Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
za http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbc ... /604045331Bialski powiatowy lekarz weterynarii potwierdza, że w schronisku kuleje opieka weterynaryjna. Ze względów finansowych jedynie doraźnie są wzywani lekarze.
Katia80 pisze:Drogi gościu 1, "osądzamy" kogoś na podstawie jego postępowania. Agusia zgosiła się tu po pomoc i radę. Ty zapewne, jak można wywnioskować, jesteś kimś z bardzo bliskiego otoczenia tej "podrapanej", która tak bardzo lubi koty, bardziej niż my tu wszyscy razem wzięci - zastanów się następnym razem dobrze, zanim coś takiego napiszesz. Ale pewnie pisać nie będziesz, bo tylko się wciałeś, żeby zamieszać. Skądinąd ciekawe, skąd się dowiedziałeś, że agusia tu, na tym właśnie forum napisała o swoim problemie? Śledzenie w Internecie jest też elementem "nękania" jakby coś...
A, któraś forumowiczka napisała tu chyba, że kot nie gryzie bez przyczyny.
EOT
iza71koty pisze:agusia2396 pisze:Dziękuję,odezwę się jakbym dostała ewentualne wezwanie.
Dziewczyny a może warto by sie było teraz zastanowić nad tym jak pomoc tym kotom.Skoro Agusia rzecz oczywista, nie moze sie tym zajać, bo jest w zaawansowanej ciaży to moze jest ktoś z okolic, kto pomógłby w sterylkach.
Takie rozwiazanie dużo by pomogło na teraz. Przy okazji Wet mógłby sie zaznajomić ze stanem zdrowia kotów.Pewnych faktów sie nie odwróci. Stało się. Nikt z nas nie był i nie widział zdarzenia. Moze faktycznie kot nalezy do agresywnych, moze był głodny i chciał wtargnąć do mieszkania?
Niestety koty agresywne sie zdarzaja. Niestety. Raz w zyciu miałam taki przypadek.Odratowałam prawie konajacego kota. Przygarnęłam go i po jakimś czasie zupełnie bez powodu zaatakował mnie w kuchni, skaczac mi na rękę i uwieszając sie na niej.Wisiał, gryzł. W szoku się wyswobodziłam i uciekłam do drugiego pokoju .Bałam sie wyjść i musiałam dzwonic po znajomą, zeby przyszła mi na pomoc.Kiedy lekarz mnie zobaczył w szpitalu spytał kiedy pogryzł mnie ten ...pies.Nie wspomnę juz o tym jak bolesne i długie bylo leczenie.
Dziewczyny może warto skupic sie teraz na kotach.One same sobie przecież nie pomoga i moga zostac postawione przed faktem. A szkoda by ich było.
Skoro one sie tam p...na podwórku, skoro Agusia musi zakopywać co jakiś czas martwe kociaki, to chyba warto byloby zaczać od tego.Byc moze ,to juz samo w sobie by wiele pomogło.Sasiadce oszczędziloby widoku a sama Agusia nie musiałaby robic rzeczy, które przecież do przyjemnych nie należa.
Nie znam tych kotów. Nie widziałam ich. Nie wiem czy sa agresywne, czy chodza głodne i stad agresja bo i tak mogło sie zdarzyć. Agusia tam jest i ona to wie.
sąsiadka pisze:MY?????? Nie,nie,nie...to Agusia ma zrobić porządek z kotkami,mieć koty 4 lata(jak sama pisze) i twierdzić,że to nie jej?Dopiero jak kot zaatakował zaczęła myśleć?Miałam wczoraj zajść i porozmawiać,ale na 99% skończy się na tym,że chlapnie drzwiami.Jakby była rozsądna to by sama przyszła porozmawiać normalnie a nie z krzykiem.
Zaraz urodzi,te koty nie są przyzwyczajone do dzieci,różnie może być,koty są często mściwe i zazdrosne.Wiem bardzo dużo na temat kotów,w teorii i praktyce.Często się teraz słyszy,że urodziło się dziecko i muszą się pozbyć kicia,bo nie toleruje dziecka.U mnie na szczęście jest tak,że mała i moje kotki przepadają za sobą.Mała wystarczy,że weżmie szczotkę do włosów i już obie kotki są aby je czesać.
Pani Agusia pisze,że nie ma pieniędzy na sterylizację kotek...a wystrojona jak laleczka.
A ja co mam zrobić? Na szczepionki ,antybiotyki,opatrunki wydałam ze 150zł. Mam płacone w pracy od godziny,8dni byłam w szpitalu i do końca miesiąca mam zwolnienie,0 godzin wyjdzie za maj i za co żyć?A spłacać dom też trzeba jeszcze.Mąż tez dopiero zaczął sezonową pracę.A wszystko przez nieodpowiedzialną sąsiadkę,kto mi teraz to zwróci?A może mam iść do pracy ze spuchniętą i bolącą ręką?
pixie65 pisze:Fajnie, że się odezwałaś sąsiadko.
Może z tego wszystkiego wyniknie jakaś korzyść?
Może uda Wam się dogadać i wspólnie zadbać o porządek na podwórku i o to, żeby koty się nie mnożyły - bo to jest absolutna podstawa.
W kwestiach finansowych (jeśli chodzi o sterylizacje czy leczenie kotów) forum już niejeden raz pomogło. Można tutaj wystawiać "bazarki", można zorganizować zbiórkę.
Trzeba tylko z obu stron odrobiny dobrej woli.
Wydaje mi się, że warto - w końcu przyjdzie Wam jeszcze jakiś czas żyć obok siebie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 73 gości