Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 14, 2010 9:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Mirka, a nie może jakiś znajomy wet przyleźć do Ciebie? Może się zgodzi po znajomości... u nas chodzą na wizyty domowe, tylko że to kosztuje :( ale może jakiś znajomy albo fundacyjny obejrzy kociaki za free? :roll:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 14, 2010 9:43 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Ryśka nie sądzę aby to oko było zrowe. Mi wygląda na ropę w gałce ocznej, ale Agn podpierając się doświadczeniem podpowiedziała, że może być to bielmo a gałka oczna napuchła, bo kociak jest uczulony na składnik maści. Już telefonowała do weta pytając czy ma wolny dzisiaj termin na dodatkowy zabieg. Pokażę mu popołudniu kociaka i w razie konieczneści będzie amputował gałkę oczną.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 14, 2010 9:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
MariaD pisze:Jaki test się robi na owrzodzenia?


Fluorosceina. Wybarwia uszkodzenia rogówki. Jeśli są, nie wolno podawać maści ze sterydem, za to trzeba podać coś, co wspomaga gojenie uszkodzeń - Solcoseryl, Corneregel.

Przy herpesie w ogóle nie wolno podawać środków sterydowych do oka. Powtarzam za dr Garncarzem.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt maja 14, 2010 9:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Na razie zakraplam mu gentą. Oczy pozostałych kociąt wyglądaja lepiej a test fluorosceina zrobię w domu sama. :mrgreen:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 14, 2010 9:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Gentamycyna to dużo za mało :(
Przy takich oczach co najmniej floxal albo tobrosopt, do tego difadol o ile nie ma mechanicznych uszkodzeń, no i antybiotyk ogólny koniecznie (sprawdza się linkospektin na taką ropę).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt maja 14, 2010 9:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Na razie zakraplam mu gentą. Oczy pozostałych kociąt wyglądaja lepiej a test fluorosceina zrobię w domu sama. :mrgreen:


No jak można. [Ze se cytnę klasyka. :mrgreen: ]
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 9:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Berisha pisze:a Animonda Carny kitten? tania i dobra

suche to bym Orijena dała a nie truła Royalem

Animonda Carny u takich okruszków? Dobra, ale żeby biegunkę wywołać.
Granulki Orijena nie nadają się natomiast dla małych kociąt.

Posiekany kurczak (surowy albo gotowany z ryżem, marchewką), RC babycat - jedyne obecnie suche, które ma granulki odpowiednie już dla 4-tyg. maluchów (przynajmniej ma się pewność, że się nie udławią). Odkładam z takiej okazji propagandę na półkę ("trucie RC").


Mirko, trzymam w takim razie kciuki za konsultacje :ok: oby się udało oczko uratować i oszczędzić mu (jej?) zabiegu.

Najlepiej się sprawdza leczenie takich paskudztw, kiedy krople są podawane 7-12 razy na dobę i jeśli leków jest więcej, należy odczekać kilka minut pomiędzy poszczególnymi lekami, by jeden nie wypłukiwał drugiego. Natomiast dopóki jest ropa dużo lepsze są leki w kroplach niż maść (maść jest dobra przy końcu leczenia - wtedy nie trzeba już tak często).
Rzeczywiście - część wetów mimo herpesa proponuje sterydy, by opuchlizna zeszła, ale to błąd - miejscowe obniżenie odporności może sprawić, że pojawi się wrzód, nawet jeśli go nie było wcześniej.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt maja 14, 2010 9:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Gentamycyna to dużo za mało :(
Przy takich oczach co najmniej floxal albo tobrosopt, do tego difadol o ile nie ma mechanicznych uszkodzeń, no i antybiotyk ogólny koniecznie (sprawdza się linkospektin na taką ropę).


Kociaka obejrzy wet - ku ogólnemu zadowoleniu nas wszystkich. Genta ma ochronić oko zanim go obejrzy.
Ogólnie - zgoda. Poza jednym. Ja np. mam złe doświadczenia z lincospectinem - nigdy nie zadziałał. Moi weci w ogóle nie stosują tego leku - zbyt wiele szczepów bakterii wykazuje lekooporność. Poza tym, z tej grupy są już dużo nowsze i dużo lepsze antybiotyki - m.in. azytromycyna i klindamycyna. Jednak [chyba] nie do zastosowania u tak małego kociaka.

[BTW - dr Garncarz wiele kotów forumowych diagnozował na podstawie li tylko zdjęć i `wywiadu` e-mail`owego. No ale najwyraźniej w opinii forum jemu wolno, wetowi Mirki - nie.]

Edit: literówki.
Ostatnio edytowano Pt maja 14, 2010 10:40 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 9:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Brrr... jak czytam o herpesie w oku to mam gęsią skórkę... :strach: sama miałam :roll:

Kciuki za kociaka :ok: Dobrze że macie zaprzyjaźnionych wetów, zawsze to łatwiej.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 14, 2010 9:59 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:[BTW - dr Gancarz wiele kotów forumowych diagnozował na podstawie li tylko zdjęć i 'wywiadu' e-mail'owego. No ale najwyraźniej w opinii forum jemu wolno, wetowi Mirki - nie.]

Porównanie dr.Garncarza - wysokiej klasy specjalisty do lekarza wet, ktory diagnozuje raka jedynie na podstawie badania krwi jest niezbyt trafione.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39184
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt maja 14, 2010 10:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze: [BTW - dr Gancarz wiele kotów forumowych diagnozował na podstawie li tylko zdjęć i 'wywiadu' e-mail'owego. No ale najwyraźniej w opinii forum jemu wolno, wetowi Mirki - nie.]

Nie tyle diagnozował, co "sprawdzał" czy kuracja zaordynowana przez weta, który kota miał w rękach, jest ok, ewentualnie coś tam modyfikował - a wet prowadzący był informowany i musiał podać lub przepisać te leki.
Tak było przynajmniej w przypadkach kotów pod moją opieką (tych, których nie mogłam zawieźć na wizytę).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt maja 14, 2010 10:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:[BTW - dr Gancarz wiele kotów forumowych diagnozował na podstawie li tylko zdjęć i 'wywiadu' e-mail'owego. No ale najwyraźniej w opinii forum jemu wolno, wetowi Mirki - nie.]

A sporą popularnością cieszy się na forum wetka, która "prowadzi" e-mailowo nerkowe koty.
No ale ona też wysokiej klasy specjalistką jest...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt maja 14, 2010 10:08 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Specjaliści konsultujący mailowo i telefonicznie koty robią to na odległość, kiedy koty są w innym mieście.
Jak daleko ma Mirka do swojego weta? :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt maja 14, 2010 10:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:
Agn pisze: [BTW - dr Gancarz wiele kotów forumowych diagnozował na podstawie li tylko zdjęć i `wywiadu` e-mail`owego. No ale najwyraźniej w opinii forum jemu wolno, wetowi Mirki - nie.]

Nie tyle diagnozował, co "sprawdzał" czy kuracja zaordynowana przez weta, który kota miał w rękach, jest ok, ewentualnie coś tam modyfikował - a wet prowadzący był informowany i musiał podać lub przepisać te leki.
Tak było przynajmniej w przypadkach kotów pod moją opieką (tych, których nie mogłam zawieźć na wizytę).


Jano - wszystko oki.
Moja uwaga dotyczyła komentarza MariiD, że wet nie widział kociaka. No bo nie widział - widział foty i rozmawiał z Mirką telefonicznie, ale to już był powód do histerii, że Mirka sama ordynuje leki, bez wiedzy weta.

I co za znaczenie ma - jak daleko Mirka ma do swojego weta?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 10:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Specjaliści konsultujący mailowo i telefonicznie koty robią to na odległość, kiedy koty są w innym mieście.
Jak daleko ma Mirka do swojego weta? :roll:

Jana, tutaj nie chodzi o odległość tylko o zasadę - ustawianie leczenia bez bezpośredniego kontaktu ze zwierzęciem.
Gdyby Mirka rozmawiała telefonicznie z dr Garncarzem byłoby wszystko OK?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], kasiek1510, LimLim i 63 gości