Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 07, 2010 14:38 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

Przepraszam,ale przez parę dni nie będę się odzywała,bo zabiera mnie mama do siebie,bo jestem kłębkiem nerwów i żle się czuję.Rozmawiałam ze swoim lekarzem i mam na trochę odpocząć i pozać mu się. Mam nadzieję,że w poniedziałek juz będę.A narazie dziękuję za wszystko.

agusia2396

 
Posty: 17
Od: Śro maja 05, 2010 18:32
Lokalizacja: Międzyrzec Podlaski

Post » Pt maja 07, 2010 16:01 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

AAAuuućććć, Szanowni Państwo - plisssss, trochę łagodniej, Agusia jest i tak po dobrej stronie krzywej Gaussa w sensie stosunku do kotów - a jak się dziewczyna zaburzy, to nic dobrego z tego nie wyniknie. Co z tego, że większość z Forum inaczej rozumie opiekę nad kotami - jak w realu stanowimy pewnie jakieś 5%(?), może w porywach 10% populacji. Poza tym - na logikę, co koty robią na posesji Agusi, jeśli Sz.P. Sąsiadka jest kociarą (u mnie przed chwilą pod oknem sąsiadka [naprawdę kociara] łowiła swojego Muńka przed wyjazdem na działkę, bo większość czasu Muniek spędza pod moimi oknami w moim ogródku czekając na to, czym pogardziło moje rozpuszczone towarzystwo a nie jest głodny) -przecież dawno powinny się do niej przenieść. Pozdrowienia na weekend :ok: :ok:
Jasmina
 

Post » Pt maja 07, 2010 18:48 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

A gmina nic nie daje na sterylizacje? może warto się dowiedzieć? Powinien się ktoś tym zajmować w wydziale ds. ochrony środowiska lub rolnictwa w urzędzie gminy. W Warszawie dają talony na sterylizacje dla karmicieli kotów. Może możnaby spróbować skontaktować się też ze schroniskiem okolicznym, oni może pomogą znaleźć weta, który wysterylizuje po kosztach. I robi się też sterylizacje aborcyjne, ale do pewnego momentu ciąży. A jak będzie jakaś oficjalna zrzutka, to sama coś dorzucę na koszty sterylizacji. Póki co proponuję wykonać telefon do gminy. I czekam na info co słychać trzymając kciuki za zakończenie konfliktu:) W Sądzie na początek proponują zawsze ugodowe załatwienie sprawy:))

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 07, 2010 19:03 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

Tak, proponują. Ale obie strony muszą wyrazić zgodę, a nie wiem, jak by było w tym przypadku (vide "podrapana").

Najbliższe schronisko jest w Białej Podlaskiej, ale
Bialski powiatowy lekarz weterynarii potwierdza, że w schronisku kuleje opieka weterynaryjna. Ze względów finansowych jedynie doraźnie są wzywani lekarze.
za http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbc ... /604045331
Chyba że coś się przez rok zmieniło... :(
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12759
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob maja 08, 2010 0:38 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

Katia80 pisze:Drogi gościu 1, "osądzamy" kogoś na podstawie jego postępowania. Agusia zgosiła się tu po pomoc i radę. Ty zapewne, jak można wywnioskować, jesteś kimś z bardzo bliskiego otoczenia tej "podrapanej", która tak bardzo lubi koty, bardziej niż my tu wszyscy razem wzięci - zastanów się następnym razem dobrze, zanim coś takiego napiszesz. Ale pewnie pisać nie będziesz, bo tylko się wciałeś, żeby zamieszać. Skądinąd ciekawe, skąd się dowiedziałeś, że agusia tu, na tym właśnie forum napisała o swoim problemie? Śledzenie w Internecie jest też elementem "nękania" jakby coś...
A, któraś forumowiczka napisała tu chyba, że kot nie gryzie bez przyczyny.
EOT

Droga Katia80.Nie mam zamiaru mieszać.Na miau.pl bywam często i przypadkiem zobaczyłem temat.Gdyby kot ugryzł (nie daj Boże) moją córkę i prosiłbym tutaj o pomoc? To oskarżyła byś dziecko czy właścicielkę kota?Widzę tutaj stronniczość.Myślisz,że cieszy mnie sytuacja-mieć żonę w szpitalu a dziecko u babci?Nie bardzo.

gość 1

 
Posty: 3
Od: Śro maja 05, 2010 23:58

Post » Sob maja 08, 2010 0:43 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

iza71koty pisze:
agusia2396 pisze:Dziękuję,odezwę się jakbym dostała ewentualne wezwanie.


Dziewczyny a może warto by sie było teraz zastanowić nad tym jak pomoc tym kotom.Skoro Agusia rzecz oczywista, nie moze sie tym zajać, bo jest w zaawansowanej ciaży to moze jest ktoś z okolic, kto pomógłby w sterylkach.
Takie rozwiazanie dużo by pomogło na teraz. Przy okazji Wet mógłby sie zaznajomić ze stanem zdrowia kotów.Pewnych faktów sie nie odwróci. Stało się. Nikt z nas nie był i nie widział zdarzenia. Moze faktycznie kot nalezy do agresywnych, moze był głodny i chciał wtargnąć do mieszkania?
Niestety koty agresywne sie zdarzaja. Niestety. Raz w zyciu miałam taki przypadek.Odratowałam prawie konajacego kota. Przygarnęłam go i po jakimś czasie zupełnie bez powodu zaatakował mnie w kuchni, skaczac mi na rękę i uwieszając sie na niej.Wisiał, gryzł. W szoku się wyswobodziłam i uciekłam do drugiego pokoju .Bałam sie wyjść i musiałam dzwonic po znajomą, zeby przyszła mi na pomoc.Kiedy lekarz mnie zobaczył w szpitalu spytał kiedy pogryzł mnie ten ...pies.Nie wspomnę juz o tym jak bolesne i długie bylo leczenie.
Dziewczyny może warto skupic sie teraz na kotach.One same sobie przecież nie pomoga i moga zostac postawione przed faktem. A szkoda by ich było.
Skoro one sie tam p...na podwórku, skoro Agusia musi zakopywać co jakiś czas martwe kociaki, to chyba warto byloby zaczać od tego.Byc moze ,to juz samo w sobie by wiele pomogło.Sasiadce oszczędziloby widoku a sama Agusia nie musiałaby robic rzeczy, które przecież do przyjemnych nie należa.
Nie znam tych kotów. Nie widziałam ich. Nie wiem czy sa agresywne, czy chodza głodne i stad agresja bo i tak mogło sie zdarzyć. Agusia tam jest i ona to wie.

Chyba jedna osoba,która mądrze pisze.

gość 1

 
Posty: 3
Od: Śro maja 05, 2010 23:58

Post » Pon maja 10, 2010 9:20 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

Agusia mam nadzieję ze zajrzysz tu jeszcze?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon maja 10, 2010 21:44 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

Witam!Trafiłam na to forum,ponieważ napisałam wcześniej na innym i mnie tutaj skierowano.Jak napisałam w pierwszym poście chodziło mi o pomoc prawną co sąsiedzi mogą mi zrobić w tej sytuacji.Co do kotów do tej pory nigdy niebyło z nimi problemu,ani nikt na nie się nie skarżył,ani nikomu krzywdy nie zrobiły.Głodne niechodzą,chore też nie są,ani agresywne,a ja nie mogę odpowiadać za koty,które cały czas przebywają na dworze,gdzie chodzą i co robią.Na tyle na ile mogę to się nimi zajmuję.Rozmawiałam z mężem,który przyjeżdża dopiero w czerwcu,ma się zająć sterylizacją dla świętego spokoju,a jeżeli dalej będą przeszkadzać sąsiadom "miłośnikom zwierząt" to niech sami je wywiozą do schroniska,bo ja tego nie zrobię.Sąsiadka dalej leży w szpitalu,niewiem na co,ale jak się ma znajomości to i na kocie zadrapanie można się położyć.
W tej chwili pozostało mi już tylko czekać na ewentualne wezwanie i zająć się sobą i swoją niunią,bo mój stan się nie polepsza a to jest w tej chwili najważniejsze.Jeśli dostanę ewentualne wezwanie to się odezwę.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wsparcie.

agusia2396

 
Posty: 17
Od: Śro maja 05, 2010 18:32
Lokalizacja: Międzyrzec Podlaski

Post » Pon maja 10, 2010 23:45 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

To dobrze, że jednak pomyślicie o sterylizacji, nie ma co tego odkładać. Chociaż nie robicie tego dla świętego spokoju, tylko przede wszystkim dla zdrowia i dobra kotów.
W 2016 wysterylizowałyśmy 109 kotów (stan na 11.07) - 2015 - 222, 2014 - 130, 2013 - 126, 2012 - 85, 2011 - 107, 2010 - 108, w sumie 887 :)

Kalinuwka

 
Posty: 973
Od: Pon lis 24, 2008 18:10
Lokalizacja: Mińsk Maz.

Post » Wto maja 11, 2010 16:12 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

Witam!Mąż przypadkiem znalazł tę stronę.Wyszłam ze szpitala i jak zobaczyłam to,co tu się pisze to krew się gotuje.Jak kogoś można oceniać jeśli się nie zna sytuacji.!Pani Agusia zrobiła z siebie ofiarę...Czemu nie napisała,że to My zawsze jej przeszkadzamy we wszystkim?Jak ktoś przyjedzie do nas,to musi samochód stawiać na ulicy, bo przeszkadza...szambo śmierdzi,a się nie wylewa...mąż postawił kilka razy NA CHWILĘ samochód na wjeżdzie i już była właścicielka,że jeszcze raz postawi samochód to ona wjazd zastawi,ogródek zrobiłam i nasaona wygrzebane przez koty,stwierdziła żebym ogrodziła to tak nie będzie.Czemu się nie pochwalili,że oni mnie sanepidem straszyli? To ja się czuję jak w lokatornym!!!!
Zwróciłam uwagę z kotami,bo wszędzie ich pełno(amantów też kupę lata)sikają mi do sieni,jak wracam z drugiej zmiany i tylko otwieram drzwi to któryś kot zawsze się wsmyknie na noc,leży piach po naszej stronie ze 3m od wejścia i tam koty se zrobiły kuwetę,nosimy to na butach,a miałam dziecku zrobić piaskownicę.Ja rozumiem wszystko,taka jest natura,ale trzeba to sprzątać.Mamy wspólnego kawałek podwórka i trzeba jakoś razem żyć a nie się ciągać za łby.Agusia pisze czemu nie przyszłam porozmawiać?Ciekawe!Ograniczyło się do rozmowy:jak kupowałaś dom to z kotami,koty były i będą.Raz mówi,że są jej a co do czego,że nie...I kto tu wredny?
Mam kotki dwie perskie,ale siedzą w domu,strach wypuścić,bo tamtym ropieją oczy.Są grzeczne i milusie..nie trzymam ich, tak jak sąsiadka twierdzi do produkcji,traktowane są jak członki rodziny.
Co tu dużo pisać zapraszam do siebie,bo widzieć a pisać to różnica ogromna.
A propos ataku kota...sama byłam w szoku,fakt że są dzikawe ale nie sądziłam,że może kot aż tak zaatakować...drzwi były otwarte,w sieni siedział,weszłam z dworu,wbił się zębami w prawy nadgarstek do kośći a pazurami w dłoń,nie mogłam go odczepić.Poszłam do lekarza,dostałam szczepionki od tężca... Po dwóch dniach ręka wyglądała jak złamana,pręga doszła do łokcia!Poszłam na izbę ,lekarz zareagował śmiechem,jak powiedziałam,że kot pogryzł,jak odwinęłam rękę już nie było mu do śmiechu,kazał powiadomić policję i zgłosił do sanepidu o sprawdzenie stanu zdr.kota.Co miałam zrobić? A jakby tak to córkę moja spotkało?Od razu kazał mi jechać na zakażny i kłaść się na oddział.I tu będzie najlepsze.Rano szykuję się na oddział i wchodzi straż miejska,żebym pokazała kwity na szambo i śmieci,sąsiadki sprawka po złości...szok!!!
Leżałam 8 dni i 2tyg zwolnienia i wraz ręka spuchnięta,a jaki był ból!!!.Rozpoznanie:NACIECZENIE ZAPALNE DŁONI I PRZEDRAMIENIA PRAWEGO PO UGRYZIENIU PRZEZ KOTA.Żebym nie poszła do lekarza to mogło się to skończyć tragicznie.

Agusi by tylko raz moja kotka siknęła w sieni i już bym miała policję na karku a już nie mówię o pogryzieniu.
Nie chcę się kłócić,bo ja nie z takich.Jest zgłoszenie na policji,że takie zdarzenie miało miejsce,ale czy zakładać sprawę?Jeśli się nie będzie czepiać byle czego i zrobi porządek z kotami(nie mówię o usunięciu) to po co?Bo to tylko będzie potęgować nienawiść.Sama powinna już dawno pomyśleć,tym bardziej jeśli spodziewa się dziecka.
Boję się,żeby się sytuacja nie powtórzyła.Szczęście tylko było,że to moja ręka a nie mojej małej,tym bardziej,że siedzi z opiekunką kilka godzin.
Przepraszam,ale musiałam się wypisać,bo nie mogłam znieść takiej opinii...
Nie wiem,czy więcej tu wejdę,bo szkoda nerwów...proszę nie oceniajcie kogoś jeśli nie znacie.

sąsiadka

 
Posty: 2
Od: Wto maja 11, 2010 14:49

Post » Wto maja 11, 2010 16:47 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

Fajnie, że się odezwałaś sąsiadko.
Może z tego wszystkiego wyniknie jakaś korzyść?
Może uda Wam się dogadać i wspólnie zadbać o porządek na podwórku i o to, żeby koty się nie mnożyły - bo to jest absolutna podstawa.
W kwestiach finansowych (jeśli chodzi o sterylizacje czy leczenie kotów) forum już niejeden raz pomogło. Można tutaj wystawiać "bazarki", można zorganizować zbiórkę.
Trzeba tylko z obu stron odrobiny dobrej woli.
Wydaje mi się, że warto - w końcu przyjdzie Wam jeszcze jakiś czas żyć obok siebie.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro maja 12, 2010 7:54 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

MY?????? Nie,nie,nie...to Agusia ma zrobić porządek z kotkami,mieć koty 4 lata(jak sama pisze) i twierdzić,że to nie jej?Dopiero jak kot zaatakował zaczęła myśleć?Miałam wczoraj zajść i porozmawiać,ale na 99% skończy się na tym,że chlapnie drzwiami.Jakby była rozsądna to by sama przyszła porozmawiać normalnie a nie z krzykiem.
Zaraz urodzi,te koty nie są przyzwyczajone do dzieci,różnie może być,koty są często mściwe i zazdrosne.Wiem bardzo dużo na temat kotów,w teorii i praktyce.Często się teraz słyszy,że urodziło się dziecko i muszą się pozbyć kicia,bo nie toleruje dziecka.U mnie na szczęście jest tak,że mała i moje kotki przepadają za sobą.Mała wystarczy,że weżmie szczotkę do włosów i już obie kotki są aby je czesać.
Pani Agusia pisze,że nie ma pieniędzy na sterylizację kotek...a wystrojona jak laleczka.
A ja co mam zrobić? Na szczepionki ,antybiotyki,opatrunki wydałam ze 150zł. Mam płacone w pracy od godziny,8dni byłam w szpitalu i do końca miesiąca mam zwolnienie,0 godzin wyjdzie za maj i za co żyć?A spłacać dom też trzeba jeszcze.Mąż tez dopiero zaczął sezonową pracę.A wszystko przez nieodpowiedzialną sąsiadkę,kto mi teraz to zwróci?A może mam iść do pracy ze spuchniętą i bolącą ręką?

sąsiadka

 
Posty: 2
Od: Wto maja 11, 2010 14:49

Post » Śro maja 12, 2010 8:09 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

sąsiadka pisze:MY?????? Nie,nie,nie...to Agusia ma zrobić porządek z kotkami,mieć koty 4 lata(jak sama pisze) i twierdzić,że to nie jej?Dopiero jak kot zaatakował zaczęła myśleć?Miałam wczoraj zajść i porozmawiać,ale na 99% skończy się na tym,że chlapnie drzwiami.Jakby była rozsądna to by sama przyszła porozmawiać normalnie a nie z krzykiem.
Zaraz urodzi,te koty nie są przyzwyczajone do dzieci,różnie może być,koty są często mściwe i zazdrosne.Wiem bardzo dużo na temat kotów,w teorii i praktyce.Często się teraz słyszy,że urodziło się dziecko i muszą się pozbyć kicia,bo nie toleruje dziecka.U mnie na szczęście jest tak,że mała i moje kotki przepadają za sobą.Mała wystarczy,że weżmie szczotkę do włosów i już obie kotki są aby je czesać.
Pani Agusia pisze,że nie ma pieniędzy na sterylizację kotek...a wystrojona jak laleczka.
A ja co mam zrobić? Na szczepionki ,antybiotyki,opatrunki wydałam ze 150zł. Mam płacone w pracy od godziny,8dni byłam w szpitalu i do końca miesiąca mam zwolnienie,
0 godzin wyjdzie za maj i za co żyć?A spłacać dom też trzeba jeszcze.Mąż tez dopiero zaczął sezonową pracę.A wszystko przez nieodpowiedzialną sąsiadkę,kto mi teraz to zwróci?A może mam iść do pracy ze spuchniętą i bolącą ręką?


jesli Pani pracuje -jest Pani ubezpieczona-proszę o tym pamiętać.
Serniczek
 

Post » Śro maja 12, 2010 8:55 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

pixie65 pisze:Fajnie, że się odezwałaś sąsiadko.
Może z tego wszystkiego wyniknie jakaś korzyść?
Może uda Wam się dogadać i wspólnie zadbać o porządek na podwórku i o to, żeby koty się nie mnożyły - bo to jest absolutna podstawa.

W kwestiach finansowych (jeśli chodzi o sterylizacje czy leczenie kotów) forum już niejeden raz pomogło. Można tutaj wystawiać "bazarki", można zorganizować zbiórkę.
Trzeba tylko z obu stron odrobiny dobrej woli.
Wydaje mi się, że warto - w końcu przyjdzie Wam jeszcze jakiś czas żyć obok siebie.

Drugi post tej pani, która ''lubi zwierzęta bardziej niż wy tutaj wszyscy razem wzięci", chyba rozwieje Twoje nadzieje?
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12759
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro maja 12, 2010 10:20 Re: Potrzebuję pomocy prawnej i ratunku.

Szczerze mówiąc jeśli moja sytuacja finansowa byłaby średnia ogólnie rzecz biorąc to również nie widziałabym możliwości pomagania cudzym kotom kosztem swojej rodziny, sąsiadka nie jest przecież do niczego zobowiązana. Jeśli zaś chodzi o samo zorganizowanie pomocy (nawet o skorzystanie z pomocy finansowej forum), to jeśli nie ma możliwości współpracy obu pań to i tak nic z tego. Nadto pamiętajmy, że ponosi się odpowiedzialność za coś co się oswoiło, o czym na pewno wie wiele z was.
Co do ubezpieczenia to oznacza ono przecież li i jedynie tyle, że za lekarza nie płaci się, za szpital też nie ale za leki nikt nie zapłaci, utraconego wynagrodzenia też nikt nie zwróci.
No i niestety to "posiadaczka" kotów głównie musi pomyśleć jak się nimi zająć, z czyjej pomocy skorzystać bo samodzielnie nie poradzi sobie (chociażby z powodu maleństwa).
Obrazek
Obrazek

galleana

 
Posty: 1328
Od: Sob wrz 08, 2007 19:52
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 73 gości