

Dzisiaj jak wróciłam z pracy oczywiście powitało mnie miauczące zaproszenie na mizianki. Jak próbowałam odejść było nie zostawiaj mnie, no to wracałam. Ponieważ Gabulec znalazł nowy sposób na bycia na rączkach bez podtrzymywania przez tymczasową Pańcię, mogłam normalnie pozmywać i napełnić miski pozostałym kocim żołądkom.
Na lodówkę nie chce wracać, teraz leży mi na kolanach. I skorzystała z normalnej kuwetki.
Dzisiaj chyba nie śpię sama

KMagda, naprawdę zazdroszczę Ci Gabi, bo to wspaniała koteczka
