Dziękujemy! Również pozdrawiamy i zdrówka życzymy! Precz z calici!
A my chyba mamy się dość dobrze.

Myślę, że Funio jest szczęśliwy. Dużo gada śmiesznym, piskliwym głosikiem. Jak jesteśmy w domu nie odstępuje nas na krok. W nocy przychodzi spać do łóżka, z wdziękiem Cielęcia barankując, kładąc się nam na głowach i spychając nas z poduszki! Wciąż jest strachliwy, boi się dziwnych, różnych rzeczy ale już czeka na nas pod drzwiami i szybko się upewniwszy, że nie ma obcych nie ucieka spod drzwi tylko włazi między nogi powodując kolizje i wypadki

A kiedy biorę go na ręce a on przytula się do mnie, dosłownie, całym ciałkiem wtula się we mnie, to myślę sobie, że Pan Kot chyba nas pokochał i dobrze jest mu z nami...
Broń Boże, wyciągnąć kosz na brudy z szafy, później nie można go schować póki się Panu Kotu nie znudzi:


Nie wspominając, że za każdym razem drzemka kończy się zmęczeniem materiału i spadkiem kota, wraz z załamaną pokrywą do kosza

Bardzo już bym chciała wziąć drugiego kota. Niestety Grzesia nos po operacji jest pozbawiony śluzówki i dużo wrażliwszy na alergeny

Śluzówka regeneruje się 2-3 miesiące

Ale będę się starać troszkę go męczyć... Marzy mi się i trzeci kot - drugi tymczas ale to na razie nierealne

No nic, staram się bardzo w każdym razie.
A tutaj, dla rozchmurzenia, stokrotki zbierane w niedzielę w Lądku Zdroju i kaktus Zygfryd


