Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 14, 2010 10:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Znaczenie takie, że na odległość konsultuje się koty wtedy, kiedy są daleko i nie można ich zapakować i pokazać wetowi na żywo. Tak jest zazwyczaj.

pixie - to jest odpowiedź również na Twój post

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt maja 14, 2010 10:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Znaczenie takie, że na odległość konsultuje się koty wtedy, kiedy są daleko i nie można ich zapakować i pokazać wetowi na żywo. Tak jest zazwyczaj.

Rozumiem, że z niektórymi kotami pod swoją opieką miałaś do dr Garncarza daleko? Albo z jakiegoś powodu nie mogłaś ich zapakować i pokazać na żywo?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt maja 14, 2010 10:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze: Kociaka obejrzy wet - ku ogólnemu zadowoleniu nas wszystkich.
[BTW - dr Gancarz wiele kotów forumowych diagnozował na podstawie li tylko zdjęć i 'wywiadu' e-mail'owego. No ale najwyraźniej w opinii forum jemu wolno, wetowi Mirki - nie.]

i trzeba było długiej dyskusji aby kociak dostąpił łaski obejrzenia przez weta (swoją droga to dobrze byłoby aby tej łaski dostąpiły równiez i pozostałe kociaki)
Agn to się nazywa konsultacje - sama z takich korzystam, kot jest prowadzony przej jednego weta a informacje (stan kota, wyniki, podjęte leczenie, efekty) jest wysyłane do innego weta (albo i paru innych) specjalisty/specjalistów w celu zasięgnięcia opinii.
Zdaje się ze wet mirki kociaków na oczy nie widział
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 14, 2010 10:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:
Jana pisze:Znaczenie takie, że na odległość konsultuje się koty wtedy, kiedy są daleko i nie można ich zapakować i pokazać wetowi na żywo. Tak jest zazwyczaj.

Rozumiem, że z niektórymi kotami pod swoją opieką miałaś do dr Garncarza daleko? Albo z jakiegoś powodu nie mogłaś ich zapakować i pokazać na żywo?

Tak, dokładnie tak - raz kociak był pod opieką mojej wetki, a dr Garncarz potwierdził kurację (na podstawie zdjęć i maila), czyli kot był już leczony (konsultowałam się dla spokoju sumienia). Drugi raz korespondowałam z dr w sprawie Niespodzianki, która była u niego dwa razy na żywo, a potem była leczona przez dr Lechowskiego, z dr Garncarzem konsultowałam przebieg leczenia.

Ogólnie rzecz biorąc - były to konsultacje specjalistyczne, a konsultowane koty były normalnie leczone przez wetów. Na żywo.

I w tej kwestii dla mnie EOT, bo nie trzeba być orłem, żeby widzieć różnicę między konsultacjami u specjalistów, kiedy nie można im fizycznie kota pokazać i jest on leczony przez weta internistę na przykład, a leczeniem na odległość tak zaawansowanego herpesa przez weta, który jest "za rogiem", ale kociaków nie zobaczył i nie dotknął, nie osłuchał itd., tylko zdjęcia widział.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt maja 14, 2010 10:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:
Agn pisze:[BTW - dr Gancarz wiele kotów forumowych diagnozował na podstawie li tylko zdjęć i 'wywiadu' e-mail'owego. No ale najwyraźniej w opinii forum jemu wolno, wetowi Mirki - nie.]

A sporą popularnością cieszy się na forum wetka, która "prowadzi" e-mailowo nerkowe koty.
No ale ona też wysokiej klasy specjalistką jest...

ano faktycznie jest i nie prowadzi kotów tylko konsultuje
jakbyś się pokusiła o przejrzenie jej strony www to zorientowałabyś się ze prowadzi równiez konsultacje dla innych lekarzy wet (telefonicznie i mailowo)
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 14, 2010 10:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Agn pisze:[BTW - dr Gancarz wiele kotów forumowych diagnozował na podstawie li tylko zdjęć i `wywiadu` e-mail`owego. No ale najwyraźniej w opinii forum jemu wolno, wetowi Mirki - nie.]

Porównanie dr.Garncarza - wysokiej klasy specjalisty do lekarza wet, ktory diagnozuje raka jedynie na podstawie badania krwi jest niezbyt trafione.


No ale zdaje się, że Garncarza Mirka nie ma pod ręką - ma jedynie takiego `niewydarzonego` i to do niego ją zaraz-natychmiast wysyłasz.
Poza tym - czyżbyś chciała powiedzieć, że są tacy specjaliści, którym kota nie trzeba pokazywać?

Edit: literówka.
Ostatnio edytowano Pt maja 14, 2010 10:39 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 10:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Kociaka obejrzy wet - ku ogólnemu zadowoleniu nas wszystkich.

Wizyta u lekarza weterynarii ma służyć prawidłowemu leczeniu kociaka a nie czyjemuś zadowoleniu czy jego braku.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39184
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt maja 14, 2010 10:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Dalia wyjątkowo odpiszę na Twój post choć mam odruch wymiotny. Do weta zadzwoniłam zanim odpaliłam dzisiaj kompa i zapowiedziałam się z wizytą oraz uprzedziłam o ewentualnym zabiegu. Niestety Twoje czy MariaD wywody nie miały na to wpływu i nie licz na to że kiedykolwiek będą miały. Żadna z Was nie jest dla mnie autorytetem.
Mam nadzieję, że pozostałe kociaki wet zobaczy dopiero przy okazji szczepienia.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 14, 2010 10:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Mirka, jak już się wybierasz do weta z jednym kociakiem, to może weź i pokaż mu (jej) wszystkie?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt maja 14, 2010 10:38 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Agn pisze:Kociaka obejrzy wet - ku ogólnemu zadowoleniu nas wszystkich.

Wizyta u lekarza weterynarii ma służyć prawidłowemu leczeniu kociaka a nie czyjemuś zadowoleniu czy jego braku.


Oj...
[Bo Ciebie to nic nie zadowoli. 8) ]
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 10:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

A w Bydgoszczy nie ma weta ktory mógłby przyjechać do Ciebie do domu Mirko?
Mamy w DT kociaki ze schronu,jeszcze nieszczepione, które z takiej właśnie opcji skorzystają,
bo też obawiamy się o wszelkie świństwa , które mogłyby ewentualnie w lecznicy załapać.
Zawsze to jakieś rozwiązanie.. zwłaszcza przy obawach o zdrowie czy przy problemie z transportem.

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Pt maja 14, 2010 10:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Jana nie wezmę kociąt do weta, bo nie widzę takiej potrzeby. Oczy wyglądają lepiej. Kociaki jedzą, wydalają i bawią się. Nie mam zamiru bez powodu narażać ich ani ich matek na dodatkowy stres a w dodatku niedawno w lecznicy był leczony kot z pp. Może ten argument do Ciebie przemówi, bo wiem jak panicznie boisz się pp.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 14, 2010 10:43 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Iskra666 ile płacisz za wizytę domowa?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 14, 2010 10:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

różnie.. to zależy od weta.. do 50 zł, ale w Wwie są pewnie jeszcze inne ceny niż w Bydgoszczy.

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Pt maja 14, 2010 10:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Wzywasz weta do domu żeby tylko spradził czy z kociakami wszystko OK czy też wzywasz w razie choroby.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 64 gości