
Noc minęła spokojnie,wody się nie podnoszą ku naszemu zdziwieniu bo przeca ciulo z nieba łokropecnie
Leżałach w łożku pod dwiema kołdrami a tak mnóm telepało
okazało się że gorónczka mie dopadła
gardło boli a kichóm jak pierón
może gdybych nie wpadła do tej sakramyncki wody to by tak sie nie stało
w chałpie nie do wytrzymanio
jest tylko niecałe 15 stopni i wilgoć jak diobli
Koty też cierpią z tego powodu
sierść najeżona a Ruduś dostał chrypki
takie przedłużenie marznięcia zimą
i teraz tez marzniemy
tego na dłuższą metę nie da sie spokojnie znieść
gdyby chociaż ciepła woda była żeby gnaty w wannie pogrzac
jedno pomieszczenie na dole juz odgruzowałam a fuj