
Ale od początku... a mam co opowiadać
Był marzec i pewnego dnia zamiast fajnej w niezłej formie dziewczynki (taki był plan) trafiły do mnie dwa zaglucone chłopaki. Chłopaki z Palucha, wzieci bo byli na tzw recydywie, w boksie kotów przewlekle chorych, nie do adopcji, czekających tak na prawdę na śmierć

Kociego kataru się spodziewałam, wiadomo wyleczy się i odda. Jednak nie spodziewała się tego co dostałam... Kocurki były w formie strasznej. Takiego kataru to ja w życiu nie widziałam...Tony żółtych glutów, brudne, odbarwione futro, swierzb... Nie wiadomo było nawet czy przeżyją organizm był tak wyniszczony i już bezbronny.
Bonito wyglądał tak, że no był wręcz obrzydliwy w dotyku



marzec 2010

Alvinek rzucał glutami na prawo i lewo, to on miał odbarwioną sierść na łapkach od wycierania ropy z oczu i glutów z nosa, futro w kiepskiej kondycji, ale jednak lepsze od Bonita. Bonito został wygolony, uznałam, że z tego co ma na sobie nic nie będzie i lepiej niech mu odrośnie zdrowe, nowe futerko. Bonito nawet podczas golenia mruczał.... Bo nie napisałam tego, kocurki od zabrania ze schroniska mruczeli non stop, tulili by się non stop, mieli wszelkie objawy choroby schroniskowej.
Teraz się wyjaśni dlaczego buras to Bonito... ano bo po ogoleniu przypominał mi Devona i tak spapugowałam imię od Kicorka



Jakby się ktoś zastanawiał jakiego umaszczenia jest Bonito... khem... to srebrzysty marmurek! Przynajmniej taki był jak go przyjmowali do schroniska... Bonito już po tygodniu pozbył się zaognionych placów na skórze i wyglądał tak...



Chłopcy długo mieszkali w łazience... na szczęście zupełnie im to nie przeszkadzało. Nawet łazienka była lepsza niż boks w schronisku. Tak bardzo się zawsze cieszyli jak tylko do nich wchodziłam.

Mieszkając w łazience stracili jajka. Przez miesiąc brali antybiotyk... Tabletki łykali bez najmniejszego sprzeciwu


Bonito ma nadal glutami, a konkretnie flegmą zapchany nos czy tez zatoki. Dostaje syropek na rozrzedzenie wydzieliny i... to jakie odgłosy wydaje odchrząkując flegmę, krztusząc się nią i łykając... nie da się opisać, musiała bym chyba nagrać

Alvin ma zakrapiane oczka bo jeszcze trochę łzawią, do tego trochę kicha, ale to już końcówka.
Obydwoje jak pisałam mają podnoszoną odporność. I tyle. Alvin musi przestać pokichiwać i łzawić, Bonitkowi musi flegma zejść.
Pomimo, że chłopcy nie są jeszcze idealnie zdrowi już szukam im domu, MUSZĘ bo za 1,5 miesiąca się wyprowadzam i nie mogę ich zabrać. Może ktoś z miau zakocha się w brzydalach??
A teraz skończmy już o chorobach, przeszłości i zajmijmy się opisem maluchów.
Maluchy nie sa juz takie małe, ale nadal to kociaki, podrostki takie. Zaszczepione, odrobaczone, wykastrowane, testy jak pisałam negatywne.
Alvin ma z 8 miesięcy, Bonito z 7-8 m-cy.
Alvinek waży 3,3kg, nie jest duży za to nabity. Bonito 2,3kg, drobny jest i szczuplutki.
Oba mają przesłodkie charaktery



Alvin to kotek z dużą ilościa energii, nie żeby od razu ADHD ale potrzebuje zabaw z innym kotem, zapasów, podgryzania, ganianek, polowań. Jest w stanie zmęczyć zabawą Vanilkę, Migdała i potem chodzić i miaukać, ze on by chciał jeszcze


Przyłazi na kolana oznajmiając jojczeniem jak to bardzo bardzo on chce być miziany! Nie usiedzi na miejscu tylko wierci się na kolanach, przewala z boku na bok, brzuch nadstawia, barankuje w twarz, buziaki rozdaje, no sama słodycz w wersji dynamicznej





Bonito jest spokojniejszy, grzeczniejszy, jak dla mnie kot IDEAŁ. Słodycz w wersji statycznej




Tak jak jest brzydki tak jest kochany. A brzydki bo Bonitkowi sierść odrasta... łatami









