdziekolwiek indziej w nowym miejscu i z nowym lekarzem

Wielbłądzio pisze:Nie wiem, momentalnie odechciało mi się wszystkiego

Moniu, ta moja pani doktor jest bardzo dobra... Tylko zegarka się nigdy nie trzyma
Przeraża mnie wizja kolejnego zaczynania od zera gdziekolwiek indziej w nowym miejscu i z nowym lekarzem

Znam ten ból - też się tego boję i nie lubię.

Wielbłądzio pisze:Do tej pory wydawało mi się, że w prywatnych, wysokopłatnych ośrodkach traktuje się pacjentów inaczej niż w powszednich przychodniach.

Hm, chyba mają nadmiar pacjentów :roll:

Ale w Medicover, gdzie moja firma wykupuje nam abonament, pomimo nadmiaru pacjentów zawsze jest uprzejmie i i zawsze jestem uprzedzana, że się przedłużyło, poprzedni pacjent się spóźnił, czy coś w tym guście. Co prawda na kompetencje lekarzy rzadko można tam liczyć :roll:

Ale to chyba jak wszędzie.

Wielbłąd, już Ci kiedyś pisałam, że mam znajomego psychiatrę. Co prawda znam go prywatnie, ale wiem, że chłopak cały czas się kształci. Ostatnio zrobił doktorat, przyjmuje w szpitalu.

Lekarka zadzwoniła do mnie wieczorem sama, z przeprosinami. Mam przyjechać dziś.
Jestem wściekła na to wszystko

...

Wróciłam.
Chce mi się wyć.
Wygląda na to, że mogę zacząć leczyć się całkiem od nowa

Koty wychodzą z siebie.
Piotruś z wściekłością nawarczał na kant nowego drapaka

Kasiu, trzymam kciuki! A może dobrze będzie zacząć na nowo,..ze świeżym spojrzeniem,innym podejściem lekarza? Nie wiem, tak się zastanawiam.. Może warto spróbować.
Głaski dla Drani. :1luvu:

Wielbłądzio pisze:Wróciłam.
Chce mi się wyć.
Wygląda na to, że mogę zacząć leczyć się całkiem od nowa

Koty wychodzą z siebie.
Piotruś z wściekłością nawarczał na kant nowego drapaka

Widocznie drapak mu napyskował
Pozdrawiamy :1luvu:

Ciężko po kilku miesiącach dowiedzieć się, że jest właściwie jeszcze gorzej, niż było przed rozpoczęciem leczenia.

Działania osoby, która stanęła na głowie, aby tylko skutecznie się na mnie zemścić, najpierw walnęły oczywiście psychikę, ale niestety: psychika wkrótce zaczęła się też pastwić nad całym organizmem. Stąd te guzki, krwotoki, słabnięcia, puchnięcie, tycie...
Nie wiem, czy to wszystko ma jedną i tę samą nadrzędną przyczynę. Czy gdyby nie czyjaś wściekła nienawiść, nie byłabym teraz w takim stanie jakim jestem. Nie wiem. Chciałabym jeszcze się podnieść. Przecież nie mogę inaczej - nie jestem sama, nie mogę pozwolić sobie na beztroskę.

Rano znów chwiały się pode mną nogi i uciekał oddech, zastanawiałam się nad pójściem do przychodni zamiast do pracy... Wytłumaczyłam sobie, że nie, że nie mogę, że muszę dać radę. Siedzę i gapię się w monitor zamiast pracować, chce mi się płakać, bo zwyczajnie nie daję rady

Uciec, tylko uciec

Przytulam mocno.
Ciezko mi napisac cos madrego, bo kolano napierdziela mnie dzis tak, ze tyko odliczam godziny do nastepnego proszka przeciwbolowego.

Przetrwałam kolejny dzień w pracy. Chce mi się płakać. Chyba pora szukać sobie nowej roboty

Czy takie jak ja zawsze zawsze muszą z każdego miejsca uciekać z podkulonym ogonem...?

Pozdrawiam :1luvu:

I co, chyba nie odcięli Ci miau?

Ano nie odcięli

Jeśli jeszcze odetną, to któregoś dnia wreszcie skutecznie tu zdechnę z nudów :roll:

Do większości stron oprócz miau dostępu brak :twisted:

Wielbłądzio, tak jak Ci pisałam w pw, mam świetną lekarz psychiatrę. Pracowałam z nią kilka lat i jako jedynego lekarza w Polsce, mogę z pełną odpowiedzialnością polecić.
1. Super kontakt z pacjentem - ona jest przede wszystkim człowiekiem, potem lekarzem.
2. niezwykle mądra i ma dużą wiedzę. Patrzy na człowieka całościowo, nie tylko na "tę jego część" którą się zajmuje.
3. nie faszeruje niepotrzebnie lekami, zaczyna od małych dawek i patrzy na efekty, słucha opinii pacjenta.
4. jest naprawdę bardzo dobra i stąd jedna wada - potwornie długie kolejki. Ale jak się zdecydujesz to mozę Ci jakoś pomogę pokonać i to.

Marzeniu, dziękuję serdecznie :1luvu:

, na razie jestem zdecydowana zostać u tej lekarki, do której chodzę od kilku miesięcy. Wydaje mi się, że jest bardzo dobra (z lekami też uważa i zaczyna od b. malych dawek), liczę na to, że cotygodniowy kontakt (zamiast raz na dwa czy półtora miesiąca) przyniesie jakieś pozytywne efekty :roll:

Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam takiego życia jak teraz, ale wydaje mi się, że na ewentualne efekty też trzeba poczekać minimum kilka tygodni

Wielbłądzio pisze:Ciężko po kilku miesiącach dowiedzieć się, że jest właściwie jeszcze gorzej, niż było przed rozpoczęciem leczenia.

tak napisałaś i mój post jest w odpowiedzi.
Trzymaj się :ok:

DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Kto przegląda forum