Moje tymczasy. Szorstek, Mryś, Olka.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 08, 2010 10:26 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

cynamon i wanilia pisze:ta robota nigdy się nie kończy,co?
a ludzie są straszni, właśnie mi znajomy powiedział, ze jego kolegi kotka stale rodzi, a tamten uważa że to norma :|


Nigdy się nie kończy i chyba się nie skończy :roll: :(

A Pan od kotów z Zofiówka powiedział że mi ich nie odda, tylko wywiezie do lasu... :roll:

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 08, 2010 10:31 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

niko, nie mam teraz netu w domu i tylko czasem udaje mi się dorwać do sieci (pod koniec miesiąca wszystko wróci do "normy").
rany, zmartwił mnie Skoczek... czy on te kroplówki dostaje w Głownie? czy raczej u jakiegoś weta jest? mam nadzieję, że z tego wyjdzie. takie nagłe załamanie formy, czemu? :( a tak chwaliłaś tę kobietkę, która go wzięła, że tak się przejmuje kocim losem, a tu proszę :evil:
za Frotkę oczywiście też wielkie kciuki trzymam. i ogólnie za powodzenie Twoich akcji. trzymaj się!

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 08, 2010 10:49 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

cynamon i wanilia pisze:ta robota nigdy się nie kończy,co?
a ludzie są straszni, właśnie mi znajomy powiedział, ze jego kolegi kotka stale rodzi, a tamten uważa że to norma :|

Eh...niestety ,ta robota końca nie ma :x
Obrazek Obrazek Obrazek

Borówka16

 
Posty: 1059
Od: Czw lut 25, 2010 11:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 08, 2010 10:54 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

Bekos, ta babka na prawdę wydawała się ok. Przez 2-tygodnie kilka razy dziennie rozmawiałam z nią telefonicznie, tłumaczyłam że kot może być chory, że na pewno trzeba będzie go podleczyć, że trzeba najpierw wykonać testy na białaczkę. No i ona rzeczywiście bała się wziąć chorego kota, bo bardzo przeżywała jak jej starszy kocur umarł na nerki chyba. I chciała zrobić Skoczkowi wszystkie badania, ale ja nie jestem w stanie załatwić wszystkich kocich badań w jeden dzień (morfologia, biochemia, białaczka, FIV, i dodatkowy test na białaczkę, ten bardziej wiarygodny, chciała jeszcze jakieś badanie na trzustkę). Nie byłam w stanie załatwić tego z dnia na dzień, więc poprosiłam żeby poczekała max. 2 tygodnie. Codziennie do mnie dzwoniła dopytując się o niego. Po tygodniu jednak zdecydowała się wziąć go bez badań, powiedziała że bez względu na to jak jest chory ona go weźmie i będzie leczyła na własny koszt. Dodam jeszcze że te wszystkie badania które wcześniej poprosiła, miało zrobić przytulisko z własnych pieniędzy :roll:.
No i w sobotę pojechałam do nich, trochę porozmawialiśmy i pojechaliśmy do przytuliska, Skoczek od razu wskoczył do ich transportera, wyglądał bardzo dobrze, przez całą drogę chyba 2 razy kichnął. Po chyba dwóch (trzech ? zaraz sprawdzę) dniach Kasia z Głowna napisała mi "szkoda tego Skoczka :(". Nie załapałam o co chodzi, chciałam zadzwonić do Państwa, ale nie odbierali. I co się dowiedziałam ? Że poszli do weta, a ten powiedział że należy podać mu kroplówkę, baba się przestraszyła i odwiozła go do schronu :evil:. Wcześniej ich broniłam, bo mają swojego kota, bali się choroby, ale jak teraz o tym myślę, to kur... aż mnie skręca :evil:. Bo przytulisko tego samego dnia pojechało ze Skoczkiem do weta, i owszem, dostał kroplówkę, ale tylko jeden dzień, później było już ok. No i chyba mówiłam jej że kot może być chory i będzie potrzebował leczenia :evil:.
Babka na miejscu w przytulisku zastanawiała się jeszcze czy nie wziąć Rudzielca, i całe szczęście że go nie wzięła, bo Rudzielec jest po przejściach i jakby go z powrotem oddała, to już kompletnie zwichrowałaby mi psychikę, Rudas trafił do przytuliska jako dziki dzik, który nawet nie dał bo siebie podejść, bo rzucał się ze strachu na ludzi. A teraz można go pogłaskać, może ma swój charakterek i czasem podrapie. I babka płakała i nie wiedziała którego wziąć. Mam nadzieję że teraz tak samo płacze, bo skazała Skoczka znowu na przytulisko, a to taki fajny kot który nie jest niczemu winny, no ja się w nim zakochałam i nie wiem czy jakbym wzięła go na DT, to czy by nie został...

No i jak tu wierzyć ludziom ? :cry:
Ja już nie wiem, ona wydawała się wymarzonym domkiem dla Skoczka, a tu takie coś :cry:

Trochę się rozpisałam, przepraszam.

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 08, 2010 10:58 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

no, kur...cy można dostać od takiej historii. jakaś niezrównoważona ta kobieta, kompletnie niekonsekwentna.
czyli ze Skoczkiem lepiej, tak? oby szybko znalazł się ktoś sensowny :ok:

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 08, 2010 11:00 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

bekos pisze:no, kur...cy można dostać od takiej historii. jakaś niezrównoważona ta kobieta, kompletnie niekonsekwentna.
czyli ze Skoczkiem lepiej, tak? oby szybko znalazł się ktoś sensowny :ok:


Tak, podobno lepiej. Zobaczę co z nim jutro (chyba jadę).
No i zabieram Plamkę na testy, a jak będą ok, to ją podleczę i pojedzie do domku :).
Oby tylko było ok...

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 08, 2010 11:49 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

Wszystkie wymienione badania Skoczka sprowadzały się do pobrania krwi... :roll:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Sob maja 08, 2010 16:42 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

magaaaa pisze:Wszystkie wymienione badania Skoczka sprowadzały się do pobrania krwi... :roll:


No widzisz, ja się na tym nie znam, a ta baba nagadała mi zupełnie co innego.

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 08, 2010 20:33 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

Ni i du.... ze Zgierzem.
Właśnie wróciłam do domu z bezdomnym psem z lasu. Tam została jeszcze jego przyjaciółka która nie dała się złapać, ma złamaną nóżkę chyba, bo trzyma ją w górze i jest cała zakrwawiona... Jutro muszę ją złapać.

U znajomej siedzi bardzo chory Owczarek Niemiecki odebrany właścicielowi, już nie będę pisać co mu dolega, bo bym całą stronę A4 zapisała :roll:

No i nie mam gdzie upchnąć kotek po sterylce, ani czasu żeby tam podjechać...

Borówka, poniedziałek aktualny ? Może autobusem tam pojedziemy, sprawdzę jak chodzą.

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 08, 2010 20:56 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

ty masz chyba w zapachu zapisane, że pomagasz zwierzakom...
ObrazekObrazekObrazek
ZAPRASZAM NA WYPRZEDAŻ U CYNAMONA I WANILII:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=134893&p=8123784#p8123784

cynamon i wanilia

 
Posty: 3580
Od: Sob maja 24, 2008 20:16
Lokalizacja: konin

Post » Nie maja 09, 2010 11:13 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

cynamon i wanilia pisze:ty masz chyba w zapachu zapisane, że pomagasz zwierzakom...


Być może :roll:

Wczoraj znaleziony kudłaty psiak miał ok. 20 kleszczy :roll:
Przy kąpaniu stał grzecznie. Niestety załatwia się w domu, boi się tak jakby go ktoś bił, na smyczy nie umie chodzić, wyrywa się, chce zwiewać na spacerze. A to małe chyba nie ma jeszcze roku :(

Obrazek

Ktoś chętny ? :roll:

Sunia ze złamaną nóżką się nie znalazła, dzisiaj rano ją szukałam...

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 09, 2010 16:26 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

nika28 pisze:Ni i du.... ze Zgierzem.
Właśnie wróciłam do domu z bezdomnym psem z lasu. Tam została jeszcze jego przyjaciółka która nie dała się złapać, ma złamaną nóżkę chyba, bo trzyma ją w górze i jest cała zakrwawiona... Jutro muszę ją złapać.

U znajomej siedzi bardzo chory Owczarek Niemiecki odebrany właścicielowi, już nie będę pisać co mu dolega, bo bym całą stronę A4 zapisała :roll:

No i nie mam gdzie upchnąć kotek po sterylce, ani czasu żeby tam podjechać...

Borówka, poniedziałek aktualny ? Może autobusem tam pojedziemy, sprawdzę jak chodzą.

Tak ,poniedziałek aktualny :)
Ale ja cholera nie wiem w co ręce włożyć :roll:
Trzeba by po te 3 psy ze Zgierza jechać ,sprawdzić te z ogłoszeń...no i jeszcze raz Zgierz ,tym razem do kotów...
Obrazek Obrazek Obrazek

Borówka16

 
Posty: 1059
Od: Czw lut 25, 2010 11:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 09, 2010 19:12 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

Borówka16 pisze:Trzeba by po te 3 psy ze Zgierza jechać ,sprawdzić te z ogłoszeń...no i jeszcze raz Zgierz ,tym razem do kotów...


Chwila, chwila, chwila... Gdzie zabierzesz psy ze Zgierza ? :( Przecież one są agresywne... :( Nie damy rady. Może najpierw zróbmy zdjęcia i wstawmy je na dogo, później będziemy myśleć.

Trzeba złapać ciężarną kotkę, o ile już się nie okociła... I zabrać ją jutro na sterylkę.

Daj znać czy znalazłaś jakiś transport.

:(

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 09, 2010 19:41 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

nika28 pisze:
Borówka16 pisze:Trzeba by po te 3 psy ze Zgierza jechać ,sprawdzić te z ogłoszeń...no i jeszcze raz Zgierz ,tym razem do kotów...


Chwila, chwila, chwila... Gdzie zabierzesz psy ze Zgierza ? :( Przecież one są agresywne... :( Nie damy rady. Może najpierw zróbmy zdjęcia i wstawmy je na dogo, później będziemy myśleć.

Trzeba złapać ciężarną kotkę, o ile już się nie okociła... I zabrać ją jutro na sterylkę.

Daj znać czy znalazłaś jakiś transport.

:(

Nika ,z tego co wiem te psy zagryzły kota ,a jak właściciel tego kota wyszedł je przegonić to rzuciły się podobno na niego.
Trzeba też wziąć poprawkę na to ,że może facet to wymyślił.
Ale jeśli faktycznie są agresywne to nic nie zrobimy :(
Właśnie ,transport=problem :cry:
Obrazek Obrazek Obrazek

Borówka16

 
Posty: 1059
Od: Czw lut 25, 2010 11:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 09, 2010 21:38 Re: Moje tymczasy... czyli Frotka i bezdomne w Zgierzu...

Borówka16 pisze:Ale jeśli faktycznie są agresywne to nic nie zrobimy :(


Jak to nic nie zrobimy, jak będzie jakiś DT dla nich czy coś, to ja je złapię, akurat w tym jestem wprawiona :mrgreen:.

Plisss, załatw na jutro ten transport to chociaż się rozeznamy co tam się dzieje. Może te psy nie są bezdomne... Nie wiem już.

I przypominam o ciężarnej kotce.

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości