
Frocia przyjechała do mnie na DT z przytuliska pod Łodzią. Miałam ją tylko wysterylizować, a później odwieźć z powrotem i zabrać następne na sterylkę. Ale jakoś nie mogłam... Może i dlatego że Frotka okazała się bardziej chora niż myślałam i nie można było wykonać jej zabiegu.
nika28 pisze:Kotka ma ropne zapalenie nosa, jest przeziębiona i niedożywiona. Dał nam antybiotyk na 12 dni, kazał odżywić i dopiero wtedy wysterylizujemy. Pan wet powiedział też że jak ten lek nie zacznie działać to dobierzemy inny, ale ja myślę że pomoże.
Po powrocie do domu dałam jej tabletkę w jedzeniu, zjadła bo była potwornie głodna (nie jadła od wczoraj ze względu na sterylizacje). Zobaczymy czy kolejnym razem też będzie tak różowo.
Poza tym czuje się dobrze.
nika28 pisze:Byłam dzisiaj z Frotką u weta.
Powiedział, że jest lepiej, ale jeszcze dał antybiotyk.
W lecznicy zrobił jeden zastrzyk, kolejne cztery dał mi do domu, nauczył mnie robić, mam jej sama wstrzykiwać![]()
No nie wiem czy mi się uda, bo ja zawsze za bardzo panikuję![]()
![]()
I trzeba szybko ją ciachnąć, już nawet nie muszę chyba pisać dlaczego...
nika28 pisze:Frotka dzisiaj rano pojechała na sterylkę, o 19 ją odebrałam.
Bidulka chodzi chwiejnym krokiem i się przewracaAle będzie ok
![]()
Szkoda że nie wzięłam aparatu, bo malutka ma już śliczny nosek (w końcu widać prawdziwy koci nos zamiast strupa z gili).
Byliśmy trochę zdziwieni że Frotka mało przytyła. A co się okazało ?![]()
Tasiemiec![]()
![]()
![]()
Wet dzisiaj dał nam lekarstwo na to cholerstwo i mam nadzieję że to będzie już jedyne lekarstwo które mała dostanie, bo od samego początku strasznie ją męczymy tymi lekami![]()
No i domku szukamyyy...
Frotka jest bardzo miziasta, pierwszego dnia jak do nas przyjechała ocierała się o wszystko, nie tylko o ludzkie ręce, ale także o meble, ścianę, stół, krzesła, bardzo, ale to bardzo potrzebowała czułości. W przytulisku (chociaż pełnym miłości do zwierząt) nie była zauważana i w ogóle nie była pieszczona, więc jak przyjechała do nas była w takim szoku że ma całe mieszkanie do zwiedzania, ludzi którzy ją pomiziają, nakarmią, była bardzo przejęta i szczęśliwa. Od razu stała się bardziej ruchliwsza niż w przytulisku (tam siedziała w jednym miejscu, zazwyczaj na krześle). Pierwszego dnia nie wiedziała co to jest sznureczek, piłeczka, nie widziała że można się tym bawić. Patrzyła się tylko ze zdziwieniem, chyba nawet nie miała siły pobiec na ruszającym się przedmiotem.
Teraz jest już dużo lepiej, nadal jest bardzo miziasta, uwielbia się przytulać, chociaż za bardzo nie lubi brania na ręce i noszenia, woli pójść sobie sama za człowiekiem. Teraz też wie co to jest zabawka, z przyjemnością gania sznurek, sprawia jej to wielką przyjemność.
Frotka umie ładnie korzystać z kuwety, chociaż bardzo lubi kopać w kuwecie i szukać skarbów, więc czasami trochę pisaku może wysypać się na podłogę.







Marzymy o domku forumowym
