Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 13, 2010 23:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Cameo pisze:
Berisha pisze:Suche to bym Orijena dała a nie truła Royalem.


Nie wszystkich stać na Orijena za 30,00zł kg, to raz..


Jakie 30 zł za kilogram? Kupuję Orijena w animalii. Opakowanie 7 kg kosztuje 150 zł, z czego wynika, że 1 kg kosztuje 21,43 zł.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw maja 13, 2010 23:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Przepraszam, zdublowało się :oops:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw maja 13, 2010 23:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Wreszcia któraś z kocich mam zrobiła ogromną kupę do kuwety. Obie kotki leżą coraz częściej w swobodnych pozach a nie skulone ze strachu. Biało szara lubi bawić się z kociakami i je wylizywać.

Tak wygląda teraz to najbrzydsze oko. Obrazek

Jest dość mocno spuchnięte i wygląda jakby coś chciało wyleźć z niego.

A tu może być wrzód rogówki. Obrazek

Muszę zrobić test i w przypadku owrzodzenia kupić odpowiedni lek. Ten maluch ma też rankę lub nadżerkę na czubku języka i dlatego go często wytyka.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 13, 2010 23:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Wreszcia któraś z kocich mam zrobiła ogromną kupę do kuwety. Obie kotki leżą coraz częściej w swobodnych pozach a nie skulone ze strachu. Biało szara lubi bawić się z kociakami i je wylizywać.

Tak wygląda teraz to najbrzydsze oko. Obrazek

Jest dość mocno spuchnięte i wygląda jakby coś chciało wyleźć z niego.

A tu może być wrzód rogówki. Obrazek

Muszę zrobić test i w przypadku owrzodzenia kupić odpowiedni lek. Ten maluch ma też rankę lub nadżerkę na czubku języka i dlatego go często wytyka.


Ale wrzód rogówki daje szansę na całkowite wyleczenie, prawda? Nie mam pojęcia o chorobach kocich oczek...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt maja 14, 2010 7:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Tak wygląda teraz to najbrzydsze oko. Obrazek

Jest dość mocno spuchnięte i wygląda jakby coś chciało wyleźć z niego.

A tu może być wrzód rogówki. Obrazek

Muszę zrobić test i w przypadku owrzodzenia kupić odpowiedni lek. Ten maluch ma też rankę lub nadżerkę na czubku języka i dlatego go często wytyka.

Kociaki nie były u lekarza wet.? 8O
Sama ordynujesz leki?
Jaki test się robi na owrzodzenia?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39181
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt maja 14, 2010 7:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Gibutkowa pisze:No niestety mój "najpierwszy" kot miał tak zawsze,

tillibulek pisze:u mnie sa tylko 3, ale tez jak tylko uslysza, ze cos sie dzieje w kuchni, to biegną na złamanie karku, wskakują na szafki, albo plączą sie pod nogami, nie umialabym dac cos jednym, a nie dac drugim, zeby im jezyki uciekaly :(

PearlRain pisze:u mnie jest jeden, jak usłyszy dźwięk noża na desce już jest i kręci się jak szalony, u córki są dwa przy nich nie idzie nic w kuchni zrobić, a to koty które nigdy nie były głodne...języki im uciekają na samą myśl o mięsie....

mirka_t pisze:No właśnie u mnie pierwsze na złamanie karku biegną te, które nie zaznały głodu czyli Mela (6kg), Muka (5kg) i Matex (4,5kg). Trzy urodzone "u mnie" i wychowane w tym domu koty. Ich matka Mynia ważyła ze 3kg.

Rozumiem, że nie gotujecie sobie niczego, nie jecie niczego, bo koty mogą zareagować żarłocznością i szkoda Wam by im języki w tyłki nie pouciekały?

na to wygląda :lol:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 14, 2010 7:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Wreszcia któraś z kocich mam zrobiła ogromną kupę do kuwety. Obie kotki leżą coraz częściej w swobodnych pozach a nie skulone ze strachu. Biało szara lubi bawić się z kociakami i je wylizywać.

Tak wygląda teraz to najbrzydsze oko. Obrazek

Jest dość mocno spuchnięte i wygląda jakby coś chciało wyleźć z niego.

A tu może być wrzód rogówki. Obrazek

Muszę zrobić test i w przypadku owrzodzenia kupić odpowiedni lek. Ten maluch ma też rankę lub nadżerkę na czubku języka i dlatego go często wytyka.

samodzielnie diagnozujesz i dobierasz leki? nie planujesz pokazać kociaków lekarzowi?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 14, 2010 8:31 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Jaki test się robi na owrzodzenia?


Fluorosceina. Wybarwia uszkodzenia rogówki. Jeśli są, nie wolno podawać maści ze sterydem, za to trzeba podać coś, co wspomaga gojenie uszkodzeń - Solcoseryl, Corneregel.
Nie trzeba fakultetu - wystarczy doświadczenie.
Faktem jest, że to puchnące oko jednego z kociąt jest mocno niepokojące - ale w tej chwili i tak można zastosować jedynie leczenie zachowawcze, kociak jest za mały na zabieg.
Co do samodzielnego dobierania leków - tu nie ma dużej filozofii - biorąc pod uwagę to, co napisałam powyżej - niewiele jest leków w kroplach, czy maściach do oczu, które można podać kociętom.

Nie wiem, skąd u Was takie oburzenie, że kocięta nie były jeszcze u weta - są malutkie, już sama zmiana miejsca na dom Mirki jest dla ich organizmów ryzykiem kontaktu z nowymi wirusami, ale przynajmniej nie ma w nim PP - czego o poczekalni i gabinecie weta już nie da się powiedzieć.

Co do gotowania sobie jedzenia.
Wyobraź sobie dalia, że ja nie gotuję.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 9:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
MariaD pisze:Jaki test się robi na owrzodzenia?


Fluorosceina. Wybarwia uszkodzenia rogówki. Jeśli są, nie wolno podawać maści ze sterydem, za to trzeba podać coś, co wspomaga gojenie uszkodzeń - Solcoseryl, Corneregel.
Nie trzeba fakultetu - wystarczy doświadczenie.
Faktem jest, że to puchnące oko jednego z kociąt jest mocno niepokojące - ale w tej chwili i tak można zastosować jedynie leczenie zachowawcze, kociak jest za mały na zabieg.
Co do samodzielnego dobierania leków - tu nie ma dużej filozofii - biorąc pod uwagę to, co napisałam powyżej - niewiele jest leków w kroplach, czy maściach do oczu, które można podać kociętom.

Nie wiem, skąd u Was takie oburzenie, że kocięta nie były jeszcze u weta - są malutkie, już sama zmiana miejsca na dom Mirki jest dla ich organizmów ryzykiem kontaktu z nowymi wirusami, ale przynajmniej nie ma w nim PP - czego o poczekalni i gabinecie weta już nie da się powiedzieć.

Co do gotowania sobie jedzenia.
Wyobraź sobie dalia, że ja nie gotuję.

Agn napisać można wszystko jak widać - dla mnie jednak nie do pomyśłenia jest samodzielne diagnozowanie i leczenie kotów bez posiadania odpowiednich kwalifikacji. Tym bardziej ze chodzi o chore oczy a nie o jedną lużniejsza kupę. Leczenie zachowawcze o którym piszesz też musi być wlaściwie dobrane.
No ale ja głupia jestem i z kotami chodze do weta,
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 14, 2010 9:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:No ale ja głupia jestem i z kotami chodze do weta,


A ta cyniczna samokrytyka to dla poprawienia nastroju? :?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 9:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Fluorosceina. Wybarwia uszkodzenia rogówki. Jeśli są, nie wolno podawać maści ze sterydem, za to trzeba podać coś, co wspomaga gojenie uszkodzeń - Solcoseryl, Corneregel.
Nie trzeba fakultetu - wystarczy doświadczenie.
Faktem jest, że to puchnące oko jednego z kociąt jest mocno niepokojące - ale w tej chwili i tak można zastosować jedynie leczenie zachowawcze, kociak jest za mały na zabieg.
Co do samodzielnego dobierania leków - tu nie ma dużej filozofii - biorąc pod uwagę to, co napisałam powyżej - niewiele jest leków w kroplach, czy maściach do oczu, które można podać kociętom.

Chore oko to wynik kociego kataru, tak jak i owrzodzenie jamy ustnej. Leczenie zachowawcze, bez konsultacji z lekarzem wet. jest - jak dla mnie karygodne. Po takim leczeniu rzeczywiście spełnic się może to co sama mirka_t napisala - kociaki moga nie przeżyć.

Agn pisze:Nie wiem, skąd u Was takie oburzenie, że kocięta nie były jeszcze u weta - są malutkie, już sama zmiana miejsca na dom Mirki jest dla ich organizmów ryzykiem kontaktu z nowymi wirusami, ale przynajmniej nie ma w nim PP - czego o poczekalni i gabinecie weta już nie da się powiedzieć.


To znaczy, że chorego kociaka wogóle nie nalezy brac do lekarza bo tam sa wirusy pp? 8O I jakie wirusy są u mirki_t?

Przeraża mnie takie podejście - zostawić chorego kota samemu sobie, leczyć tylko obajwy i czekać na wynik losu.

Nie wspominając, że taki stan oka i owrzodzenie jamy ustnej muszą być dla kociaka bardzo niekomfortowe, nawet bolesne.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39181
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt maja 14, 2010 9:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Przeraża mnie takie podejście - zostawić chorego kota samemu sobie, leczyć tylko obajwy i czekać na wynik losu.

Przy chorobach wirusowych typu koci katar w zasadzie leczy się przecież tylko objawy.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt maja 14, 2010 9:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Mirko, ja bym nie czekała z pokazaniem ich dobremu lekarzowi - bo z wierzchu oczka niewiele widać, a w środku może być różnie - być może gałka oczna jest już tak zainfekowana, że potrzeba ją usunąć całą na cito. No i pewnie jest potrzebny też antybiotyk ogólny.

U Kawusia, który, kiedy do mnie trafił, wyglądał podobnie, oczko było usuwane, kiedy miał 4 tygodnie - na cito:
Obrazek
Obrazek
Niestety to i tak było za późno - żył jeszcze dwa tygodnie, bo infekcja zdążyła się rozprzestrzenić na cały organizm. Sam zabieg jednak nie był problemem, mimo niewielkiej wagi - szybko się wybudził.

No i - może przy odrobinie szczęścia wet mógłby uratować jego oczko (może jeszcze jest zdrowe pod tą opuchlizną)?
Np. nasza Milusia miała taką opuchliznę:
Obrazek
i potężnego wrzoda na prawie całej gałce, ale dzięki intensywnemu leczeniu okulistycznemu na oku zostało tylko maluteńkie, ledwo widoczne zamglenie i widzi normalnie.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt maja 14, 2010 9:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Gibutkowa pisze:No niestety mój "najpierwszy" kot miał tak zawsze,

tillibulek pisze:u mnie sa tylko 3, ale tez jak tylko uslysza, ze cos sie dzieje w kuchni, to biegną na złamanie karku, wskakują na szafki, albo plączą sie pod nogami, nie umialabym dac cos jednym, a nie dac drugim, zeby im jezyki uciekaly :(

PearlRain pisze:u mnie jest jeden, jak usłyszy dźwięk noża na desce już jest i kręci się jak szalony, u córki są dwa przy nich nie idzie nic w kuchni zrobić, a to koty które nigdy nie były głodne...języki im uciekają na samą myśl o mięsie....

mirka_t pisze:No właśnie u mnie pierwsze na złamanie karku biegną te, które nie zaznały głodu czyli Mela (6kg), Muka (5kg) i Matex (4,5kg). Trzy urodzone "u mnie" i wychowane w tym domu koty. Ich matka Mynia ważyła ze 3kg.

Rozumiem, że nie gotujecie sobie niczego, nie jecie niczego, bo koty mogą zareagować żarłocznością i szkoda Wam by im języki w tyłki nie pouciekały?

Maria, ja przy jednym kocie daję rade kroić mięsko tylko co chwilę jest do kota "Mieczysław spier...j!" a do TŻ-ta "Kur.. weź mi go z blatu bo mu łapy pokroję!" i kończy się na tym że TŻ trzyma kota kiedy ja kroję mięso. :roll:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 14, 2010 9:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Przeraża mnie takie podejście - zostawić chorego kota samemu sobie, leczyć tylko obajwy i czekać na wynik losu.

Nie wspominając, że taki stan oka i owrzodzenie jamy ustnej muszą być dla kociaka bardzo niekomfortowe, nawet bolesne.


Jesooo, MariaD.
Jakie `zostawić kota samemu sobie`? :roll:
Czym chcesz `leczyć` wirusówkę? Przecież leczenie w takich przypadkach polega na niedopuszczeniu do powikłań bakteryjnych. I z tego, co wiem, Mirka konsultowała się z wetem. I to zdaje się jego zalecenia są, co do trybu leczenia [zresztą leki są na receptę, więc skądś ta recepta była].
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 75 gości