Pojechałam do lecznicy po pingwinkę,wróciłam z dymną.
Wypuściłam z transportera i już zaczęłam myśleć: może jednak zostanie.
Tego samego wieczoru trafiła się potencjalna chętna(stracili kilka lat temu persa,mocno się zastanawiają-chyba nie zaiskrzyło.Dom idealny dla kota.Pamiętam tamtą Kotę-trudna była)
Dzień 2 wczoraj,siedziałam w domu kicia stawała sie coraz bardziej namolna,gadała do mnie,spała na kolankach-postanowione,nie robię żadnych ogłoszeń oddam tylko do znajomego domu.Poczta pantoflowa,tylko zaufani ludzie.
Dzien3 Kotka ma małą rankę na głowie,którą rozdrapuje.I tak miałyśmy iść do naszego weta na przegląd.Oczywiście w uszach dramat i rozlazło się na główkę.Leczenie przynajmniej dwa tyg.
Po dwóch dniach czuję się jakby była u mnie już długo-wygląda jak mój Szaruś,jest mega przytulakiem.Jest dziwnie znajoma,śliczna i kochana.Za dwa tyg pewnie będzie starym domownikiem.
Jak oddać takiego cudaka?
(Miałam plan-znależć jej dom i przygarnąć następną
