Mgiełka - wyczarowała sobie cudowny DS :))))

Asiu jak malutka, daje Ci chociaż trochę spokoju

**Adopcje: 12 >>**

ciesze się,że Mgiełka bezpieczna i szczęsliwa.

Kochani, dziękujemy za całe mnóstwo ciepłych słów :oops:

Wszystko Mgiełce opowiadam, a Ona słuch ma świetny i uwielbia słuchać miłych opowieści

Spędzam z nią mnóstwo czasu, bo takie ma życzenie

Wybiega do mnie, a potem już tylko morze mizianek i ewntualnie spanko w moich objęciach

Jeśli chodzi o jedzonko, to w tej chwili zjada tylko chrupki RD Weaning (dla małych kociąt - tak na początek, bo Ona jest przeraźliwie chuda, tylko brzuszek i cycolki po ciąży jeszcze dużawe zostały), a każdym mokrym gardzi, bozita też jej nie smakuje (w schronie jadła). Nie wiem czy się martwić, bo chrupki znikają w tempie błyskawicznym, więc chyba nie jest źle. Jutro spróbujemy z wołowiną, może się laleczce spodoba. Niestety koopalka jeszcze nie było, oczekujemy!
Mgiełka chodzi rzadko, pewnie odpoczywa. Niestety porusza się troszkę nieskoordynowanie (ale na szczęście w niczym jej to nie przeszkadza) i wygląda na to, że to wina urazu neurologicznego, a nie ślepoty. Poznałam niewidomą Kimisię, konsultowałam się z Pisiokotkiem i na to wygląda. Ale wszystko będzie dobrze, MUSI :ok:

Już teraz malutka mniej trzęsie główką

Jak już sto razy pisałam, Mgiełeczka najszczęśliwsza jest gdy jestem przy niej, bo Ona ludzia kocha wprost nieprwdopodobnie :1luvu:

I przestała śpiewać, a w schronie kreowała się na M. (Mgiełkę) Callas :wink:

Jest zupełnie wyluzowana, czym ja się cieszę nieprzytomnie!!!
Czasu mam niewiele bo kiedy już odkleję się od maludy, to biegam do Koloruska, a w międzyczasie dopieszczam rezydentów :lol:

Dzisiaj odwiedziła nas kochana Ania NSP i zrobiła fotki, obiecała wkleić je tutaj

I jeszcze o czymś zapomniałam :oops:

Kasiu Petko Droga, dziękuję Ci całym sercem, że zabrałaś mnie do Łodzi, że dzielnie znosiłaś moje napady paniki, że jesteś!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wizyta u weta albo jutro albo w środę (nie mogę jechać z kicią sama, bo Ona nie toleruje transporterka, w którym czuje się jak w potrzasku). Może nawet środa będzie lepsza, Mgiełka zdąży trochę odsapnąć po nadmiarze wrażeń. A jutro zabrałabym PiPi, która znowu ma gila :twisted:

Dziękujemy, że jesteście z nami :1luvu:

Z jedzeniem - daj jej czas, myślę, że to się unormuje
Koopale - może tak się zdarzyć. Bono jak przyszedł ze schronu i Miśka jak ją zgarnęliśmy z ulicy też przez kilka dni nie robili koopy. Jak będziesz u weta to to powiedz, poda odpowiednie leki

Będzie dobrze kochana, nie martw się. Mgiełka ma najlepszy dom, jaki mogła sobie wymarzyć :1luvu: