Nasz Pięciokot. cz.14 I po powodzi! :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie maja 16, 2010 7:54 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Uff... Leje. Znaczy siedzę na d... Nie odpisałam wczoraj, Sol, juz się melduję.
Tak, opieka na ciężarną jest w Polsce lepsza - tu mam do dyspozycji lekarza, tam położną, która kieruje do lekarza w razie czego. Poza tym spotkałam się z twierdzeniem opartym na autopsji, że w UK nie ma zwyczaju ratowania ciąży poniżej bodaj 16 tygodnia, za to jeśli coś się dzieje z ciążą zaawansowaną to owszem, stają na rzęsach. Kurcze, nawet jeśłi to kwestia nieosłabiania populacji to jest to okrutne. W Polsce jednak w razie czego walczy się o każde maleństwo. Tak czy tak, planowo jadę w 6-7 miesiącu, czyli dość daleko w ciąży a na tyle wcześnie żeby w podróży nie robić za sapiąco stękający bagaż. Zdaję sobie sprawę że to będzie ponad doba jazdy z kociarnią w transporterach, czyli może być ciekawie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie maja 16, 2010 10:02 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

U nas nie pada, ale jest zimno.
A w UK ze służba zdrowia i opieką zdrowotną wcale tak dobrze nie jest, jak nie masz wykupionego dodatkowego ubezpieczenia. Dlatego tak jak radzi mircea załatw sobie kartę z NFZ.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Nie maja 16, 2010 10:06 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Kinga - a nie moze ktos z toba poleciec jako pomoc i tragarz??
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17885
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 16, 2010 12:22 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Kartę to i tak załatwię. Na wszelki wypadek, choć o ile wiem mogę korzystać z NIN Rajmunda.
Monika, odpada. Przede wszystkim to nie samolot, tylko samochód. NIE MA opcji przelotu z kilkoma zwierzakami. Tanie linie wcale nie wożą zwierząt, bilet tych "nietanich" nie chcesz wiedzieć ile kosztuje a i tak możesz wziąć 1zwierzę/1 bilet ludzki. A na cargo ja zwierząt nie nadam - aż tak źle im nie życzę. Plan jest taki, że pakujemy całokształt przeprowadzkowy - koty, trochę ciuchów, rzeczy osobistych - do "blaszaka", tzn. dostawczego auta należącego do kolegi Rajmunda. Facet między innymi wozi przesyłki między Polską a UK. Szpeje muszę ograniczyc do minimum bo płatne od kg. No i jedziemy. Rajmund nie ma możliwości z nami jechać bo urlopu w jesieni nie dostanie - dostał na przełomie czerwca i lipca. Chcę zabrać ze sobą coś z mojego warsztatu... Nie chcę tylko siedzieć jak ten sęp na garnuszku ograniczając się do zupki, kupki i wydawania kasy, tym bardziej że zapowiada się cieniutko. Chciałabym poszukać jakiegos zbytu tam, tu w KRK młody by mi pohandlował przy okazji podciągając własny budżet... Kurcze... Wczoraj przegadaliśmy wieczór w tym temacie. Chata w Brzesku pod wynajem - nawet nie z dochodem, tylko pod opiekę z opcją opłacania przez najemcę. Rzeczy z mieszkania... Jeszcze nie wiem. Mamy tego tu sporo, zabrać... to sakramencki koszt przewozu, wyrzucić to z kolei raz że szkoda, dwa że to nie są rzeczy zbędne w normalnym życiu. W minimalistycznej wersji owszem. Tuptusia Rajmund niestety sprzeda. Szkoda - kochane autko. Shadowa i Cubę chyba też sprzedamy. Musimy zredukować na maxa wszelkie koszty i to co koszty generuje, a Tuptak i motocykle to niestety pijawki. Masa spraw do załatwienia, problemów mniejszych i większych... Zaczęłam się bać.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie maja 16, 2010 12:36 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Kinga, stopniowo... malymi kroczkami.
Wszystko sie ulozy, pomalu. Dobrze, ze zaczynasz sie przygotowywac z wyprzedzeniem, zdazysz.
A rzeczy z Brzeska, chocby niektorych, rodzina z Sacza nie mialaby gdzie przetrzymac???
Moje kartony z rzeczami ze sprzedanego mieszkania w Polsce (tymi, ktorych nie zabralam ani nie sprzedalam, a mieszkanie w Polsce bede inne miec, wiec zostaly) od 12 lat leza u rodzinki :oops: (a nie, troche krocej, bo przed sprzedaza mieszkania byly w nim).
I jeszcze poleza 8)
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Nie maja 16, 2010 12:39 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Kingus, wiem ogrom spraw, ale poradzicie sobie.
Mam teraz sporo zajomych busirzy - zdjecia Tuptusia podeslij i jak najdokladniejszy opis. Powinien pojsc w dobre rece i za jak najlepsza kase. Zrobimy mu reklame 8)
Serwis foto motóra + dane poprosze dla TZ, moze bedzie nas stac na jesieni.

I przytulam mocno Śliwkowa kolyske.
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17885
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 16, 2010 12:53 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Nie bardzo - tam jest mocno zaludniony dom. Poza tym... Rodzinka raczej oczekuje że pozbieram stamtąd rzeczy które tam jeszcze zostały. Całkiem sporo. Bo co mam zrobić na przykład ze swoimi skrzypcami? Grał na nich dziadek, potem je odziedziczyłam - lwowska podróbka Stradivariusa, zajerzysty instrument, dobre kilka lat nie miałam ich w rękach, dla dobra sąsiadów może lepiej żebym nie próbowała, ale... Sprzedać? Nooo... Kawałek kasy by był niezły, ale to poza kilkoma zdjęciami z bladych początków XXw. jedyna pamiątka rodzinna jaką mam. Gitara? Tu jej nie potrzebowałam, nie miałam czasu na zabawę po prostu, ale lubię ją, leży w ręce jak żadna inna. Ciuchy w których nie chodziłam od dość dawna nie dlatego że ich nie lubię, tylko dlatego że nie mam ich gdzie tu trzymać bo metraż nie puszcza. Książki - chce ktoś reprint encyklopedii Gutenberga z 1939r? 20parę tomów w pięknej oprawie, reprezentacyjne zdecydowanie. Tony książek podróżniczych, głównie "Biblioteczka Obieżyświata", trochę zielarstwa, kuchni... Kilogramy muliny,kordonków, metry płótna, kanwy... Krosno hafciarskie, tamborki, roczniki "Haftów Polskich", "Robótek Ręcznych"... Nagle to wszystko staje się balastem, problemem... Nawet głupie rośliny w doniczkach. Moja ketmia którą dostałam na 15-te urodziny i włóczyłam ze sobą przy każdej przeprowadzce, która przeżyła lądowanie na niej młodego i uparcie odbiła z małego kikutka jaki jej po tym został. Wszystko zrobiło się nagle problemem.

Monika, Tuptak to WW T2 dwudziestopięcioletni, wymagający dość sporo serca i ręki. Rajmund przy nim dłubał, robił z blachą, ale nie porobił wszystkiego bo wyjechał. Motorki... Który motor? Cuby mi żal jak cholera, ale nie ma sensu utrzymywanie go w Polsce - nie będzie jeździł to zmarnieje. W Polsce cholernie trudno o części do niego. Używek nie ma, można ściągnąc przez salony Hondy, ale nie chcesz wiedzieć za ile. Pytałam o kanapkę bo to poszycie popękane - krzyknęli 820 zeta za nową. To daje do wyobrażenia. Shadow też nie nówka ale jeżdżący na bieżąco - chcemy jeszcze ten sezon, teraz jak Rajmund będzie na urlopie pośmigać. Potem pewnie... Cholera, on będzie nieszczęśliwy bez motoru. Zawsze jeździł, od dzieciaka.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie maja 16, 2010 13:47 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Kingus dla TZ Shadowa, moze sie wyrobimy na jesieni. Niech sie pozastanawia. Na wiosne byl jeden wygledny do kupienia, ale kasy nie bylo. Rajmund niech jezdzi ile sie da. Zreszta moze jednak wezmiecie motór do Anglii.
Tuptus - wiem - klasyk do dokonczenia, ale na zlotach widzilam dwa zrobione, a na forach kilka w roznym stadium remontu. Do tego trzeba pasjonata po prostu.
Kanapke do Cubusia moj TZ moze zrobic nowa, napewno duuuuzo taniej

Skrzypce i gitare zostaw. Tego sie w zaden sposob nie odkupi potem.
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17885
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 16, 2010 13:53 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Wiesz w czym problem? W "powierzchni magazynowej". Gdyby tu były dwa pokoje, jeden by się zapakowało, zamknęło i luz. Wyłączony z użytku. Jest jeden pokój. coś się upchnie w piwnicy może, ale nie skrzypce na przykład, niekoniecznie książki. Zbierałam je lata, cholera. Prawie wszystko Heyerdahla, rzadkie pozycje Londona... Mam sporą bibliotekę. Chyba pora się pozbyć sentymentów. Chce ktoś książki?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie maja 16, 2010 14:05 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

A może na forum znajdzie się ktoś, kto udostępniłby "powierzchnię magazynową"?
gdybym tylko miała taką możliwość, to udzieliłabym własnej, ale na niecałych 40m2 w bloku ciężko coś wygospodarować :( może ktoś ma dom i trochę wolnego, niepotrzebnego miejsca...?

za jakiś czas chyba dałoby się zabrać kolejną "porcję"...

Nie sprzedałabym ani skrzypiec, ani gitary, nad częścią książek można pomyśleć, zostawiłabym tylko te, z którymi wiążą się jakieś szczególne wspomnienia, itp

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie maja 16, 2010 14:19 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Pakowanie komuś na głowę swojego majdanu wydaje mi się... nadużyciem. Tego jest mnóstwo. Kurcze... Po cholerę mi teraz motocyklowe szpeje? Skórzane kurtki, takież spodnie, spec buty na skórze, kilka par rękawic na różne warunki, "pająki", sakwy Oxforda... Nówka kurtka typu gore tex, typowa motocyklówka z ochraniaczami? Rupiecie typu duży stepper, "qń" (też do ćwiczeń)... Patrzę po domu i ogarnia mnie panika. Alan 87 też do opchnięcia - na co mi CB radio?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie maja 16, 2010 14:30 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Nie mówię o wszystkim, ale o rzeczach bardziej sentymentalnych (tak, wiem, wszystko takie jest...), część sprzedać - przy okazji nieco kasy się uzbiera ;)
ewentualnie może ktoś za jakąś niewielką opłatę użyczyłby kawałek powierzchni - kilka kartonów z najcenniejszymi rzeczami, których nie możesz na razie zabrać - myślę, że to na prawdę jest realne...

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie maja 16, 2010 14:37 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

I dokładnie tak trzeba będzie - to co da się opchnąć to po prostu sprzedać.A potem się zastanawiać co z resztą.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby


Post » Nie maja 16, 2010 15:23 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))

Qrwa, poryczałam się. Wpadła OMC mamusia. Gadu gadu, na działkach są kocięta, takie śliczne, a jednego to matka zabiła upuszczając kiedy przeskakiwała płot, dwóm kotkom kocury pozagryzały maluchy, jednej to nawet chyba wszystkie bo ma takie wielkie sutki niepościągane... Zamknęłam się, trzymałam twardo pysk na kłódkę bo co miałam powiedzieć? Po chwili zeszło na wyprowadzkę - że tniemy koszty w kraju, że Rajmund chce zrezygnować z działki na ogródkach bo to wymaga jeszcze inwestycji (drenaż gruntu), trzeba płacić składkę coroczną też nie malutką a pożytku żadnego poza odległą perspektywą wykupu na własność. Na wychodnym dowiedziałam się że ona na moim miejscu poszukałaby domów dla kotów. Przynajmniej dla dwóch. (Nie wiem jaka różnica między trzema a pięcioma kotami, ale mniejsza z tym.) Powiedziałam że nie mam takiej możliwości. "Masz, masz, tylko ci się nie chce." I wyszła. Dokładnie takiego wsparcia potrzebowałam.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paulusek i 13 gości