Szarotka chyba czuje się u nas już zadomowiona. O zawijaniu koty do zapuszczania kropli do oczu już nie pamiętamy.
Kiedy sie do niej podchodzi momentalnie włącza mruczenie i wywala brzusio
Jest bardzo, bardzo kochana.
Ma jednak kłopot troche z odnalezieniem się poza jej pokojem - czyli sypialnią. Wychodzić z niej może swobdnie, ale zawsze wraca. Wchodzi, siada pod drzwiami od wewnątrz i mauczy, zeby ją zamknąć. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam.
Jutro idziemy do wetki, na kontrolę. Jeśli w płucach nie ma żadnych szumów ani innych dźwieków - może się zaszczepimy?
Foty jakieś zrobimy jutro, dziś już ciemnawo, a całe rano nie mogła znaleźć aparatu
No i napiszemy jutro cośmy załatwiły, czego sie dowiedziały i ogólnie co i jak.
Ale musze Wam powiedzieć, że Szarotka to nastepny po Laleczce superkotek w moim domu
No jakieś takieś mam szczęście; TFU!!!
